Migawka bez drugiego dna

Rozkapryszone dziewczyny siedzą same,

pijąc Margaritę wymieniają się wrażeniami.

Jestem też tam ja, niezauważalny.

 

Muzyka.

 

Platynowa blondynka połyka mikrofon,

łzawe tango podrywa z miejsc.

 

Po pięciu Tequilach z limonką i solą

proszę jedną z tych rozkapryszonych do tańca.

Taneczny cud. Małomiasteczkowa piękność

zachwyca.

 

Czy ja naprawdę nie dorastam do obecnych czasów?

Zamawiam to samo, wypijam przy barze i znikam.

Czasami lepiej odespać niespełnione marzenia.

 

Smakowita piękność poczeka.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • MartynaM dwa lata temu
    W tych sanatoriach, to obsługa musi mieć niezły ubaw, kiedy patrzy na podstarzale podlotki i smarkaczy po sześćdziesiątce... sanatoria miłości.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania