Miecz
Przez lasy i morza, na górach ustałem,
oręż ten dojrzeć w końcu musiałem,
wykuty z lodu, piękniejszy od stali,
ciepła nie znał, więc chłodem parzył,
w dotyku przyjemny, w walce raził.
Jednak rycerz naturę miecza pojął,
skazę miecz posiadł, lękał się krwi i nieba skwaru,
ogniwa te dwa, jeden mianownik miały — rozżarzone ze wściekłości upałem biczowały.
Miecz zlękniony letnią strawą, pojął, że chłodu mu za mało,
rycerz usłuchał miecza prośbę i rzucił go w moczary mroźne,
miecz rażony tęsknym chłodem, na zawsze się złączył z mroźnym padołem.
Komentarze (4)
Dziękuje za opinie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania