Między szeptem a ziemią

Słońce jeszcze na dobre nie przebiło się przez chmury, a Mirael już siedziała przy kuchennym stole, z kubkiem czarnej kawy w dłoni. Powieki jej ciążyły, mimo że budzik zadzwonił niemal dwadzieścia minut temu. Wciąż odczuwała w ciele ciepło snu, z którego brutalnie wyrwała ją myśl o teście.

 

Test dopełnienia.

 

W całym kraju był obowiązkowy. Każdy obywatel kończący siedemnasty rok życia musiał go przejść. Rzekomo po to, by odkryć, kto z kim najlepiej się uzupełnia - w pracy, w szkole, w życiu. Albo, jak niektórzy szeptali, by system miał lepszą kontrolę nad relacjami międzyludzkimi.

 

Mirael nie była paranoiczką. Nie sądziła, że to spisek czy inna teoria. Ale coś ją w tym wszystkim uwierało. Jak za ciasny kołnierzyk ulubionej koszuli - niby da się żyć, ale nie daje spokoju.

 

Oparła czoło o chłodną powierzchnię stołu. Na blacie leżał identyfikator z jej numerem testowym: M-17842. Niebieski hologram pulsował rytmicznie, odliczając czas do rozpoczęcia sesji. Miała jeszcze trzy godziny.

 

- Mira! - zawołał ktoś z góry. - Wyrzuć śmieci, jak będziesz wychodzić!

 

- Jasne! - odkrzyknęła z automatu, nawet nie zastanawiając się, kto to był. Najpewniej matka.

 

Zebrała się niechętnie i ruszyła do łazienki. Jej odbicie w lustrze wyglądało na bardziej zmęczone niż zwykle. Kasztanowe włosy opadały na ramiona, a w oczach było coś niepewnego. Jakby sama nie wiedziała, co o sobie myśli.

 

- Będzie dobrze - powiedziała do swojego odbicia. - To tylko test.

 

Ale dobrze wiedziała, że to nie był tylko test.

 

Zimą tego roku skończy siedemnaście lat, a już teraz miała wrażenie, że jej życie toczy się według planu, którego nie pisała. Test tylko to potęgował.

 

* * *

 

Szkoła pulsowała energią i nerwami. Korytarze wypełnione były uczniami z wypiekami na twarzy, wymieniającymi się plotkami, przypuszczeniami i, oczywiście, historiami o „dopełnieniach".

 

- Słyszałaś, że Joran został sparowany z nauczycielką z wyższej szkoły? - szepnęła Nia, przyjaciółka Mirael, kiedy usiadły razem na parapecie w sali biologicznej.

 

- Żartujesz.

 

- Nie. Podobno mają kompatybilność ponad 94%. On ma opuścić szkołę jeszcze w tym tygodniu.

 

- A Joran? Wiesz co z nim będzie dalej? - zapytała Mirael, kiedy z Nią wychodziły ze szkoły. - Wiesz, co z nim teraz?

 

Nia przygryzła wargę i pokręciła głową.

 

- Podobno zniknął po lekcjach wczoraj. Ktoś mówił, że został zabrany na jakąś rozmowę z urzędnikami z Instytutu. Jego dopełnieniem okazała się... ta nauczycielka od analizy tekstu. Wiesz, która. Trzydzieści dwa lata, chyba.

 

Mirael otworzyła szerzej oczy.

 

- Przecież ona mogłaby być jego matką! Znaczy, to by było strasznie smutne i dziwne, ale wiesz o co mi chodzi!

 

- No. A Joran miał dziewczynę - Kayę. Od dwóch lat byli razem.

 

- Co z nią?

 

- Próbowała złożyć sprzeciw. Ale system uznał to za „próbę zakłócenia wyniku". Teraz jej profil jest zablokowany, nie może nic pisać na forach. Podobno ktoś widział, jak płakała w szatni.

 

- To chore - szepnęła Mirael.

 

- Wszyscy tak mówią - odpowiedziała cicho Nia. - Ale każdy się boi, bo każdy czeka na swój wynik. A jak już go dostanie... to zaczyna się zastanawiać, czy nie lepiej po prostu się podporządkować.

 

Mirael milczała. To było właśnie to, czego się obawiała. Że test zdecyduje o czymś, co powinno należeć do niej.

 

* * *

 

Po południu wróciła do domu i bez zbędnych ceregieli zalogowała się do systemu. Ekran zamigotał, a potem pojawił się komunikat:

 

„Witaj, M-17842. Twój test dopełnienia rozpocznie się za 00:03:21."

 

Zegar tykał nieubłaganie. Mirael usiadła prosto, z dłońmi splecionymi na kolanach. Jej pokój był cichy. Jedynym dźwiękiem był szum z komputera.

 

„Gotowa?"

 

Kliknęła „Tak".

 

Pytania początkowo wydawały się banalne.

 

„Czy wolisz działać w grupie, czy samodzielnie?" „W sytuacjach stresowych: reagujesz impulsywnie, czy analizujesz?" „Co cenisz najbardziej u innych: lojalność, inteligencję, niezależność, empatię?"

 

Potem było trudniej.

 

„Co zrobiłbyś, gdyby twoje przekonania były sprzeczne z rozkazem?" „Czy zaakceptujesz dopełnienie, które jest twoim przeciwieństwem?" „Czy ufasz, że system wie lepiej niż ty?"

 

Niektóre pytania brzmiały wręcz jak zagadki logiczne, inne jak testy psychologiczne. Czasem zastanawiała się, czy to wszystko ma sens. Ale odpowiadała szczerze.

 

Zegar zbliżał się do zera. Ostatnie pytanie brzmiało:

 

„Co zrobiłbyś, gdyby twój dopełniacz cię nienawidził?"

 

Odpowiedziała po długim milczeniu: „Zaczekałabym."

 

Ekran zgasł.

 

Przez chwilę nie wiedziała, czy test się skończył, czy coś się zepsuło. Ale wtedy na ekranie pojawił się komunikat:

 

„Twój wynik jest unikalny. Dopełnienie przydzielone. Błąd klasyfikacji płci. Zgodność: 97,6%."

 

Mirael zmarszczyła brwi.

 

„Błąd klasyfikacji?"

 

Następny ekran zawierał tylko jedno zdjęcie. Chłopak z bladą cerą, blond włosami, których końcówki były lekko niebieskie, patrzył prosto w obiektyw. Miał coś w spojrzeniu - arogancję? zmęczenie? bunt?

 

„Imię: Lorian E-55211"

 

I jedno zdanie pod spodem:

 

„Dopełnienie aktywne. Spotkanie wyznaczone: 12:00, Instytut Zgodności. Pokój 4B."

 

Mirael opadła na krzesło, czując, że coś w niej pękło i skleiło się jednocześnie.

 

Lorian? On?

 

Wiedziała, kto to. Z klasy humanistycznej. Zbyt pewny siebie, zbyt nonszalancki. Raz go widziała, jak rzucił książkę do śmietnika, bo „nie miała sensu".

 

I teraz mieli się „dopełniać"?

 

- Nie - wyszeptała. - To musi być błąd.

 

Ale system się nie mylił. Przynajmniej tak mówili.

 

Mirael spojrzała raz jeszcze na ekran. Palce drżały jej nieco, gdy zapisywała datę spotkania.

 

Czuła, że coś się właśnie zaczęło. I że nie będzie odwrotu.

 

* * *

 

- Mirael, nie rób takiej miny. To tylko nowa szkoła, nie obóz przetrwania - powiedziała matka, siadając na rogu łóżka. Miała ten głos: „wiem-lepiej-choć-nie-wiem-nic".

 

- Nie „szkoła", tylko Program Dopełnienia Społecznego. To brzmi jak jakaś sekta, a nie liceum - syknęła Mirael, wciąż gapiąc się w ekran telefonu. „PRZYDZIAŁ ZAKWATEROWANIA ZOSTAŁ WYSŁANY NA MAILA" - informował lakoniczny komunikat. - I jeszcze ten błąd... Klasyfikacja płci?! Serio?!

 

Z głośnika jej laptopa odezwał się sztucznie pogodny głos.

 

> „Gratulacje, uczestniku! Twój wynik Testu Dopełnienia wskazuje unikalną kompatybilność z wybraną osobą. Na podstawie tysięcy danych dotyczących Twoich decyzji, stylu wypowiedzi, empatii i interakcji z otoczeniem, nasz system dopasował Cię do partnera, z którym masz największe szanse na zbudowanie trwałej, dopełniającej relacji. To nie musi być relacja romantyczna! Ale może. Możesz również zyskać najlepszego przyjaciela. A może - największego rywala?"

 

> „Od dnia dzisiejszego dołączasz do Programu Kampusowego: Jednostka Dopełniona - rocznego cyklu rozwojowego dla młodzieży w wieku 17-18 lat. Razem z przydzieloną osobą zamieszkasz w akademiku kampusu Eden, gdzie zrealizujecie wspólny projekt społeczny. Dobre wyniki to: punkty rekrutacyjne na prestiżowe uczelnie, rekomendacje i stypendia. Niezgodność? To tylko kolejna lekcja o Tobie samym."

 

Filmik zamilkł.

 

- Co za brednie - rzuciła Mirael, wyłączając laptopa z impetem. - Nie dość, że zrobili ze mnie chłopaka, to jeszcze każą mieszkać z jakimś... Lorianem. Nazwisko: brak. Zdjęcie: brak. Opis: system ocenił wysoką zgodność. No super.

 

Matka westchnęła.

 

- Może to właśnie o to chodzi. Żebyś się z kimś takim zderzyła. Z kimś, kto cię wkurza, ale może... wiesz. Coś ci pokaże.

 

- Taaa. Pewnie własną pięść - mruknęła Mirael. - Albo farbowane włosy. Współlokator z końcówkami w kolorze papuziej kupy. Już widzę jak zostajemy najlepszymi przyjaciółmi na wieki wieków- mówiąc to przewraca oczami.

 

- No jak będziesz podchodziła do wszystkiego tak sceptycznie to na bank nie znajdziesz sobie przyjaciół- skwitował kierowca. - Tak mam świadomość, że masz Nię, ale ona zna ciebie od podstawówki, więc zdążyła już do ciebie przywyknąć.. Nie patrz tak na mnie przecież wiesz że mam rację. Po za tym jak Nia znajdzie sobie kogoś, to ta osoba będzie dla niej numerem jeden, czy tego chcesz czy nie.

 

Mirael poczuła ukłucie w klatce piersiowej. Mama miała rację. Nia jest ładną, charyzmatyczną I przede wszytkim przyjazną oraz sympatyczną dziewczyną. A co z nią? Ma nie sforne włosy, z bliżej nie określonym kolorem- w cieniu mogły uchodzić za wręcz ciemno brązowe, ale gdy tylko wychodziła na słońce stawała się ruda. Nie wiedziała, czy to tylko jej odczucia czy inni, na przykład jej bliscy, też to zauważali. Charakteru też nie miała łatwego, ani tym bardziej milutkiego; jak jej coś nie pasowało, nie dusiła tego w sobie, tylko praktycznie od razu informowała o tym daną osobę, nie koniecznie mając na uwadze, że mogłaby zranić jej uczucia. Nie siliła się na bycie miłą, ani nie prawiła ludziom pustych komplementów? Może wcale nie różniła się sód tego całego Loriana? Nie wyglądał na osobę, która obawiała się mówić co myśli. Ale też zdecydowanie nie wyglądał na osobę, która siedzi nosem w książkach, zakuwając do egzaminów.

 

Mirael westchnęła. To tylko rok. Wytrzyma jakoś, zaszyje się w swoim pokoju z nosem w książce, a rok szkolny skończy się w mgnieniu oka.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania