Miała Go tylko polubić. cz.1.
Z samego rana zadzwonił telefon.
- Halo - powiedziała Magda zaspanym głosem.
- Ty jeszcze śpisz? - zapytała jej przyjaciółka Patrycja.
- No tak, jest wcześnie, są wakacje!
- Dobra, nie o to chciałam zapytać. Mam dla Ciebie świetną propozycję. Jak się dowiesz to wypadniesz z butów.
- Więc? - zapytała zrezygnowana.
- Mówiłam Ci już, że całą ekipą jedziemy nad morze na dwa miesiące. Tak wyszło, że Sławek nie może jechać, a brakuje nam jednej osoby, bo wszystko jest już opłacone. Pojedziesz z nami? Wiem, że nie chciałaś, ale nalegam.
- Ja nie mam teraz tej kasy. Przecież musiałabym zapłacić 600 zł i zabrać trochę ze sobą, a mam niecałe 500 zł - powiedziała smutno.
- Kasę zapłacił Sławek, więc jeśli chcesz oddasz mu później. Raczej teraz nie będzie mu potrzebna, a te 500 zł weźmiesz ze sobą.
- Ile będzie osób tak dokładnie? - zapytała.
- Chyba 10, ale nie jestem pewna. Nas jest siedmioro, ale jadą z nami jacyś koledzy czy koleżanki chłopaków, których nawet nie znam. To jak? Jedziesz?
- Kiedy jest wyjazd?
- Dzisiaj wieczorem. O 20 u Ciebie pod bramą? Proszę jedź, bo inaczej przepadną pieniądze Sławka i nikt z tego nie skorzysta. - powiedziała przekonująco - Jedziesz? - zapytała.
- Jadę!
To była szybka i pochopna decyzja, ale czuła, że dobrze robi. Lubiła całą ekipę, która miała tam być, a Sławek był jej przyjacielem. Nie chciała by tak po prostu stracił pieniądze tylko dlatego, że coś mu wypadło.
Miała 18 lat, więc rodzice niewiele mieli do powiedzenia, miała buntowniczą duszę i nigdy nie sugerowała się ich zdaniem. Zawsze, ważne czy nie ważne decyzje podejmowała sama. Jednak mimo wszystko musiała im o tym powiedzieć.
- Mamo, tato. Musimy porozmawiać - zaczęła wchodząc do salonu, gdzie matka czytała książkę, a ojciec oglądał telewizję.
- No słuchamy - powiedziała matka.
- Dzisiaj wieczorem jadę nad morze ze znajomymi. Na całe dwa miesiące wakacji. Już zapłaciłam - oznajmiła prosto z mostu, ale widząc miny rodziców zrozumiała, że nie są zachwyceni.
Zapadła głucha cisza. Magda spoglądała raz na matkę, raz na ojca nie mogąc ruszyć się z miejsca. Chciała poznać ich opinię.
- Kto tam będzie? - zapytał wreszcie ojciec.
- Znajomi ze szkoły. Około 10 osób. - powiedziała spokojnie.
- Czy to na pewno bezpieczne? - drążył.
- Tak tato, znam ich wszystkich bardzo dobrze. Nic mi się nie stanie.
Znowu zapadła głucha cisza, ale tym razem Magda już nie czekała na ich opinię i pozwolenie.
- Mogę wziąć waszą walizkę? Jest dużo większa od mojej, a będę tam całe dwa miesiące - odezwała się.
- Jasne - odpowiedzieli zgodnie rodzice.
- Dziękuję, lece się pakować!
Od tamtej chwili do wieczora nie schodziła na dół. Chciała spakować wszystko co jest potrzebne i niczego nie zapomnieć. Wzięła prysznic, bo wiedziała, że całą noc spędzi w samochodzie. Wysuszyła włosy i nałożyła lekki makijaż. Wybiła 19.10. Była tak podekscytowana, że dopiero zorientowała się, że nic nie zjadła od rana. Jej brzuch odmawiał dalszej współpracy jeśli natychmiast czegoś nie zje, więc zeszła na dół z pełną już walizką i postawiła ją przy drzwiach wyjściowych.
Wchodząc do kuchni na stole zauważyła kilka kanapek, które rodzice zrobili jej na drogę i rozpakowała jedną by szybko zjeść i rozejrzeć się jeszcze raz, czy na pewno wszystko ma.
***************************
Hej ludzie. Jeśli ktoś tutaj nie śpi i czyta moje wypociny to zapraszam do pisania komentarzy, bo nie wiem czy pisac dalej :d elo pozdro.
Komentarze (2)
Jeśli chodzi o tekst naturalny i prosty dialog, czytało się dobrze; Fajny tytuł opowiadania. 4 :) i czeka na dalszą część.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania