Miau, miau, miau.
Jarek Miękiszon był politykiem z Nowogrodzkiej, który miał wielką tajemnicę. Nie był on zwolennikiem żadnej partii, ani nawet żadnej ideologii. Był on po prostu zakochany w swoim kotu, Rysiu. Rysiu był jego jedynym przyjacielem, doradcą i pocieszycielem. Jarek często zwierzał się mu ze swoich problemów, marzeń i lęków. Rysiu słuchał go cierpliwie, mruczał i wyciągał łapki.
Pewnego dnia, Jarek miał ważne spotkanie z premierem. Miał przedstawić swój projekt ustawy o reformie edukacji. Był bardzo zdenerwowany i bał się, że nie poradzi sobie z wystąpieniem. Postanowił poprosić Rysia o radę.
- Rysiu, kochany, co mam zrobić? - zapytał Jarek, głaszcząc kota po głowie. - Jak mam przekonać premiera do mojej ustawy? Jak mam się zachować? Co mam powiedzieć?
Rysiu spojrzał na niego swoimi zielonymi oczami i odpowiedział:
- Miau.
- Miau? - powtórzył Jarek. - To wszystko?
- Miau, miau, miau - dodał Rysiu.
- Aha, rozumiem - powiedział Jarek. - Masz rację, to proste. Muszę być pewny siebie, odważny i elokwentny. Muszę przedstawić swoje argumenty, podać fakty i statystyki. Muszę pokazać, że moja ustawa jest najlepsza dla kraju i dla ludzi. Muszę być jak ty, Rysiu. Dziękuję ci, kochany. Jesteś najlepszym kotem na świecie.
Jarek uścisnął Rysia i poszedł do swojego samochodu. Po drodze do siedziby rządu, powtarzał sobie w myślach:
- Miau, miau, miau.
Gdy dotarł na miejsce, został zaprowadzony do gabinetu premiera. Tam czekał na niego szef rządu, otoczony przez swoich doradców i ministrów. Jarek usiadł naprzeciwko niego i przywitał się uprzejmie.
- Dzień dobry, panie premierze. Dziękuję za zaproszenie. Mam zaszczyt przedstawić panu mój projekt ustawy o reformie edukacji - powiedział Jarek.
- Dzień dobry, panie Miękiszon. Cieszę się, że pan przyszedł. Jestem bardzo ciekawy pana propozycji. Proszę, zacznijmy - odpowiedział premier.
Jarek odchrząknął i otworzył swoją teczkę. Wyciągnął z niej kilka kartek papieru, na których miał zapisane swoje główne tezy i argumenty. Spojrzał na nie i nagle poczuł, że zapomniał wszystkiego, co chciał powiedzieć. Zrobił się blady i zaczął się pocić. W jego głowie rozległ się głos Rysia:
- Miau, miau, miau.
Jarek pomyślał, że to znak, żeby posłuchać rady swojego kota. Postanowił zignorować swoje notatki i mówić z serca. Otworzył usta i powiedział:
- Miau.
Wszyscy w pokoju zaniemówili. Premier zrobił wielkie oczy i uniósł brwi. Doradcy i ministrowie patrzyli na Jarka z niedowierzaniem i zdumieniem. Jarek poczuł, że popełnił błąd, ale nie wiedział, jak się z niego wybronić. Postanowił kontynuować i dodał:
- Miau, miau, miau.
Teraz wszyscy zaczęli się śmiać. Premier parsknął śmiechem i poklepał się po brzuchu. Doradcy i ministrowie chichotali i wymieniali się spojrzeniami. Jarek poczuł, że zrobił z siebie pośmiewisko, ale nie miał już odwrotu. Postanowił zakończyć i powiedział:
- Miau, miau, miau, miau, miau.
Premier nie wytrzymał i wybuchnął głośnym rechotem. Doradcy i ministrowie również. Jarek poczuł, że zrobił z siebie błazna, ale nie miał już siły. Postanowił odejść i powiedział:
- Miau.
Wstał i wyszedł z pokoju, zostawiając za sobą salwę śmiechu. Wsiadł do swojego samochodu i pojechał do domu. Po drodze zadzwonił do Rysia i powiedział:
- Rysiu, kochany, coś się nie udało. Nie wiem, co się stało. Chyba nie zrozumiałem twojej rady. Jak mogłeś mi tak doradzić?
Rysiu odpowiedział:
- Miau.
- Miau? - powtórzył Jarek. - To wszystko?
- Miau, miau, miau - dodał Rysiu.
- Aha, rozumiem - powiedział Jarek. - Masz rację, to proste. Nie muszę się martwić, co inni o mnie myślą. Nie muszę się przejmować, co się stanie z moją ustawą. Nie muszę się stresować, co zrobię ze swoją karierą. Muszę być szczęśliwy, że mam ciebie, Rysia. Dziękuję ci, kochany. Jesteś najlepszym kotem na świecie.
Jarek uścisnął Rysia i poszedł do swojego łóżka. Położył się i przytulił kota. Rysiu mruczał i wyciągał łapki. Jarek zasnął i śnił o tym, jak razem z Rysiem rządzą krajem i wprowadzają reformy edukacji.
Miau, miau, miau.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania