"Miasto 44"

Zośka była za mim. Jak zawsze coś dobrego:

palce w wolnym tańcu zaplecione modlitewnie na plecach.

Przestali grać, poczuł uderzenie w żebra.

 

Zazdrośnik dostał z głowy,

przyboczni polecieli na dechy.

Poprawił: to jest mój brat skurwysyny.

Pamiętajcie, ja się z jednym nie biję.

 

Otworzył się nad nim przed kwasotą win patykiem na wodzie pisanych.

Kiedy sam uderzył. Zamienił zniewagę w płacz zdziwionego.

Kumple mówili, że ma to samo kozackie pociągnięcie.

Nie używał tego, kiedy mógł być człowiekiem. Jak on.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Starszy Woźny 4 godz. temu
    No proszę, "kozackie" opowieści.
    ty, brat i jeszcze może szwagier i trzęsiecie tanc-budą.
    trzeba się jakoś podrasować, by być człowiekiem.
    NO!
  • Lotos 4 godz. temu
    Ale ty masz komentów na innych portalach, Hiobie bez żony.
  • Grain 3 godz. temu
    Ci zawsze mogą stoczyć się jeszcze nizej.
  • Lotos 3 godz. temu
    Zawsze będzie daleko do ciebie, mały pedałku, pozdrów żonę.
  • Lotos godzinę temu
    A powiedz, ś.p Czerwosz znał się na poezji czy nie?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania