"Mikołajki."
Powiew wiatru musnął moje policzki, a ja zadrżałam pod wpływem zimna. Zbliżał się grudzień. Temperatura obniżała się z każdym dniem, a drzewa zaczęły być już całkowicie pozbawione z liści. W powietrzu było już czuć zapach pory roku, którą tak uwielbiam. Pomimo tego, że kalendarzowo do zimy był jeszcze równy miesiąc, ja wiedziałam, że nadejdzie ona szybciej.
- Sara! - usłyszałam wołanie imienia i odwróciłam się. Biegłam do mnie, Kamila. Moja dobra koleżanka i sąsiadka z bloku obok. Była naprawdę wierną, szczerą i otwartą dziewczyną za to ją ceniłam. Wymachiwała do mnie dłonią z rozpromienioną twarzą, a jej policzki były zaróżowione. Jej ciemne loki, opadały spod prostej białej czapki z pomponem, na czarną zimową kurtkę. Jej błękitne oczy zbliżały się z każdym metrem, a nos był cały czerwoniutki. W końcu temperatura sięgała poniżej zera, trudno się dziwić, że większość ludzi na ulicach są już poubierani jak w środek zimy. Swoją drogą jak na ten rok bardzo wcześnie przyszła ta świąteczna pora roku, co mi w zupełności nie przeszkadza.
- Cześć, Kami. - przywitałam się, gdy zdyszana brunetka podbiegła do mnie.
- Cześć. - odparła, powoli wyrównując oddech. - Idziemy? - potwierdziłam jej słowa, ruchem głowy.
Kierowałyśmy się w stronę galerii handlowej. Miałyśmy razem zakupić prezenty na mikołajki klasowe. Polegały one na wylosowaniu danej osoby z klasy i podarowaniu jej prezentu. Wszystko miało się odbyć w ścisłej tajemnicy, jednakże żaden uczeń przecież nie będzie trzymał buzi na kłódkę. Może, co prawda są one za dwa tygodnie, ale wolałyśmy już mieć to z głowy, aby później się tym nie zamartwiać.
- Co zamierzasz kupić, Ewie? - zapytałam, gdy Kamila wiernie dotrzymywała mi kroku.
- Myślałam nad rękawiczkami czy kocem. Wiesz jakim ona jest strasznym zmarzluchem. - zaśmiała się, wyjaśniając. - A ty, co chcesz kupić Michałowi?
- Właśnie w tym jest problem. - westchnęłam. - Zazdroszczę ci, że masz Ewę. Też bym chciała wylosować jakąś dziewczynę. - jęknęłam marudliwie, a brunetka spojrzała na mnie ze specyficznym uśmiechem.
- Nie mów, że się nie cieszysz. W końcu Michaś to twój...
- Nie dokańczaj. - przerwałam jej z powagą. - Już mówiłam, że nic do niego nie czuję. Coś ty się tak uparła?
- To przecież widać, ciągnie was do siebie.
- Jasne. - rzekłam z ironią, przewracając oczami.
Kamila się zaśmiała na moją reakcję. Niczym nie dało się jej przekonać, choć już setny raz powtarzałam samą prawdę. Michał to świetny chłopak, jednak nie jestem w nim zakochana, ani zauroczona. On również zapewne tak nie sądzi o mnie.
Dotarłszy już do naszego celu, zaczęłyśmy się kierować do sklepu, który Kamila chciała jako pierwszy odwiedzić.
Minęła godzina, a brunetka zdążyła znaleźć i zakupić prezent, natomiast ja dalej błądziłam w martwym punkcie. Westchnęłam, a dziewczyna z pełną buzią drożdżówki spojrzała na mnie. Gdy dziewczyna zgłodniała, podeszła do piekarni.
- Nisz? - zapytała bełkocząc. Miało to oznaczać "Nic"? A mnie już nie chciało się jej upominać, aby najpierw zjadła, a później mówiła. Odpowiadając jej przytaknęłam, a unosząc głową, ujrzałam wyjście i równoczesne wejście do galerii znajdujące się kilkanaście metrów od nas. Przystanęłam, a brunetka wraz z pytającym spojrzeniem. Zamrugałam kilkakrotnie powiekami, nie wierząc w to co widzę. Właśnie do budynku weszli trzej chłopacy z naszej klasy, a jednym z nich był Michał! Nagle porwałam dziewczynę za rękaw i udałam się z nią w przeciwnym kierunku.
- Czo jeast? - oczywiście miało to znaczyć "Co jest?", lecz ja pędziłam przed siebie, nie mając zamiaru bynajmniej teraz jej odpowiedzieć. Stanęłam w końcu wchodząc do łazienki. Kamila zjadła już swoje jedzenie i spojrzała na mnie dziwnie.
- Sorki, musiałam. - zmarszczyłam brwi z powagą. Michał wszedł do galerii.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania