Miasto
Moje miasto czarnej dziury
Kwintesencją być powinno
Ni tu dobrze, ni okropnie
Ani ciepło, ani zimno
Ci ostatni są pierwszymi
Pierwsi pędem mkną za nimi
A me miasto jak środkowi
Beznadziejnie między nimi
Czy na zachód, czy na wschód?
Czy do dołu, czy do góry?
Moje miasto kwintesencją
Wszechobecnej czarnej dziury
Ni tu dobrze, ni wygodnie
Choć po murach krew nie ścieka
Według ludzi nienatchnionych
Jest to miejsce dla człowieka
A ja nie chce żyć jak wszyscy
Nie chcę być tu ani chwili
Nie chcę słuchać nieprzerwanie
Jacy to są wszyscy mili
Ja chcę uciec stąd daleko
Mimo, że nie czuję presji
Powiem ci w sekrecie wiernym
Z pustki blisko do depresji
Może wstanę i stąd wyjdę
Może spełnią się zadości
Moje miasto kwintesencją
Bliżej niepojętej złości
Może żyły ponacinam
By choć marzyć móc o śmierci
Ujrzeć ją na własne oczy
Dotknąć jej wyblakłych piersi
Komentarze (3)
Ale "zadości" są extra!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania