Męczy mnie już ten styl (a jednak w nim tkwię)
w historii światła to nie słońce najjaśniało
w historii wody to nie był ocean spokojny
są jeszcze inne jaśniejsze punkty i mokrzejsze miejsca
które nawiedzają nas w zakamarkach ulic
kiedy przechodzimy przez swoje nogi jak psy w cyrku
albo kiedy stajemy na podniesieniu jak słonie
latarnie rozpoznają już twoje ciało i płoną światłem nawet za dnia
wyżebrałem tę jasność wyżebrałem twoją twarz
choć patrzę w nią tylko ukradkiem i przez rozłożone palce
widzę więcej niż ci którzy robią ci resekcję zwłok
ale mniej niż ci
w obecności których zsuwasz z ramion bluzkę podwijasz sukienkę
muszę dopracować to i tamto, poprzesuwać przekładnie w głowie
pokątnie obserwować podglądać uczyć się studiować mowę kwiatów
niech gra muzyka a nuty powplątują się we włosy na zawsze
język wyłapie w locie muszki owocowe które nie zdążą ewoluować
w nic większego ani groźniejszego, żaden tam z nich potwór
jedynie marchew na kiju musi być różowa
a sznurek obsypany brokatem
Komentarze (2)
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania