Miejsce poezji w zarysie filozoficznym

Zygmunt Jan Prusiński

 

MIEJSCE POEZJI W ZARYSIE FILOZOFICZNYM

 

Nie chcę się kłócić,

w poezji i tak nie zamieszkam – zbyt ryzykowne posłanie

wśród tylu niedouków...

A weź im co powiedz na ten temat, to cię rozszarpią

jak psy głodne w czasie pory

długofalowego opadu śniegu na czas nieokreślony.

Zatem po cichu układam

moje wiersze na pamięć,

żeby nikt nie podejrzewał, że to od nich

zapożyczyłem najlepsze myśli z poezji.

Nawet czasami udaje mi się przeskoczyć promień słońca...

Czy znacie to uczucie kiedy ma się coś za sobą –

pewien szczególny szczegół parafrazy w miejscu publicznym,

gdzie nikt na nikogo nie patrzy

tak zwyczajnie z ludzkim sercem.

Gonią gdzieś zwyczaje oderwane bardzo od pism świętych.

Gdybym mógł uwierzyć

w te momenty najpiękniejsze, na piedestale ptasich uczuć.

Nikt nie jest doskonały, a tym bardziej poeta. –

Nie ma gorszego kłamcy, oszusta i kombinatora

od jego fałszywych wyznań,

na które nabierają się damy z epoki walca...

A gdyby i tak było że poeta jest wysłannikiem Boga,

to prędzej by on Boga zdradził niż Judasz Chrystusa.

Nie jestem uczniem Biblii.

Nie mam wiary zajrzeć do prawdy.

Jeszcze grzeszę jak chłopiec w krótkich spodenkach.

Jeszcze się wiercę że dokonam więcej...

Tak mi się zdaje – taki pewny jestem, iż są słowa nowe

które spoczywają za zakrętem dalekiego horyzontu.

Czy walczę?

Nie – nie walczę.

Ale chcę dostąpić jednego pragnienia o życiu:

czy warto było siebie oszukiwać, że poezja jest wszędzie...?

 

24 marca 1990 – Wiedeń

 

(Wiersze emigracyjne pisane w Wiedniu)

z tomiku pt. „W krainie żebraków słyszę bluesa”

 

ISBN 83 – 912772 – 2 – 4, Agora Słupsk 2001

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania