Mięsiste

Deszcz dziergał nieprzebrane zasieki. Aby wyjść z bezpiecznego, jasno oświetlonego i wręcz szeleszczącego suchym powietrzem hallu, trzeba było obudzić w sobie głęboko śniące (snem dawno umarłych) poczucie obowiązku poświęcenia swojej dumy, wobec potęgi przyrody.

Naturalnie, nikt ze zgromadzonych w CH "Cudeńka" nie przejawał nawet najjaśniejszego cienia chęci podjęcia tak trudnego kroku, w efekcie czego, armia skoncentrowanej paranoi (znanej także jako Matki Polujące na Zakupach) musiały czekać w niezręcznym milczeniu (ale przynajmniej w nieprzemoczonych, moherkowych i pastelowych kolorystycznie kubraczkach) przy akompaniamencie wody szturmującej okna i niecierpliwym stukocie przyzwoitych, nie za wysokich (no bo ja nie jestem żadną Jadźką z naprzeciwka, żebym się ubierała jak jakaś lekkoobyczajówna) obcasków. Wszystkim niezadowolonym bucikom (zazwyczaj w rozmiarze 37 i pół) niezwykle spieszyło się, na nad wyraz naglący obiad, do którego jedna trzecia (z wszystkich dwudziestu trzech kobiet), musiała dorobić jasny sos pieczeniowy, przeznaczony oczywiście jako dodatek do kluseczek, suróweczki i świeżutkiego schabowego.

Zdrobnienie dla potraw to dobry fetysz, kiedy twoje dziecko dorasta.

Wszystkie chciały wyjść, lecz niestety- zaistniały okoliczności które potem będą (już miały zarys planu) opisywały swoim przyjaciółkom jako "nieprzystępne"-uczone słowo, takie uniwersyteckie, (znane wszystkim tam obecnym, dzięki jego ukazaniu się na okładzinie ostatniego wydania "Teletygodnia Gwiazd") które powinno zrobić właściwe (tytaniczne) wrażenie na Kasi/Irenie/Wacławie/Janinie z mieszkania 7A/5G/56L. "Na pewno"(tutaj podobny sposób myślenia zastosowały wszystkie nie-z-ich-woli zgromadzone, u których jedyną odmienną cechą był kod DNA) "zdecydowanym powodem dla którego nie powinnam wychodzić, jest ten oburzający deszcz". Tutaj należy nadmienić, że wcześniej, przed udaniem się na zewnątrz powstrzymywał je tylko, działający całkowicie autonomicznie od procesów dedukcyjnych, funkcjonujący nawet w najgorszym stanie system alarmowy (instynkt, którego rola ogranicza się do wczesnego ostrzegania zagrożeniowego i płakania o pomstę do nieba) oddalony od mózgu tylko tak, jak możliwe (działa na terenie dużego palca u nogi).

Dlatego te panie tam trwały. Odbijając z lekkim znużeniem swoje podeszwy od linoleum, stały tam z oczami wbijającymi się w puste, mroczne szyby, nieświadomie ciesząc się ze swojej liczebności i czekając na coś co w końcu musiało się wynurzyć z nieskończonej nicości deszczu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania