Mgła

Budzę się z rana, mokra mgła muska mi usta.

Otwieram oczy, lecz widzę tylko cienie, reszta w szarości pusta.

 

Mgła zasnuwa świat, szary jak popiół świt mnie wita.

Migają mi twarze bliskich, ni to siostra, ni brat – cała świta.

 

Wychodzę z domu, choć mgła wciąż kłębi się w oczach.

Biegnę na drogę, gdzie wasze głosy gasną na życia zboczach.

 

Idę przed siebie, lecz krople spływają mi na dłonie.

To nie mgła, to łzy – czas przetrzeć rękawem skronie.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania