Między strunami

Wakacje u babci Anieli były dla Janka zawsze wspaniałą przygodą. Mały mieszczuch uwielbiał przestrzeń pól i łąk, wspaniałe widoki z góry za stodołą i skrzypiący ze starości dom.

Jak tylko wydawało mu się, że babcia nie patrzy, zakradał się na strych. Wdychał kurz, oglądał stare obrazki, które ktoś litościwie tam zawiesił, gdy straciły swoje miejsce na dole, buszował w skrzyniach, workach, starym kredensie i niezliczonej ilości pudeł. Teoretycznie strych był miejscem zakazanym – deski na przeżartych legarach były niekompletne i gdzieniegdzie podłoga bezwstydnie odsłaniała swoje trzewia. Nieostrożny krok groził wypadkiem. Janek jednak nigdy się tym nie przejmował. Babcia, wiedząc, że nie powstrzyma wnuka, zawierzyła jego rozsądkowi i patrzyła przez palce na „tajne” eskapady. Czasem nawet naprowadzała go na trop nowego znaleziska.

– A wiesz, gdy byłam mała – mówiła, zerkając łobuzersko – po każdej większej ulewie, chodziłam z koleżankami w pole. Wąwóz zmieniał się wtedy w gliniany potok. Szło się ciężko, ale jakie skarby można było znaleźć!

– Co babciu?! – Janek patrzył błyszczącymi oczami.

– A na przykład kule ołowiane po powstaniu kościuszkowskim. Miałam ich sporą kolekcję. Do tej pory leżą gdzieś w kufrze na strychu...

 

Tego roku coś jednak było inaczej. Coś było nie tak. Przez trzy pierwsze dni, Janek prowadził intensywne strychowe badania. Aniela doskonale wiedziała, kiedy wnuk jest na górze. Przenikające przez strop szuranie, postukiwanie słyszała aż za dobrze. Czwartego dnia – cisza. Chłopak od rana był blady i osowiały. To snuł się po domu, to siedział zamyślony. Kolejne dni wyglądały podobnie. Mocno zmartwiona Aniela w końcu przyparła wnuka do muru.

– Bo one mnie wołają – wydukał, patrząc w podłogę.

– Kto?! – Aniela przeraziła się nie na żarty.

– Skrzypce... Znalazłem w skrzyni na strychu. Zaraz zawinąłem i odłożyłem z powrotem, ale śnią mi się i wołają.

– Co mówią? – Kobieta patrzyła nieprzeniknionym wzrokiem.

– Nie używają słów... one... jakby grają i wiem, że to wołanie.

Wbrew obawom Janka, babcia nie śmiała się, nie krzyczała, ani nie próbowała bagatelizować. Popatrzyła na niego lekko szklistym wzrokiem i wzięła za rękę.

– Chodź. – Pociągnęła go w kierunku schodów na strych.

 

Siedzieli przy stole, patrząc na instrument.

– Weź smyczek i graj. – Słowa babci zabrzmiały dziwnie.

– Przecież ja nie umiem!

– Graj!

Chłopak z wahaniem ujął smyczek. Przeraźliwe piski rozeszły się po kuchni, ale Janek już słyszał prawdziwą melodię. Skrzypce opowiadały:

Dorożki, gwar mieszczan, pracownia na dole kamienicy przy kościele. Młody lutnik poleruje zawzięcie cienki kawałek drewna. Z jego twarzy bije szczęście – na dniach ma się stać ojcem. Teraz robi skrzypce dla nienarodzonego jeszcze syna. To była jasna, piękna melodia, wybrzmiewająca spokojnymi tonami.

 

Chwila przerwy i muzyka zabrzmiała bardziej skocznie. Malec w śmiesznej koszuli, stawia nieporadne kroki, lądując co chwila na pupie. Skrzypce zaśpiewały srebrzyście – to śmiech szczęśliwych rodziców.

 

Znowu przeskok. Trochę większy chłopczyk, patrzy, jak ojciec preparuje jelita – to będą struny. Dziecko „pomaga” mu, przebierając tłustymi paluszkami. Zza drzwi zerka na synka matka. Głębokie, niskie tony cudnie zabrzmiały w uszach Janka: to miłość – zrozumiał.

 

A potem skrzypce zamilkły, zadrżały – jakby bały się opowiadać dalej. Wreszcie – zawyły. Chłopczyk, sam w izbie, bawi się, czekającymi na preparowanie, jelitami. Owija jedno wokół szyi. Cisza brzmi donośnej niż najmocniejszy dźwięk.

Zapuchnięta twarz mężczyzny, kobieta, próbująca rozbić skrzypce o ścianę. Boleśnie kaszlące dźwięki.

 

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

– Ty też je słyszysz, babciu?

Aniela pokręciła głową. – Ja nie, mój dziadek słyszał.

– On był znanym skrzypkiem!

– Ty też będziesz, Janku.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (34)

  • Tjeri dwa lata temu
    Tekst stary, alem chyba tu nie wstawiała...
  • Akwadar dwa lata temu
    Nie wszystko martwe nie żyje.
    Całkiem oki tekst...
  • Tjeri dwa lata temu
    Dziękuję bardzo, monsieur Akwada! :)
  • Akwadar dwa lata temu
    Tjeri cała przyjemność po mojej stronie :))
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Przeczytałam z przyjemnością. Wiele tu dobrego. Spodobało mi się np. moje wyobrażenie strychu i obrazów, "które ktoś litościwie tam zawiesił, gdy straciły swoje miejsce na dole". Zobaczyłam te ściany - tu mur, a tam deski utkane ociepliną. Pajęczynę, kurz w słonecznej smudze i wiszące w ciszy i spokoju obrazy.

    Ratowanie obrazów (i historii) to rola strychów. Wspaniałe jest... niewyrzucanie.

    I jeszcze jedna refleksja. kiedyś rozmawiałam z pewnym starszym już wiekiem muzykiem - kompozytorem - amatorem.
    Powiedziałam mu, że jego utwory opowiadają historie, tworzą obrazy, opowieści. Zdziwił się! "Przecież to są dźwięki, melodie. To muzyka!". Powiedział, że nigdy nie wyobraża sobie żadnych historii, zapisując nuty.
    Ale też rozmawiałam z innym twórcą. On powiedział, że podsłuchuje rozmowy "na mieście", i w ogóle - ma wyostrzoną uwagę wtedy, gdy czuje w sobie siłę tworzenia. I on tworzy melodie do zasłyszanych zdań, do których sam czasem dopisuje "większą, dalszą treść".

    Skrzypce opowiedziały historię. Chłopiec zrozumiał ich język. Wydaje się, że to zalążek "współpracy".
  • Tjeri dwa lata temu
    Ahoj, Trzy Cztery!
    Wg mnie, muzyka, podobnie jak i cała sztuka niesie ze sobą obrazy, kolory, zapachy, opisuje miejsca, ludzi i wydarzenia, emocje, w jakiś sposób transponuje świat. Czasem to reakcja na piękno, czasem na ból, konfirmacja albo sprzeciw... Dźwięk wydaje się mi najdoskonalszym nośnikiem sztuki, nic nie dociera tak bezpośrednio i mocno do odbiorcy. Wzrok łatwiej odwrócić niż "zamnkąć" uszy.
    Dziękuję Trzy Cztery za świetny koment. :)
  • słone paluszki dwa lata temu
    Może tak się dzieje z osobami dotkniętymi Iskrą Kosmiczną?

    Przyjemne opowiadanie, prawie jak bajka o czarodziejskich skrzypcach :)))
  • Tjeri dwa lata temu
    Paluszki, myślę, że to właśnie takie osoby przewijają się w tej historii. I że czasem silne emocje zostają uwięzione w miejscach czy przedmiotach.
    Mersi Wam za wpis, Słone Paluszki. :)
  • słone paluszki dwa lata temu
    Tjeri
    A ja myślę, że takie osoby, dotknięte, przewijają się również na kartach historii.
    Zarówno ci okryci chwałą, jak i hańbą.
  • Tjeri dwa lata temu
    słone paluszki
    Zgadzam się. I podoba mi się dobór słów. Bo to "dotknięcie" ociera się o negatywne odczucia, o zranienie.
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Tjeri↔Można by film na kanwie owego tekstu – nieco baśniowego w swej wymowie –, nakręcić, utrzymując ów klimat, z retrospekcją tego, o czym – muzycząc – śpiewają skrzypce, na końcu z lekka horrorystycznie, jako swoisty→kontrapunkt bardziej szczęśliwych zdarzeń↔jeżeli dobrze zrozumiałem.
    Muzyka to jakby... słowa bez słów w zaśpiewie. Nie mylić ze śledziami w zalewie?:)↔%
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Aaa... jeszcze jedno skojarzenie. Skrzypce stworzone z czasoprzestrzeni, ze strunami wewnątrz których, jest zawinięte bogactwo światów?:)↔To byłby koncert. Może by nawet światło z "czarnych dziur" uciekło z czasem, jako publika:)↔Jeno kto by grał?
  • Tjeri dwa lata temu
    Dekaos Dondi
    Pisząc ten tekst widziałam gotowe sceny, łącznie z twarzami aktorów ☺️. Cieszę się więc tym bardziej z filmowych skojarzeń. I dzięki za dedową teorię strun. Kto wie, kto wie... W końcu Stwórca musiał być artystą... :))
    Wielkie dzięki za słowo, DeDo :)
  • słone paluszki dwa lata temu
    Przypomniałam sobie, że na Netflixie oglądałam sympatyczny turecki film Skrzypce mojego ojca :)
  • Tjeri dwa lata temu
    Wygugliłam, może nawet zarzucę sobie na noc. Dzięki za namiar :).
  • Tjeri dwa lata temu
    Odnalazłam wczoraj w nocy ten film, włączyłam i zasnęłam zanim się zaczął ?. Może dziś albo jutro uda mi się drugiego podejscia dokonać...
  • słone paluszki dwa lata temu
    To film rodzinny, osadzony mocno w tureckiej, współczesnej rzeczywistości, ale zostawia przyjemny fluid na membranach duszy :)
  • Tjeri dwa lata temu
    słone paluszki
    Przyiemne fluidy teraz szczególnie potrzebne. Przeczytałam opis i spasował mi. Ostatnio obejrzałam przypadkiem film, który mnie rozłożył na łopatki. Gdybym przeczytała o czym jest, na pewno bym mu nie poświęciła czasu. No chyba że skusiłaby mnie obsada z aktorkami które uwielbiam... W każdym razie, gdybyś nie oglądała "Carol" a miałabyś ochotę na piękny film o miłości, to serdecznie polecam. Jest tak zagrany (Cate Blanchett. Rooney Mara), że zapiera dech...
  • Tjeri dwa lata temu
    *przyjemne fluidy
  • słone paluszki dwa lata temu
    Sprawdziłam opis i okazuje się, że kiedyś go oglądałam, ale nic we po nim nie zostało, mimo świetnych aktorek...
    Nie wiem, czemu? Może to demencja, a może już tyle filmów obejrzałam, że kolejne warstwy przykryły dawne obrazy...
    Wogle rzadko oglądam filmy o miłości, bo mnie nudzą i przeważnie stopuję, gram, oglądam, stopuję, gram, oglądam xd

    To wszystko przez starość?
  • Tjeri dwa lata temu
    słone paluszki no właśnie dlatego napisałam, że gdybym przeczytała opis, to bym nie obejrzała. Nie przyciąga mnie tematyka.
    To widać musiał mi się wstrzelić w dzień – jeśli chodzi o fabułę. Bo co do gry aktorskiej to doceniam nawet w gniocie. A tam to po prostu maestria. No chyba że lubię aktorki i jestem stronnicza :).
  • Tjeri dwa lata temu
    A Cate Blanchett, to dla mnie numer dwa, zaraz po Meryl Streep. Genialne obie.
  • słone paluszki dwa lata temu
    Meryl to Queen! Choć okazuje się, że nawet ONA ma wrogów! Szok i niedowierzanie?
    Bardzo lubiłam oglądać filmy z Rebel Wilson, choć nie grała pierwszych skrzypiec.
    Puszysta, zabawna, bezkompromisowa Rebel...
    Niestety po ostatnim żenującym filmie nic nie zostało z dawnej magii...
    Hollywood odchudził nie tylko jej cielsko?

    Miłego weekendu!
  • słone paluszki dwa lata temu
    odchudziło*
  • Tjeri dwa lata temu
    słone paluszki
    Wstyd przyznać, ale nie za bardzo kojarzyłam Rebel Wilson. A jakich wrogów Meryl masz na myśli, musisz mi kiedyś jedzcze napisać. I Tobie miłego! :)
  • Józef Kemilk dwa lata temu
    Dobrze się czytało, a już myślałem, że na końcu babcia umrze
    5
  • Tjeri dwa lata temu
    Józefie, bo niezabijanie swoich bohaterów nie jest modne :)). Dzięki bardzo za wpis!
  • Anonim dwa lata temu
    Jakby dobrze się wsłuchać, to nie tylko skrzypce do nas mówią. Wszystko potrafi do nas mówić. Tylko doroślejąc, przestajemy to słyszeć... Dlatego dzieci mają "zmyślonych" przyjaciół itp.
    A sztuka — czy to muzyka, czy malarstwo, czy rzeźba — przemawia do nas mimo doroślenia. Dobrze pozostać dzieckiem do późnej starości. Choć na starość część ludzi obojętnieje i znów słyszy takie skrzypce...
    (Tak mnie naszło po przeczytaniu.)

    Podoba mi się, nawet bardzo. Choć osobiście dodałbym czegoś, co sprawiłoby, że słowa skrzypiec nie byłyby tylko słowami zapisanymi w tekście...

    Pozdrość.
  • Tjeri dwa lata temu
    Ahoj! Fajne spostrzeżenia, Antła. Co do ostatniego zdania – mam kilka historii, które zasługują na lepsze potraktowanie. Ale od dawna piszę tylko shorty, a i te bardzo rzadko. Obiecuję sobie, że kiedyś je wezmę na warsztat, ale pewnie w tym życiu nie zdążę ;).
    Ślicznie dziękuję za koment!
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Bardzo zmysłowe i delikatne opowiadanie świadczące o dużej wrażliwość autorki. Nieco doprecyzowałbym ten fragment z wspomnieniami, które przywołują skrzypce (tak to zrozumiałem), ale i tak jest to jeden z lepszych tekstów jakie ostatnio się tutaj pojawiły. Pozdrawiam 5
  • Tjeri dwa lata temu
    Marku, przyjemność mi sprawił Twój koment :). "Zmysłowe i delikatne opowiadanie" – cieszę się z takiego odbioru. Punkt z doprecyzowaniem zapiszę w kajeciku. Wiem, że czasem skróty są u mnie za duże, ciężko wyważyć klarowność i tajemnicę.
    Bardzo dziękuję za komentarz! :)
  • maciekzolnowski dwa lata temu
    Dobra, musze to koniecznie przeczytać, nadrobić znaczy się zaległości. :)
  • Tjeri dwa lata temu
    Tu, jako skrzypek, możesz znaleźć jakieś bzdury niewidoczne dla mnie. Wal jakby co :D
  • maciekzolnowski dwa lata temu
    Oki. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania