Milcząca śliwka
Ptak zaćwierkał balladę
o sąsiedzie, co sad śliw miał w ogrodzie,
a żona – jedną pod okiem.
Śmiała się w sklepie,
że z drabiny spadła.
– Gapa! – żartowała,
Mąż dumny ze śliwek,
nie tylko tych z gałęzi,
lecz i tych, co gardło parzą.
Wieczorem zasypiał w fotelu,
peta nie gasił.
A ona patrzyła,
zastanawiała się chwilę –
gasić czy nie?
Zgasiła, bo kochała.
Rankiem znowu śliwką częstował.
Taka to miłosna gratka.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania