„Odsunęła pudło pełnym nerwów ruchem”
Sugestia: Nerwowym ruchem odsunęła pudło i…
„czekałam na dwudziesty”
Czekała
„pochłonąć bez pamięci w rozpakowywanie prezentów.”
Coś z tym zdaniem jest nie tak, ale jeszcze nie wiem co…
„uczęszczała do pobliskiej szkoły,”
Pobliskiej – zbędne
„kichnął pod rząd aż trzy razy”
Szyk: kichnął aż trzy razy pod rząd
„Co było, to minęło, zrozum.”
To – zbędne
„same paści z biurka”
Co to są paści?
„nastąpić na pierwszy schód.”
Stopień zamiast schód
Generalnie brakuje mi trochę legendy. Chodzi o wyjaśnienie, dlaczego Marek zostawił dom pusty, niszczejący? Dlaczego go nie wynajął, nie sprzedał, nie zrobił z nim nic, tylko po prostu zostawił, żeby sobie stał cztery lata.
Po drugie, czemu zdecydował się na przeprowadzkę do ruiny, zamiast ją wcześniej wyszykować i dopiero zarządzić przenosiny?
Po trzecie, łączy się z drugim, czemu od razu nie zarządził przeprowadzki do wujka? Na co liczył? Zakładam, że wujek musiał wiedzieć o przeprowadzce i jest przygotowany na przyjęcie gości?
Bez tego uzupełnienia to czytelnik się czuje nieco zagubiony, jak wrzucony od razu do środka opowieści.
Co nowe spojrzenie, to nowe - zafiksowałam się na to zdanie i nie mogłam znaleźć odpowiedniej dla niego formy. Sama nie wiem, może powinno być "w rozpakowywaniu"? :D Nie zgodzę się, że "pobliskiej" zbędne, bo do szkoły uczęszczać mogła (a nawet musiała) każdej, tu zaakcentowane zostało, że chodziła do tej w mieście. "Paści" powiedzmy, że w slangu dziewczyny odpowiednik "bzdet", wszystkie drobiazgi, potrzebne lub mniej, z biurka. O, stopień, no tego słowa mi brakowało... :'D
Ale to już wszystko w 1 rozdziale mam wyjaśniać? O nie, nie, nie. ;)
Tak naprawdę te pytania, to główne tło opowiadania. Ciężko wszystko od razu wywalić na stół, nie dając czytelnikowi zastanowić się "dlaczego?"
Pierwszy rozdział miał zarysować relacje ojca i córki po minionej tragedii i ich emocje z tym związane, miał zarysować zalążek tła, czyli posiadłość, tragedia i ponowne wprowadzenie się do domu w Polsce.
Drugi rozdział odpowiada przynajmniej na 3 z 4 zadanych pytań.
:)
1. Tak, "w rozpakowywaniu" jest chyba lepsze
2. Sugerowałem usunięcie "pobliskiej", bo tak opisałaś malownicze miasteczko, że wiadomo, iż chodziła do szkoły właśnie tak.
3. Paści = bzdet? Fajne :)
4. NIe chodzi o wyjaśnianie, tylko lekkie zaakcentowanie, że panujesz nad tematem, a nie "deus ex machina". Wystarczy dosłownie jedno zdanie typu: Marek miał swoje powody, by nigdy nie sprzedać domu w Polsce" i już masz wszystko załatwione. Czytelnik wie, że to celowe działanie, zostawiasz zagadkę (jakie to powody) i wszystko gra.
5. Tak samo jednym zdaniem, nawet połową zdania gdzieś wtrąconego, możesz uspokoić czytelnika, że przeprowadzka do ruiny to jest specjalnie, a nie przez uproszczenie fabuły . A wszelkie wyjaśnienia później.
1. Jeszcze przemyślę usunięcie, może jakoś inaczej napiszę to zdanie, bo sama szkoła też nie pasuje.
4. To jest właściwie połowa z całego rozdziału, naprawdę małe uzbrojenie w cierpliwość i wszystko zostanie podane na tacy. ;)
Poza tym, prolog, ma jedną ciekawą informację:
"Oskar, jak i reszta domowników, zwyczajowo nazywali to miejsce „strychem”, ale niegdyś było to pomieszczenie, które dziadkowe chłopca używali jako archiwum, magazyn i gabinet lekarski w jednym."
Dom należał do dziadków - nie zdradzę czy jeszcze, czy już nie, bo to zostanie niebawem wyjaśnione.
5. Wydaje mi się, że ciężko mówić o "uproszczeniu fabuły" po części rozdziały pierwszego. Celowo nie wyjaśniam wszystkiego, bo dla mnie nie na tym polega pisanie, aby przez sekundę zastanowić czytelnika, a już za moment mu wyjaśniać.
Rozumiem, gdyby to był któryś rozdział z kolei i nie było odpowiedzi na podstawowe pytania, ale my tu mamy rozdział 1. Ja naprawdę zanim zacznę pisać, obmyślam jak rozdział będzie wyglądała i w jakiś sytuacjach czytelnik odkryje odpowiedzi na pytania. ;)
Ok :) Na pewno wnikliwie poczytam rozdział 2. Może jestem przewrażliwiony, lecz ostatnio naczytałem się za dużo opowieści w których nie ma nic poza akcją i stąd to dopominanie się opisów i budowania otoczki. Jak widać nie zawsze słuszne :)
Komentarze (7)
Sugestia: Nerwowym ruchem odsunęła pudło i…
„czekałam na dwudziesty”
Czekała
„pochłonąć bez pamięci w rozpakowywanie prezentów.”
Coś z tym zdaniem jest nie tak, ale jeszcze nie wiem co…
„uczęszczała do pobliskiej szkoły,”
Pobliskiej – zbędne
„kichnął pod rząd aż trzy razy”
Szyk: kichnął aż trzy razy pod rząd
„Co było, to minęło, zrozum.”
To – zbędne
„same paści z biurka”
Co to są paści?
„nastąpić na pierwszy schód.”
Stopień zamiast schód
Generalnie brakuje mi trochę legendy. Chodzi o wyjaśnienie, dlaczego Marek zostawił dom pusty, niszczejący? Dlaczego go nie wynajął, nie sprzedał, nie zrobił z nim nic, tylko po prostu zostawił, żeby sobie stał cztery lata.
Po drugie, czemu zdecydował się na przeprowadzkę do ruiny, zamiast ją wcześniej wyszykować i dopiero zarządzić przenosiny?
Po trzecie, łączy się z drugim, czemu od razu nie zarządził przeprowadzki do wujka? Na co liczył? Zakładam, że wujek musiał wiedzieć o przeprowadzce i jest przygotowany na przyjęcie gości?
Bez tego uzupełnienia to czytelnik się czuje nieco zagubiony, jak wrzucony od razu do środka opowieści.
Ale to już wszystko w 1 rozdziale mam wyjaśniać? O nie, nie, nie. ;)
Tak naprawdę te pytania, to główne tło opowiadania. Ciężko wszystko od razu wywalić na stół, nie dając czytelnikowi zastanowić się "dlaczego?"
Pierwszy rozdział miał zarysować relacje ojca i córki po minionej tragedii i ich emocje z tym związane, miał zarysować zalążek tła, czyli posiadłość, tragedia i ponowne wprowadzenie się do domu w Polsce.
Drugi rozdział odpowiada przynajmniej na 3 z 4 zadanych pytań.
:)
2. Sugerowałem usunięcie "pobliskiej", bo tak opisałaś malownicze miasteczko, że wiadomo, iż chodziła do szkoły właśnie tak.
3. Paści = bzdet? Fajne :)
4. NIe chodzi o wyjaśnianie, tylko lekkie zaakcentowanie, że panujesz nad tematem, a nie "deus ex machina". Wystarczy dosłownie jedno zdanie typu: Marek miał swoje powody, by nigdy nie sprzedać domu w Polsce" i już masz wszystko załatwione. Czytelnik wie, że to celowe działanie, zostawiasz zagadkę (jakie to powody) i wszystko gra.
5. Tak samo jednym zdaniem, nawet połową zdania gdzieś wtrąconego, możesz uspokoić czytelnika, że przeprowadzka do ruiny to jest specjalnie, a nie przez uproszczenie fabuły . A wszelkie wyjaśnienia później.
4. To jest właściwie połowa z całego rozdziału, naprawdę małe uzbrojenie w cierpliwość i wszystko zostanie podane na tacy. ;)
Poza tym, prolog, ma jedną ciekawą informację:
"Oskar, jak i reszta domowników, zwyczajowo nazywali to miejsce „strychem”, ale niegdyś było to pomieszczenie, które dziadkowe chłopca używali jako archiwum, magazyn i gabinet lekarski w jednym."
Dom należał do dziadków - nie zdradzę czy jeszcze, czy już nie, bo to zostanie niebawem wyjaśnione.
5. Wydaje mi się, że ciężko mówić o "uproszczeniu fabuły" po części rozdziały pierwszego. Celowo nie wyjaśniam wszystkiego, bo dla mnie nie na tym polega pisanie, aby przez sekundę zastanowić czytelnika, a już za moment mu wyjaśniać.
Rozumiem, gdyby to był któryś rozdział z kolei i nie było odpowiedzi na podstawowe pytania, ale my tu mamy rozdział 1. Ja naprawdę zanim zacznę pisać, obmyślam jak rozdział będzie wyglądała i w jakiś sytuacjach czytelnik odkryje odpowiedzi na pytania. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania