Miejska afirmacja

Roztaczam akustyczny rozgłos, aż po czubki włosów. Odważnie omijam wiry i mielizny. Między palcami wyrosły mi błony. Nie tkwi we mnie bodajże nietoperz wampir. Popatrzę ponad głowami w wolną sobotę. Nie powiem, czasami się boję.

Poznaję tajemne przesmyki kotów, ich randki, miauczenia i marcowe idy.

Jakby dziś stało się jutrem.

Miasto jedną nogę moczy w rzece, drugą opiera na wzgórzach.

Przepołowione torami kolejowymi, niczym najdłuższą drabiną strażacką. Ludzie pełzają po szczeblach, szukają ratunku, aprobaty, awansu. Nawet w tłumie są samotni. Nie bacząc na to, wychodzą na równinę.

Z ryzykiem spotkania się z piorunem. Byle zobaczyć tęczę. Kto nie z nami to wróg.

 

To jest mój rap!

Moja rzeczywistość!

Azyl!

Blokowisko!

Podwórko!

 

Niektórzy zdążyli ożenić się tutaj. Inni wymaszerowali w inną historię. Całe miasto ma wiele znaczeń i mieści się w główce od szpilki, pod względem pojęć.

Duszne i przygnębiające przybiera postać administracyjną, towarzysko-zależną.

Słońce w nieustannym ruchu, nie potrafi ustalić położenia. Przydałby się stabilizator czasowy. Czyli GPS.

Być może miasto nie istnieje, nie ma imienia. Miasto duchów, albo seksu i rozpusty. Albo stu kościołów.

Wszystkie miasta przepuszczają ludzi przez maszynkę do mielenia. Gnieżdżą ich w blokowiskach, wmawiając że to ich intymny świat. " tylko bez sąsiadów stukających w ścianę" - To chyba Miłosz, nie jestem pewien.

Inny świat, inny czas.

Dżdżownice pełzają luźno po chodnikach i krótsze od nich robaki. Jest odrobina lasu i kawałek parku, z polaną zawilców. fontanna i ławeczka dla zasłużonego obywatela.

 

To jest mój rap!

Demon rzeczywistości!

Osiedle!

Bazarek!

Podwórko!

 

Natarcie wolności zaczęło się o świcie. Tłumu na ulicy trudno odróżnić od elementów towarzyskiej kompozycji. Dyskretna obserwacja zza fontanny, nie pozwala na dokładny ogląd. Kropelki wody rozcapierzają obraz.

Punkty orientacyjne pogubiły kierunki. Kto chce, musi wracać po własnych śladach.

Niedopite kieliszki, ślady szminki na szkle.

W zmywarkach niewyjęte naczynia.

Część mieszkańców postanowiło dokonać teleportacji.

 

To jest mój rap!

Nie strzelaj w niebo!

Przyjdzie noc

i nas uśpi!

Osiedle!

Bazarek!

Podwórko!

 

A deweloperzy w ciąż budują, budują.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pan Buczybór 12.07.2021
    Dwa wadliwe przecinki:
    *"Jakby dziś, stało się jutrem." - bez przecinki
    *"Tłumu na ulicy trudno odróżnić, od elementów towarzyskiej kompozycji." - tutaj jak wyżej
    I jedna literówka: "w mawiając" - wmawiając

    Super tekst tak ogólnie.
  • Starszy Woźny 13.07.2021
    Pan Buczybór
    Dziękuję za uwagi, poprawiłem.
    Serdecznie pozdrawiam.
  • D.E.M.O.N 13.07.2021
    przypomnę, że DEMON jest tylko jeden :) ale 5/5 :)
  • piliery 14.07.2021
    "tylko bez lokatorów stukających w ścianę" - bard "Solidarności" Leszek Wójtowicz "Moja litania"

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania