Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Midraj - Prolog
KONIEC KOŃCÓW, TO DOPIERO POCZĄTEK
Usiadł na piętach pod krzakiem czarnego bzu, z miską pełną wody obok siebie. Gładząc powoli kciukiem po ostrzu wydobytego zza pazuchy noża mruknął z zadowoleniem. Solidna robota. Warto było poświęcić na ostrzenie cały poranek. Oparł dłonie na udach, po czym wziął głęboki oddech, zamykając na moment oczy. Pochylił głowę. Wyrazistsze niż zwykle promienie słońca przebijały się z trudem przez ciężkie powietrze – gdzieś blisko nadciągała burza, może nawet tuż za wzniesieniem. W nabrzmiałej aurze smród czarnego bzu był wręcz nieznośny, wtłaczał w nozdrza ostry zapach kocich szczyn. Można było zwariować. Otworzył oczy – taki miał właśnie zamiar.
Trącił misę z wodą. Brudna breja po obmyciu złożonej właśnie żertwy wsiąkła natychmiast w podłoże. Coś poruszyło się w trawie, ale mężczyzna nawet nie drgnął. Po chwili spod krzaka wypełzły dwie dorodne żmije. Ruszyły ku siedzącej postaci szybko, zdecydowanie, niczym zaalarmowane strażniczki więzienne. Zaintrygowane. Dawno już nikt ich nie wzywał.
Ujął nóż i przeciął sobie żyły na nadgarstkach. W poprzek, nie przybył tu bowiem umierać. Ostrze wysunęło mu się z dłoni na rozgrzaną trawę, krew wyparowała w tym piekielnym upale prawie od razu. Czarne łepki gadów zafalowały przez moment w powietrzu, po czym wystrzeliły łapczywie w kierunku świeżych ran. Czuł, jak ostre kły żmij przeszywają mu mięśnie, ślizgają się po kości. Przeguby zaczęły pulsować od wtłaczanego do krwi jadu, a pod czaszką pojawił się znajomy szum. Czarnoksiężnik był zupełnie zaskoczony, mężczyzna niemal czuł w zakamarkach świadomości jego spanikowany oddech. Uśmiechnął się pod nosem.
Gdy otwarły się przed nim wrota Midraju, natychmiast uderzyła go po twarzy orzeźwiająca bryza zaświatów.
- Niósł wilk razy kilka… - mruknął Sajmonella z satysfakcją, wstępując w krainę widm. – Przyszedł czas i na wilka.
Komentarze (2)
Tu warto poprawić:
Gładząc powoli kciukiem po ostrzu - daj albo "przesuwając kciukiem po ostrzu", albo "gładząc kciukiem ostrze". (Połączyłeś te dwa wyrażenia , tworząc trzecie, ale z błędem. Nie gładzi się po czymś. Gładzi się coś).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania