Miasto krzywdy

Nigdy nie spodziewałaś się, że idąc przez miasto, będziesz płakać. Twoje oczy staną się mokre, a usta poczują słony smak łez. Nie zapanujesz nad ogarniającym ciało szlochem. W takim stanie musisz pokonać dwa kilometry. Aby zająć myśli, skupisz się na mijających cię ludziach. Będziesz się zastanawiać, czy ktoś do ciebie podejdzie i zapyta: "Czy wszystko w porządku?" Zużywając już trzecią chusteczkę, dotrzesz na przystanek. Dobiero tam całkowicie odetniesz się od świata. Znajdziesz w plecaku okulary przeciwsłoneczne, które pozwolą ci na odpoczynek od nieznośnych spojrzeń ludzi. Czas oczekiwania na autobus strasznie się dłuży. Pamiętasz o tym, co spotkało cię pół godziny temu. Wciąż niedowierzasz. Próbujesz wrócić z honorem do domu. Z godnością, którą ktoś tak perfidnie ci ukradł. Od tej chwili już nic dla ciebie nie ma sensu...

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pan Buczybór 09.06.2019
    Fajne, dość niejednoznoczne. Znieczulica, krzywda skryta, nikt nie chce jej widzieć. Lubię takie tematy. Spoko
  • betti 09.06.2019
    Tak się zastanawiam... czy kiedy nic już nie ma sensu ważne są spojrzenia ludzi i potrzebne ich współczucie?
  • Canulas 10.06.2019
    Również dostrzegam pewien zachowaniowy dysonans. Z jednej strony podmiot ucieka od spojrzeń. Są ona nieprzyjemne.
    "Znajdziesz w plecaku okulary przeciwsłoneczne, które pozwolą ci na odpoczynek od nieznośnych spojrzeń ludzi. Czas" - o tutaj.
    Ale wcześniej mowa, że: "Aby zająć myśli, skupisz się na mijających cię ludziach." - skuoiasz się na ludziach, więc - w moim odczuciu - nie unikasz kontaktu. Obie te kwestie nie bardzo mi współgrają.
    Np ale to takie tam poranne przemyślenia.
    Tekst wycinkowy, bardziej ćwiczeniowy nawet, ale napisany całkiem ładnie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania