Mgła
Budzę się z rana, mokra mgła muska mi usta.
Otwieram oczy, lecz widzę tylko cienie, reszta w szarości pusta.
Mgła zasnuwa świat, szary jak popiół świt mnie wita.
Migają mi twarze bliskich, ni to siostra, ni brat – cała świta.
Wychodzę z domu, choć mgła wciąż kłębi się w oczach.
Biegnę na drogę, gdzie wasze głosy gasną na życia zboczach.
Idę przed siebie, lecz krople spływają mi na dłonie.
To nie mgła, to łzy – czas przetrzeć rękawem skronie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania