##### Miasto bez turystów ###

##### Miasto bez turystów ###

 

Było sobie pewne miasto Obrzydłówek, które leżało nad brzegiem morza Chęcińskiego. Miało piękną starówkę, zabytkowe kościoły, kolorowe kamienice i malownicze uliczki. Wokół miasta rozciągały się zielone lasy i wzgórza, a w pobliżu znajdowały się ciekawe atrakcje, takie jak zamek, latarnia morska czy park rozrywki.

 

Miasto to miało wszystko, co potrzebne do tego, by przyciągać turystów z całego świata. Jednak nikt nigdy tam nie przyjeżdżał. Dlaczego? Bo wszyscy wiedzieli, że w Miejskiej Informacji Turystycznej pracują bardzo niegrzeczni i niesympatyczni pracownicy.

 

Ci pracownicy byli tak źli, że odstraszyli wszystkich potencjalnych gości. Nie odpowiadali na telefony i maile, nie wysyłali ulotek i map, nie udzielali żadnych informacji i porad. Wręcz przeciwnie, robili wszystko, by zniechęcić ludzi do odwiedzenia miasta.

 

- Nie ma tu nic ciekawego do zobaczenia! - krzyczeli przez telefon.

- Nie ma tu żadnych hoteli ani restauracji! - kłamali w mailach.

- Nie ma tu żadnych atrakcji ani rozrywek! - wmawiali w ulotkach.

- Nie ma tu żadnego transportu ani parkingu! - pogróżkami w mapach.

 

Tak robili przez lata, aż miasto stało się zupełnie zapomniane i odizolowane od świata. Nikt nie chciał tam przyjechać, a mieszkańcy byli smutni i znudzeni. Nie mieli kontaktu z innymi ludźmi, nie poznawali nowych kultur i zwyczajów, nie cieszyli się pięknem swojego miasta.

 

Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło. Do miasta przyjechał pewien młody podróżnik, który był bardzo ciekawy świata i nie bał się żadnych wyzwań. Znalazł w internecie starą stronę o mieście i postanowił je odwiedzić. Nie przejął się ostrzeżeniami i pogróżkami z Miejskiej Informacji Turystycznej. Wziął plecak, rower i namiot i wyruszył w drogę.

 

Kiedy dotarł do miasta, był zachwycony jego urokiem i klimatem. Podziwiał architekturę, zwiedzał zabytki, spacerował po uliczkach. Poznawał mieszkańców, którzy byli bardzo mili i gościnni. Jedli razem lokalne potrawy, słuchali lokalnej muzyki, opowiadali sobie o swoich życiach.

 

Podróżnik był tak szczęśliwy, że postanowił podzielić się swoimi wrażeniami z innymi ludźmi. Zrobił wiele zdjęć i filmów z miasta i wrzucił je do internetu. Napisał też artykuł o swojej podróży i opublikował go na swoim blogu. Zachwalał miasto jako idealne miejsce na wypoczynek i przygodę.

 

Jego wpisy szybko stały się popularne i docierały do wielu ludzi na całym świecie. Ludzie byli zaintrygowani tym nieznanym miastem i chcieli je poznać. Zaczęli rezerwować bilety lotnicze i kolejowe, wynajmować samochody i rowery, szukać noclegów i restauracji.

 

Wkrótce miasto zostało zalane przez turystów z różnych krajów i kontynentów. Przyjeżdżali tu rodziny z dziećmi, pary zakochanych, grupy przyjaciół, samotni podróżnicy. Cieszyli się pięknem miasta i jego okolic, poznawali jego historię i kulturę, bawili się na imprezach i festiwalach.

 

Miasto ożyło i rozkwitło jak nigdy wcześniej. Mieszkańcy byli szczęśliwi i dumni ze swojego miasta. Nawiązywali nowe znajomości i przyjaźnie z turystami, uczyli się nowych języków i zwyczajów, rozwijali swoje pasje i talenty.

 

A co z pracownikami Miejskiej Informacji Turystycznej? Oni też się zmienili. Zobaczyli, jak wiele dobrego przyniosła im obecność turystów. Zrozumieli, że byli niesprawiedliwi i nierozsądni. Postanowili poprawić swoje zachowanie i nastawienie.

 

Zaczęli odpowiadać na telefony i maile, wysyłać ulotki i mapy, udzielać informacji i porad. Wręcz przeciwnie, robili wszystko, by zachęcić ludzi do odwiedzenia miasta.

 

- Jest tu wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia! - mówili przez telefon.

- Jest tu wiele hoteli i restauracji! - pisali w mailach.

- Jest tu wiele atrakcji i rozrywek! - reklamowali w ulotkach.

- Jest tu wiele transportu i parkingu! - pokazywali na mapach.

 

Tak robili przez lata, aż miasto stało się jednym z najpopularniejszych i najpiękniejszych miejsc na świecie. Przyjeżdżało tu coraz więcej turystów, a mieszkańcy byli coraz bardziej zadowoleni.

 

A podróżnik? On też był szczęśliwy. Został honorowym obywatelem miasta za to, że je odkrył i rozsławiał. Zbudował sobie dom nad morzem i często wracał tu na wakacje. Opowiadał o swojej podróży innym ludziom i zachęcał ich do poznawania świata.

 

I żyli długo i szczęśliwie.

 

***

 

Puenta

 

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jeden szczegół. Podróżnik, który odkrył miasto i rozsławił je na cały świat, nie był wcale podróżnikiem. Był agentem nieruchomości, który chciał podnieść wartość ziemi w okolicy i sprzedać ją z zyskiem. Wszystkie zdjęcia i filmy z miasta były spreparowane, a artykuł na blogu był płatną reklamą. Podróżnik nigdy nie odwiedził miasta, a wszystkie jego opowieści były zmyślone. A mieszkańcy miasta nigdy się o tym nie dowiedzieli.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania