Mercedes
(Miłość) nie pamięta złego
1 Kor 13, 5
Stare, terminowo serwisowane małżeństwo potrafi być niezawodne niczym Mercedes. Lata doświadczenia w ustępowaniu sobie nawzajem, doskonała znajomość dziwactw i słabostek partnera oraz przyzwyczajenie do wspólnych codziennych rytuałów dają większy komfort wspólnej bliskości niż przyspieszające w trzy sekundy do setki Lamborghini.
Przebieg Estelle i Christopha to niespełna ćwierć wieku, które upłynęło bez większych kraks, a drobne wgniecenia karoserii zawsze udawało się na czas wyklepać. Ich związek jest na chodzie. Ona szykuje mu poranną kawę, on wyprowadza psa i kosi trawnik. On nie zapomina o kwiatach na imieniny, ona o preclach i piwie gdy w telewizji pokazują mecz Hansy Rostock.
Codzienne rytuały, które dają poczucie bezpieczeństwa.... Jak codzienna gazeta, w której krzyżówkę zaczyna wypełniać Estelle, a gdy jest już niemal skończona o najtrudniejsze hasła pyta swojego męża.
Jak codzienna gazeta, w której Christoph czyta jedynie rubrykę sportową a Estelle wiadomości lokalne, więc przy porannych jajkach z bekonem oboje mogą oddać się lekturze tego samego egzemplarza Neues Deutschland.
W komunistycznych Niemczech Wschodnich bezpiecznie jest prenumerować Neues Deutschland, co nie znaczy, że należy wierzyć w to co jest tam napisane. Wręcz przeciwnie! Christoph i Estelle wyjaśnili sobie to już sobie lata temu… u zarania ich związku.
On - represjonowany przez system pisarz. Ona - fotografik. On płomienny mówca na sekretnych spotkaniach opozycjonistów. Ona zafascynowana wolnością zachodnich hipisów wolnomyślicielka.
Poznali się na jednej z tych zakazanych prywatek, gdzie przy dźwiękach jazzu każdemu wolno było powiedzieć to co naprawdę myśli: „Precz z komuną!”.
Przystojny brodacz nonszalancko nalewa dwa kieliszki taniego jabłkowego wina, podchodzi do ukrytej za obiektywem aparatu tajemniczej brunetki i rzuca:
- Serwus, jestem Christoph. A ty?
Potem było wspólne produkowanie nielegalnej bibuły, tajne komitety, rozklejanie plakatów, antysystemowe graffiti i szmuglowanie dysydentów na Zachód. Opozycja pełną gębą!
Niczym rytuał... Wspólna pasja. Wspólne doświadczenie dwojga zahartowanych w ogniu żołnierzy, którzy nie muszą wyjaśniać sobie, jak walczyć, kto jest swój a kto wróg, co jest dobre a co złe.
*
Mur Berliński runął. W sklepach pojawiła się Coca-Cola, w księgarniach „Rok 1984” a Neues Deutschland zastąpił kolorowy Bild.
Małżeństwo Christopha i Estelle wjechało do Zjednoczonych Niemiec niczym wypolerowany na glanc Mercedes. Razem wytrwali lata poświęceń, konspiracji i strachu. Teraz jako weterani walki o wolność mogą z dumą wypiąć pierś po ordery.
Dla niego druk odrzuconych przez cenzurę książek. Dla niej praca w poczytnym magazynie, gdzie o przyjęciu decydują kwalifikacje, a nie przekonania polityczne.
Cóż więcej chcieć od życia?
Tylko siąść z rana do świeżej gazety. On tylko rubryka sportowa. Ona tylko wiadomości lokalne. Ona zaczyna krzyżówkę. On pomaga w najtrudniejszych hasłach...
**
”Archiwa Stasi otwarte! Każdy może sprawdzić, kto na kogo donosił!” - czerwony nagłówek porannej gazety krzyczał na całą kuchnię tak głośno, że oboje nie potrafili otworzyć do siebie ust.
Jeszcze wczoraj wróg był wrogiem, przyjaciel przyjacielem… a poranny rytuał wspólną przyjemnością.
Jeszcze wczoraj on naiwnie wierzył, że nikt nie dowie się o jego comiesięcznych raportach do tajnej policji. Jeszcze wczoraj nikt nie wiedział, że Estelle to zawodowy szpieg przez lata infiltrujący komórkę Christopha.
Wszystko w ich związku okazało się bujdą!
Czy nie?
W absolutnej ciszy, którą zaprowadziła wyjawiona na światło dzienne prawda, gazeta krzyczała głośniej i głośniej, aż niemożliwe zdawało się wyjść z tak trudnego wirażu staremu, nadrdzewiałemu i pozbawionemu silnika Mercedesowi…
- Serwus, jestem Christoph. A ty? - powiedział mąż.
- Cześć, mam na imię Anika - odpowiedziała żona.
Komentarze (9)
Udana proza. Przejrzyście skomponowana i schludnie poprowadzona. Podoba mi się dość rzadko wybierana narracja w czasie teraźniejszym – pasuje tu i podkreśla oryginalność utworu.
A treść? Ktoś kto pamięta czasy minione powiedziałby, że nic szczególnego, ot życie. Natomiast końcówka zaskakuje i jakby mówi: "właściwa historia dopiero się zaczyna".
A! Jestem pewna, że w rozwiązywaniu krzyżówki było na odwrót (on/ona) :)).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania