Mikołajek i Tajemniczy Plan Ananiasza
Dzisiaj w szkole było śmiesznie, chociaż pani się trochę zdenerwowała. Wszystko przez Alcesta, który przyniósł tort śmietanowy i powiedział, że to na biologię. Zjedliśmy go na przerwie i mieliśmy potem białe buzie. Pani kazała nam napisać sto razy: „Nie przynosi się tortu do klasy”, więc nie było już tak zabawnie.
Po lekcjach spotkaliśmy się na placu. Euzebiusz od razu został bramkarzem, bo jak ktoś go nie wybrał, to od razu mógł dostać z piąchy. Nagle przyszedł Ananiasz, cały podekscytowany, i powiedział, że ma genialny plan. Kazaliśmy mu o nim powiedzieć, a on kazał nam iść do starej szopy za boiskiem.
W szopie było trochę pajęczyn i dziwnie pachniało, ale Ananiasz pokazał nam coś, co nazwał „Supergrzeczniak 3000”. To był taki jakby robot z kartonów i drucików. Ananiasz mówił, że jak go posadzimy w klasie, to nauczyciele będą nas bardziej lubić, bo robot się nie odzywa i nie zadaje pytań.
Na drugi dzień rano wsadziliśmy robota do ławki. Przez chwilę wszystko było okej, dopóki robot nie zapalił światełka i nie wrzasnął: „JA CHCĘ WIĘCEJ ZADAŃ Z MATEMATYKI”. Alcest aż upuścił kanapkę, Euzebiusz go kopnął (jak zwykle), a robot nagle wybuchł i wysypał z siebie konfetti.
Wtedy weszła pani. Przez chwilę nic nie mówiła, a potem kazała nam zostać po lekcjach i pisać karę. Ananiasz był dumny, Alcest zjadł kanapkę z podłogi, a ja pomyślałem, że to była naprawdę świetna przygoda.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania