Miecz Hadesa

Tego czerwcowego, upalnego popołudnia przemierzałem na wskroś Itakę w poszukiwaniu zwierzyny nadającej się na wieczorną strawę. Znienacka do mych uszu dobiegło wołanie o pomoc. Okazało się, że pewien drobnej postury chłop został otoczony przez watahę wilków. Nie myśląc wiele chwyciłem za łuk, celując do największego z drapieżników. Wypuściłem strzałę, która po chwili utkwiła głęboko w czaszce zwierzęcia. Odstraszyło to jego pobratymców, którzy rozpierzchli się w okamgnieniu z obawy przed podzieleniem smutnego losu swego lidera.

- D... Dziękuję... - wysapał po chwili chłop, któremu najwyraźniej kamień spadł z serca.

- Drobiazg - odparłem. - Jak cię zwą, nieznajomy?

- Zwą mnie Gorgos.

- Ja jestem Fokas. Co przywiodło cię w te strony? Czyżbyś szukał dorodnego dzika, bądź jelenia na strawę, podobnie zresztą, jak i ja?

- Nie, nie. Ja... Zbierałem kwiaty dla mej lubej, kiedy dopadły mnie te bestie. Nie miałem szans na ucieczkę. Jakie to szczęście, że zjawiłeś się w odpowiednim momencie i postanowiłeś mi pomóc. Zawdzięczam Ci życie...

- To nic takiego...

- O nie! Mylisz się, drogi przyjacielu. Nie każdy postąpiłby podobnie na twoim miejscu. Jestem teraz twoim dłużnikiem. I chyba nawet wiem, jak mogę ci się odwdzięczyć.

- Co masz na myśli?

Gorgos rozejrzał się dookoła, po czym przybrał konspiracyjny ton.

- Niecałą godzinę drogi stąd znajduje się jaskinia skrywająca doprawdy niezwykły przedmiot, zwany mieczem Hadesa. Każdy, kto wchodzi w jego posiadanie, staje się wielkim wojownikiem. Mogę cię tam zaprowadzić, okazując w ten sposób swą wdzięczność za uratowanie mi życia.

Zastanowiłem się nad tym przez chwilę.

- A dlaczego sam nie udasz się do tej jaskini, by odnaleźć i posiąść na własność tak potężną broń? - spytałem.

- Szkopuł tkwi w tym, że strzeże jej rosły wojownik, którego nawet przy najbardziej sprzyjających okolicznościach nie zdołam pokonać. Tobie jednak może się to udać. Widziałem, jak wprawnie posługujesz się łukiem, a wyglądasz też na zwinnego i zaradnego młodzieńca. Myślę, że dasz sobie radę, a wierz mi na słowo, że gra jest warta świeczki.

Wahałem się jeszcze przez chwilę, jednak ostatecznie przystałem na propozycję Gorgosa i obaj ruszyliśmy we wskazanym przez niego kierunku. Po blisko godzinie wartkiego marszu stanęliśmy przed wejściem do jaskini.

- Dalej musisz iść sam. - poinformował mnie Gorgos. - Wejdź do środka, a następnie zawołaj: "Potężny strażniku! Przybyłem po miecz Hadesa! Pokaż się i stań do walki!". To chyba wszystko, co powinieneś wiedzieć. Powodzenia!

Po przekroczeniu progu jaskini uczyniłem dokładnie tak, jak nakazał mi mój towarzysz. Po chwili z mroku wyłonił się blisko dwumetrowy osiłek o długich, rozpuszczonych włosach, groźnym obliczu i dzikim spojrzeniu.

- Przyjmuję wyzwanie! - odparł dudniącym głosem.

Potyczkę rozpocząłem od wypuszczenia z łuku pojedynczej strzały, która trafiła olbrzyma w okolicach łopatki. Ten jednak chwycił ją pewnie, wyciągnął szybkim ruchem, a następnie odrzucił z pogardą, dając mi tym samym do zrozumienia, że będę musiał zdecydowanie bardziej się postarać, aby go pokonać.

Walka rzeczywiście była długa i zacięta, jednak ostatecznie zakończyła się moim zwycięstwem. Wykorzystałem bowiem swój spryt oraz zwinność, wdrapując się na plecy rywala, a następnie podrzynając mu gardło. Kiedy strażnik padł przed moimi stopami bez życia, do jaskini wkroczył Gorgos.

- Dobrze się spisałeś. - rzekł z uśmiechem na ustach. - A oto twoja nagroda! - dodał, wskazując przy tym na miecz znajdujący się zaledwie kilka kroków od nas.

Chwyciłem oręż oburącz i od razu zdałem sobie sprawę, że drzemie w nim doprawdy niezwykła moc. Następnie ogarnęło mnie przedziwne uczucie. Odniosłem wrażenie, jakby całe moje ciało zaczęło się rozrastać we wszystkich możliwych kierunkach. Nie. To nie było wrażenie. Nim się spostrzegłem, mierzyłem grubo ponad dwa metry, zyskując przy tym gabaryty, jakich nie powstydziliby się nawet zaprawieni w bojach, spartańscy wojownicy.

- Miałeś rację Gorgosie! Ten miecz sprawił, że stałem się potężniejszy, niż mógłbym sobie wyobrazić!

- Zaiste. - odparł mój towarzysz.

- Zapolujmy więc na jakiegoś dzika i przy okazji przekonajmy się, jak wielka moc we mnie drzemie.

Zamierzałem już opuścić jaskinię, jednak kiedy spróbowałem przekroczyć jej próg, nieoczekiwanie natrafiłem na coś w rodzaju niewidzialnej bariery.

- A cóż to za czary? - spytałem zaskoczony.

- Żadne czary. - odparł Gorgos. - To cena, jaką musisz ponieść w zamian za stanie się wielkim wojownikiem.

- Jak to?!

- Widzisz, drogi przyjacielu... Zawarłem pewną umowę z Hadesem, na mocy której dostarczam kolejne dusze do jego królestwa. Polega to na tym, że wynajduję młodych, ambitnych śmiałków gotowych zmierzyć się ze strażnikiem jaskini. W przypadku porażki trafiają do Hadesu, z kolei w przypadku zwycięstwa zajmują miejsce pokonanego. Wychodzi więc na to, że właśnie stałeś się nowym strażnikiem jaskini, której nie wolno ci opuszczać aż do wyzionięcia ducha.

- Ty potworze! Dlaczego to robisz?!

- W zamian Hades zapewnia mi wieczną młodość, o której zawsze marzyłem. A teraz wybacz, ale czas już na mnie. Nie martw się jednak. Wkrótce powrócę, aby przedstawić ci twojego pierwszego przeciwnika. Ciekaw jestem, jak wielu śmiałków uda ci się pokonać.

Po tych słowach Gorgos opuścił jaskinię, pozostawiając mnie samego z mieczem Hadesa w ręku.

I w taki oto okrutny sposób przekonałem się, że chęć niesienia pomocy innym nie zawsze popłaca.

 

J. T.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Szpilka dwa lata temu
    Jordan, kapitalne, pasjami lubię takie opowiastki ??
  • Jordan Tomczyk dwa lata temu
    Dziękuję bardzo i cieszę się, że ta przypadła Ci do gustu ?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Jordan Tomczyk↔Dobrze się czytało. Gładko, acz ciekawie. Tak myślę sobie, co bym zrobił na miejscu strażnika?
    Bo gdybym i tak musiał tam zostać do śmierci, to po co się męczyć i walczyć. Można by skrócić pobyt.
    No chyba, że kiedyś by śmierć zwyciężył↔Pozdrawiam?:)
  • Jordan Tomczyk dwa lata temu
    Być może byli tacy strażnicy, którzy od razu postanowili z rozpaczy złożyć broń i oddać się w ręce Hadesa, ale pewnie znaleźli się i tacy, którzy mimo wszystko postanowili kurczowo trzymać się życia, lub też ambicja nie pozwalała im pogodzić się z porażką. Myślę, że podejścia mogły być tutaj różne, w zależności od człowieka. Ale bardzo ciekawa i trafna uwaga, za którą bardzo dziękuję, podobnie zresztą, jak za lekturę i komentarz ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania