Migracje

ściany nie oddychają, to jest ten moment gdy po przebudzeniu

widzisz czerwone jagody i na ciemnym niebie migrują ptaki

ciało chce się umyć rozdrapać zakończenia linii brzegowych

ciało jest fioletowe lżejsze o kilka gramów

jeżeli to jest śmierć, to dlaczego jestem ciepła

jak gorąca lawa wlewam się w szczelinę

pomiędzy grafitowymi skałami bez lęku patrzę na ciebie

zamknięta w klatce, migocąca

wrócę, jak i ty postanowisz wrócić oddać mój nie byt

Louise sądzisz, że nie - bycie jest wystarczająco proste

ubolewasz na myśl, że śmierć nie zobaczy rzeczy na których polegamy

śmierć jest wystarczająco blisko

przestałam jej wierzyć, codziennie zadziwia mnie jej troska o życie

 

***

 

sobie a muzom

 

wytłumacz mi dzisiejszy deszcz

nie rozumiem języków, otwierają

głowę

urny są potrzebne dla pamięci, a deszcz

zmywa, rozpuszcza włosy

których już nie farbuję

w korytarzach światło pełni

stopy nie idą, krew jak afisz na ścianach

znaczę - byłam tu

pamiętasz pierwszy wiersz

a deszcz

to ja, tylko nie dojdę

przenikam

w ziemię w ściany w balustrady

korytarz we krwi

ale słodko pachną krople

wiem

spadły ożywić

a deszcz

 

pozwala odejść bez przepraszania

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Marzena 3 dni temu
    Na podstawie wiersza Louis Gluck
  • Marzena 3 dni temu
    Glück
  • Marzena 3 dni temu
    Louise
  • Marzena 3 dni temu
    Dobrze że już nie czytam Gluck. Jej anoreksja i depresja przenika do czytelnika. Może i dobrze pisała ale Nobel nie zrobił na niej wrażenia. W sumie to mi jej żal. Ale najbardziej mi żal siebie. Czasem 😉 co mi tam jakaś Louise i ciągle muszę sprawdzać jak napisać poprawnie jej imię i nazwisko.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania