Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Męska decyzja - Rozdział 1 - Najtrudniejsze zadanie zawodowe

Irek, właściwie Ireneusz, bo tak przedstawia się nowopoznanym ludziom jest zamkniętym w sobie, wrażliwym, poważnym jak na swój wiek, pracującym na wysokim stanowisku w przedsiębiorstwie produkcyjnym, 29-letnim mężczyzną, nie interesują go nowinki ze świata elektroniki, czy najnowsze trendy mody męskiej. Mimo cech, które jako pierwsze wrażenie mogą sugerować, że jest on człowiekiem odpychającym od siebie innych, okazuje się całkiem inną osobą po bliższym poznaniu. Przestaje wtedy być Ireneuszem, a zaczyna być Irkiem – towarzyskim, uśmiechniętym, zabawnym i szarmanckim facetem, na którego kobiety patrzą z dużym zainteresowaniem. Jest wysokim, przystojnym brunetem z kilkudniowym zarostem na twarzy, sylwetką niewyróżniającą się w tłumie innych mężczyzn. Prowadzi zdrowy tryb życia, chociaż nie jest eko, vege. Lubi zdrową żywność, unika fastfoodów, słodyczy, zamiast czekolady, do kawy woli zjeść marchewkę, na obiad zamiast pizzy, woli sam gotować makaron we włoskim stylu. Mieszka w małej miejscowości na obrzeżach śląskiej metropolii, ma niewielu bliskich przyjaciół i rodzinę, za którą (mimo bardzo wielu różnic) jest wstanie wskoczyć w przysłowiowy ogień.

 

Mimo faktu, że od kiedy rozpoczął naukę w szkole średniej poza miastem rodzinnym zaczął rozumieć i godzić się z faktem, że nie jest taki sam, jak inni chłopcy w jego wieku. Początkowo spodziewał się, że chłopcy spoza jego rodzinnej miejscowości będą inni, niż ci, których tak dobrze znał „z podwórka” – piwo i papierosy na blokowisku zaczynają się wcześniej, niż w „dobrych dzielnicach”. Spotkało go jednak zderzenie z rzeczywistością i skrywane początkowo przez niego rozczarowanie. Nie potrafił rozmawiać z nowymi kolegami o dziewczynach w sposób tak bardzo przedmiotowy, jak oni, nie lubił chodzić z nimi do klubów, nie zwracał uwagi na swój wygląd zewnętrzny, nie chciał spotykać się z nimi popołudniami na boisku.

 

Irek skończył szkołę średnią z przeciętnymi wynikami, jednak jego zaangażowanie w pracę i chęć samorealizacji doprowadziły go w krótkim czasie na wysoki poziom kariery zawodowej. Lubi swoją pracę, chociaż nie ma łatwego zadania zarządzając grupą kilkunastu starszych od siebie mężczyzn. Charakter przedsiębiorstwa, w którym zatrudniony jest Ireneusz również mocno wpływa na łatwość wypełniania jego obowiązków – firma zajmująca się niszową dziedziną produkcji; w aglomeracji, która charakteryzuje się swoimi prawami, bo nie można porównywać jej ze stolicami europejskimi.

 

Wynajmował niewielkie, dwupokojowe mieszkanie na typowym dla górnego śląska blokowisku. Jeden pokój pełnił dla niego funkcję sypialni, chociaż wyglądał bardziej na pomieszczenie, w którym toczy się większa część jego prywatnego życia, wszędzie porozkładane były jego ubrania, na biurku, przy którym potrafił spędzać weekendami bardzo dużo czasu panował z kolei zaskakujący porządek – Irek nie lubił chaosu w miejscu pracy. Drugi pokój w wynajmowanym mieszkaniu powodował, że goście Irka znajdujący się w nim po raz pierwszy odnosiły wrażenie, że jest ono niezamieszkałe, gdyby nie telewizor wiszący na ścianie, rogówka w kolorze ciemnej czekolady i szklany, niewielki stolik, który służył mu jako stół jadalniany i kawowy. Kuchnia w której lubił eksperymentować spełniając swoje hobby, jakim było gotowanie była przestronna, jasna i urządzona w sposób nowoczesny i praktyczny.

 

Irek - mimo tego, jak bardzo kobiety do niego lgnęły, a duża część spotkanych przez niego mężczyzn zazdrościła mu powodzenia u płci przeciwnej - nie miał wielu przyjaciół. Najbliższa była dla niego Monika – niewysoka, ciemnowłosa, szczupła dziewczyna, którą poznał we wczesnym dzieciństwie – byli przyjaciółmi z jednej ławki w szkole podstawowej. Monika od dzieciństwa interesowała się sportem, gdy tylko miała taką możliwość odwiedzała siłownię, w wieku kilkunastu lat trenowała nawet sztuki walki – nigdy nie chciała być zależna od mężczyzn, co wynikało z jej trudnych relacji z ojcem. Przyjaciółka nie raz próbowała namówić Irka, żeby zaczął trenować z nią i pracował nad swoją sylwetką, jednak był on przekonany, że sport nie jest dla niego.

 

Czas wolny od pracy lubił spędzać w towarzystwie Moni, która była dla niego jak młodsza siostra, której nigdy nie miał. Mimo tak wielu różnic charakterów potrafili zawsze znaleźć kompromis, nie było w czasie ich wieloletniej przyjaźni sytuacji, kiedy nie potrafiliby wymyśleć sposobu na wspólne spędzanie czasu – gdy Irek chciał popołudnie przesiedzieć przed telewizorem ze swoją ulubioną zieloną herbatą, wtedy Monia siedziała z nim i oglądała komedie, w których dialogi znał na pamięć, z kolei gdy ona chciała koniecznie przekonać go do uprawiania sportu ten chodził z nią na basen(na inne sporty nigdy nie chciał się zdecydować), chociaż to ona przepływała 50 długości w ciągu godziny, a on jedynie 30. Ich znajomość po wybraniu przez każde z nich innej ścieżki zawodowej przechodziła wzloty i upadki, jednak zawsze mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji. To był taki rodzaj przyjaźni, o jakim marzy każdy człowiek – wsparcie, pomoc i ustawienie drugiej osoby do pionu, kiedy naprawdę jest to potrzebne.

 

Drugą tak bliską Irkowi osobą była Zuza, którą poznał w technikum. Była ona całkowitym przeciwieństwem Moniki – wysoka, rudowłosa dziewczyna nie była fanem sportu, nie zwracała uwagi tak bardzo na to, w jaki sposób się odżywia, jednak ważne dla niej było to, czy jej ubiór każdego dnia był adekwatny do jej aktualnego nastroju, czy wszystkie elementy jej codziennej garderoby współgrają ze sobą, krótko mówiąc nie było możliwości, żeby nie wyglądała zawsze olśniewająco. Ich znajomość w czasach szkolnych nie była tak idealna, jednak po zakończeniu szkoły była ona jedyną osobą, z którą Irek regularnie się spotykał, zawsze mogli ze sobą szczerze porozmawiać, nie ukrywali przed sobą niczego.

 

Irek zawsze wolał spędzać czas między dziewczynami, już od wczesnego dzieciństwa nie lubił grać z kolegami w piłkę, nie interesowały go mecze, gry wideo i nie lubił wspinać się po drzewach. Zamiast tego chętnie obierał rolę głowy rodziny podczas zabaw z dziewczynami na podwórku, grać z nimi w chowanego, klasy, czy skakać z nimi na skakance. Kiedy zaczął dojrzewać i czasem spotykać się z kolegami ze szkoły, jeżdżąc z nimi na rowerach, rozmawiać o samochodach widzianych na ulicy, często nachodziły go myśli, że jest inny niż oni wszyscy, że coś w jego życiu nie jest takie samo, jak u jego rówieśników – dopiero po kilkunastu latach zrozumiał, że w procesie jego wychowania za mało było mężczyzn, częściej niż ojciec zajmowały się nim mama, ciocie, czy babcia. Irek nigdy nie miał mu tego za złe, zwłaszcza, że im bardziej zbliżał się do pełnoletności tym kontakt z ojcem się poprawiał – ojciec często prosił o pomoc przy pracach domowych, pozwalał na jego towarzystwo podczas samodzielnych napraw samochodu, zaczął go wtedy wspierać w podejmowanych przez nastoletniego chłopaka decyzjach.

 

Ireneusz najbardziej nie lubił dnia swoich urodzin. Swoje życie często określał jako żart, potrafił śmiać się sam z siebie(oczywiście tylko przy swoich najbliższych), że jest urodzony w najśmieszniejszym dniu roku, a wcale nie uważa, żeby to był dobry dzień. Człowiek urodzony 1. kwietnia powinien charakteryzować się wybitnym poczuciem humoru, czego nie lubił okazywać przy obcych sobie ludziach. Zuza często mówiła mu, że powinien zostać stan-up’erem, bo potrafił mówić w taki sposób, że słuchacze skupiali się na jego słowach zapominając o wszystkim wokół siebie. On jednak uparcie twierdził, że wystąpienia przed publicznością składającą się z więcej niż kilkorga najbliższych przyjaciół nie są jego mocną stroną. Uważał i przedstawiał się jako osobę poważną, skrytą i tajemniczą.

***

Kiedy zbliżały się jego 28. urodziny czuł, że zbliża się „coś złego” – tak określał każde zdarzenie, które nie pokrywało się z jego oczekiwaniami. Tydzień przed „najgorszym dniem roku” został wezwany na rozmowę do dyrektora zarządzającego firmą, w której pracował. Obawiał się najgorszego, bo każde wezwanie do dyrektora powodowało u każdego z jego kolegów i koleżanek z pracy strach – dyrektor nie chwalił za dobrze wykonaną robotę, często ludzie, którzy wychodzili z jego gabinetu okazywali duży zawód przeprowadzoną chwilę wcześniej rozmową, nie był on człowiekiem impulsywnym, nie podnosił głosu podczas rozmów z pracownikami, był kulturalny, jednak kiedy przedstawiał swoje argumenty dotyczące złych decyzji swoich podwładnych robił to w sposób dający do zrozumienia, że należy poważnie przemyśleć to, co zrobiło się źle. Pomieszczenie, w którym pracował Irek znajdowało się piętro niżej niż gabinet dyrektora, było duże, pracował w nim on i dwie kobiety starsze od niego kilka lat, ale pracujące w firmie zdecydowanie krócej niż on, znajdowały się w nim trzy biurka, na których codziennie rano pojawiały się laptopy służbowe Irka, Kaśki i Beaty – dwóch pulchnych kobiet w średnim wieku, trzy kubki kawy(przygotowane zgodnie z ich rytuałem codziennie przez inne z nich), duży regał z segregatorami wypełnionymi dokumentami „HR’owymi” nad którymi Irek spędzał większość dnia swojej pracy, duże okno, przez które obserwowali w chwilach zamyślenia ludzi wchodzących do biurowca i drzwi z mlecznego szkła. Od chwili, kiedy po raz pierwszy wszedł w te drzwi wiedział, że będzie lubił spędzać czas w tym miejscu.

Zdziwił go najbardziej fakt, że kiedy wszedł piętro wyżej sekretarka Asia siedząca bezpośrednio przy biurze dyrektora powiedziała mu, że dyrektor czeka na niego w Sali konferencyjnej na końcu korytarza, a nie w swoim biurze, do którego Irek już chciał zapukać. Idąc w stronę pokoju większego od jego mieszkania, w którym znajdował się długi stół, z kilkudziesięcioma krzesłami, rzutnik z dużym, białym ekranem na ścianie, na którym nieraz sam wyświetlał przygotowane przez niego i koleżanki z działu HR prezentacje motywujące kierowników poszczególnych działów do wprowadzenia zmian w zarządzaniu działami i poprawy systemu motywacji swoich pracowników, a w rogu najbardziej oddalonym od drzwi wejściowych mniejszy blat oraz szafa z surowej blachy, w której znajdowały się kubki do napojów, talerzyki i sztućce dla ponad dwudziestu osób. Sala ta była niedawno wyremontowana – w powietrzu unosił się ciągle zapach farby i nowych paneli podłogowych – ściany pokryte były modnymi szarymi kolorami, wymienione dopiero krzesła były wygodne i stół wykonany na specjalnie zamówienie z grubej, zimnej blachy robiły na osobach znajdujących się wewnątrz bardzo duże wrażenie. W sali było już kilkunastu pracowników, część z nich pracująca w firmie krótko, a część tak długo, że Irek miał wrażenie, że to oni są ludźmi odpowiedzialnymi za jej powstanie, oraz dyrektor, który przywitał się ze wszystkimi zebranymi i poprosił ich o zajęcie miejsc siedzących jak najbliżej niego, poinformował, że teraz na sali są obecni wszyscy, których dotyczy tajemnicze zebranie, następnie poprosił ich o wyłączenie dźwięków w telefonach służbowych, z którymi żaden z pracowników biurowych nigdy się nie rozstawał oraz o chwilę cierpliwości, po czym do pomieszczenia weszła pani Barbara – wysoka, szczupła, z lekko zmarszczoną twarzą z powodu swojego wieku, okularami na nosie i jak zawsze sporych rozmiarów segregatorem w rękach, kierownik działu księgowości, która zajmowała to stanowisko od kilkunastu lat, była najbardziej zaufanym pracownikiem nie tylko dyrektora zarządzającego i wszystkich pracowników, którzy kierowali do niej wszystkie swoje pytania i wątpliwości dotyczące finansów, ale również całego zarządu firmy, co dało wszystkim zebranym do zrozumienia, że zebranie nie niesie za sobą nic dobrego, ona również została prze dyrektora poproszona o zajęcie miejsca przy wielkim stole.

- Zostałem postawiony przez zarząd firmy w bardzo trudnej nawet dla mnie sytuacji. – Powiedział do zebranych dyrektor. – Sytuacja finansowa, w jakiej się znaleźliśmy nie napawa optymizmem, zostałem poproszony o zebranie pracowników ze wszystkich komórek organizacyjnych tutaj, resztę szczegółów przedstawi państwu pani Barbara.

- Dziękuję panu za wprowadzenie tematu naszego spotkania. Tak, jak powiedział dyrektor sytuacja finansowa jest nienajlepsza, chociaż lepiej, gdybym powiedziała zebranym tutaj państwu, że tak źle, jak wygląda to w tej chwili nie było, od kiedy tutaj pracuję, a jak większość z państwa wie trwa to już bardzo długo – dodała żartobliwie, mimo sytuacji w jakiej wszyscy się znajdowali. – Mianowicie, każde z państwa zostanie mailowo poproszone przez zarząd o zweryfikowanie kadry pracowniczej w swoich działach oraz – w tym momencie jej twarz przedstawiła zakłopotanie i pani Barbara spuściła wzrok – o wytypowanie osób, których praca nie spełnia wymagań każdego z państwa jako ich przełożonych. Następnie nazwiska pracowników prosimy o przekazanie panu Ireneuszowi z działu HR, a on wraz z paniami Katarzyną oraz Beatą przygotują wypowiedzenia umów o pracę dla wytypowanych pracowników.

- Przepraszam, ale co to ma znaczyć?

- Mamy pieniądze na remont budynku dyrekcji, a musimy zwalniać ludzi?

- Jak mamy sobie poradzić ze zmniejszoną załogą?

Takie głosy było słychać spośród pracowników zebranych w Sali konferencyjnej. Niestety, nikt nie odpowiedział na wykrzykiwane przez wszystkich pytania. Zamiast tego, czego oczekiwali usłyszeli głos dyrektora:

- Mają państwo czas do końca tygodnia na przygotowanie dokumentów dla działu HR. Proszę wrócić do swoich obowiązków i nie informowanie swoich podwładnych o temacie naszego spotkania. Wszystkie informacje przekazane im zostaną przez panie Katarzynę i Beatę.

Po czym wyszedł z sali w towarzystwie niezadowolonej z przebiegu spotkania pani Barbary trzaskając za sobą drzwiami. Nikt z zebranych nie potrafił zrozumieć dlaczego doszło do takiej sytuacji, dlaczego zostali postawieni przed tak trudnym zadaniem i przede wszystkim dlaczego to Ireneusz, a nie Katarzyna będąca kierownikiem działu HR był obecny przy takiej rozmowie.

Kiedy Irek wrócił do gabinetu swojego i dziewczyn te od razu zarzuciły go pytaniami dotyczącymi przebiegu i tematu jego spotkania z dyrektorem. Po wyjaśnieniu im, że nie było to bezpośrednie spotkanie ich dwojga, a kierownictwa każdego z działów firmy Katarzyna zaczęła wraz z nim zastanawiać się, dlaczego to on został tam zaproszony, a nie ona, która jest kierownikiem. Wrócili do swoich obowiązków, chociaż żadne z całej trójki nie potrafiło się na nich skupić, bo cały czas zastanawiali się, co dzieje się wokół nich. Spoglądali na zegarki tak często, jak nie mieli w zwyczaju tego robić, siedzieli w milczeniu i odliczali czas do końca dnia pracy. Przed nimi było naprawdę trudne zadanie, musieli wyjaśnić nieznanej liczbie pracowników powody ich zwolnienia oraz przygotować stosowne dokumenty.

Już w drodze do domu Irek wziął do ręki telefon i zadzwonił do Moni, żeby poprosić ją o spotkanie tego popołudnia – czuł, że musi z nią porozmawiać, chciał poradzić się najbliższej przyjaciółki, jak ma się zachować, co zrobić w tak nietypowej dla niego sytuacji – ta jednak powiedziała, że nie da rady się spotkać ze względu na to, że właśnie dostała informację o swoim wyjeździe służbowym do Gdańska. Druga do głowy przyszła mu Zuza, więc wybrał jej numer, ale ona również powiedziała, że nie da rady się z nim spotkać. Irek nigdy nie czuł się tak zawiedziony zachowaniem swoich przyjaciółek. Nie wiedział, co ma zrobić w zaistniałej sytuacji – przecież nie mógł poprosić o pomoc rodziców, oni i tak powiedzieliby mu, że życie w pracy nie jest proste i musi wypełnić zadanie zlecone mu przez dyrektora. Pierwszy raz od – sam nie potrafił określić jak dawna – postanowił wejść do pobliskiego sklepu i kupić czteropak piwa, którego na co dzień tak bardzo nie lubił pić, paczkę chipsów, a po powrocie do domu zamówił na obiad pizzę, bo nie miał w sobie ani trochę siły, żeby pójść do kuchni i przygotować obiad.

 

Nigdy nie dopuszczał do siebie myśli, że w jego spokojnym, poukładanym życiu singla, które tak bardzo lubił może dojść do sytuacji, w której tak dużo się zmieni przez jedną podjętą – zawiedziony zachowaniem najbliższych sobie osób – pod wpływem emocji decyzji.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania