Milion wróbli

Przed wiekami, w czasach kobietonów rasy Dulskiej, wyroby Heleny Mniszkówny cieszyły się opętanym powodzeniem. Panny służące, kucharki i przekupki uczestniczyły w kulturze zajadając się romansami z wyższych sfer. Jednakże świat ruszył z kopyta i nastąpiły czasy, gdy obecny ktoś o niepozornym rozumku otrzymał od losu szansę na szersze zaistnienie: mógł tworzyć.

 

Wmówiono owym „ktosiom”, że są niepowtarzalni, wybitni, a nawet mądrzy. Że wszystko, co spłodzą, od razu będzie nieskazitelne. Że tylko głupcy przejmują się gramatycznymi zasadami. Albo dbają o interpunkcyjną poprawność.

 

Nie wszyscy uwierzyli we własną wszechmoc. Niektórzy oderwali się od kadzidlanych mrzonek i poczęli zgłębiać tajniki i subtelności procesu tworzenia. Poznawać historię i jej mechanizmy, a poznawszy prawidła rządzące literacką naturą, zaczęli aprobować fakt, że nie ma rozziewu pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością, gdyż obie, tak obecna, jak wczorajsza epoka, są zapowiedzią nadciągającej przyszłości.

 

Masowość tworzenia uważana jest (prawem kaduka) za pozytywne zjawisko, podczas gdy w dalszym ciągu aktualne jest zdanie Gombrowicza o hierarchii w sztuce: nie każdy może uważać się za artystę i nie jest to wymysł zakutej pały; nie da rady demokratycznie przegłosować wielkości talentu.

 

Natomiast skrzecząca rzeczywistość wyprzedziła realia i do głosu dorwała się ochlokracja przekonana, że milion wróbli zastąpi orła.

*

Gardzę umysłowymi imprezowiczami, nie znoszę falsyfikatów i podróbek, tych, co każdego dnia publikują wiersz i są nieprzytomnie przekonani, że jest on arcydziełem. W odróżnieniu od poetów publikujących nieczęsto i zdających sobie sprawę, że wiersz, jak dobre wino, musi leżakować, nim zostanie zaprezentowany, influencerzy stanowiący współczesną odmianę wczorajszych elit, miotają swoimi wierszami bez opamiętania.

 

Obecni poeci internetowi zapominają, że współczesność jest kontynuacją przeszłości, że bez gruntownej, a nie powierzchownej wiedzy o niej, mogą być tylko oczytanymi analfabetami. Dystansują się od tego rodzaju stwierdzeń. Wolą iść własną drogą, odrzucać, negować, ośmieszać, co było przed nimi, przed czasem, gdy zaczęli gaworzyć.

 

W internetowej poezji zapanowała powszechna i denerwująca maniera spłycania jakiegokolwiek przekazu. Zamiast zabrać merytoryczny głos we własnej sprawie, woli obnosić się ze swoimi egzystencjalnymi hemoroidami. Miast uczestniczyć w remoncie poetyckiego pałacu, woli gniazdować w zgrzebnym kartonie z umysłowymi nieokrzesańcami.

 

Nonsensowne reguły, normy sklecone z widzimisiostwa i chciejstwa, wędrują pod strzechy i do pubów z nieszczęsnymi poetami z przeceny. Poeci, zgrupowani w swoich sektach, bractwach od zespołowego chlipania, poeci rozproszeni po jaskiniach dla indywidualistów, śpiewający w chórze zapyziałków, zgrupowani w posępnych towarzystwach wzajemnej adoracji, połączeni solidarną zawiścią i niechęcią do poszerzania horyzontów, takie widzą świata koło, jakie tępymi zakreślają oczy, mówiąc językiem Mickiewicza, czyli językiem dla nich wykopaliskowym.

 

Zjednoczeni w ignorancji, w skrupulatnym zaprzeczaniu wszystkiemu, co jest im obce, niekompatybilne, w tym, czego nie pojmują, natomiast zgodni z tym, co kłóci się z ich brakiem wiedzy, wyobraźni, gustu, smaku, intuicji, zieją chuderlawą myślą, że są skrzywdzeni, zapoznani, odsunięci od koryta z literackimi profitami.

 

W tym miejscu godzi się zacytować słowa Czesława Miłosza: literatura dobra, zawsze jest współczesna. Dodać też trzeba, że literatura jest tylko wtedy dobra, gdy stanowi owoc pracy nad tekstem, gdy nie jest wyłącznie rezultatem ułudnego talentu. Talent, zdolność do odczuwania, są to zaledwie zajawki, rokowania, obiecujące wstępy do twórczego zaistnienia. Dobra literatura jest efektem żmudnej, lecz koniecznej harówy poznawczej.

 

Bez poznawania świata i konsekwencji jego przemian, artysta jest tylko intelektualnym gołodupcem. Mieli tego świadomość i cytowany Mickiewicz i Miłosz, a wiedziały o tym pokolenia wszystkich ich poprzedników (herezja: wszyscy oni byli swego czasu młodzi!). Czyli: dzisiejsi cyniczni poeci, staną się jutro tak samo zbędni, jak ci, z którymi walczą, a zastąpieni przez nowych, zrzędzić będą na upadek poetyckich obyczajów.

 

Ogłaszają je bezkrytycznie, od razu i bez zastanowienia. W ten sposób stają się intelektualnymi terrorystami. Fanfaronami uwielbiającymi zwracać na siebie uwagę, być w centrum artystycznego tumultu, zabierać apodyktyczny głos w dyskusjach o czymkolwiek związanym z dziedzinami, o których mają zerowe pojęcie.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • befana_di_campi dwa lata temu
    Obiema rączkami podpisuje się :-)))
    Befanija zupełnie zdrowa, mimo że "nerwinki" ostatnio nie krytykuje :-)))
  • Noico dwa lata temu
    Może nerwinka został miłośnikiem pisu, w końcu pobiera, nie zwraca, trzynastki i czternastki, a tego liberałowie z po mu nie dadzą, stąd brak agresywnych, krytykanckich tekstów. Dowodziłoby to starej prawdy, że każdego można kupić, kwestia tylko w tym, za ile:))) Ale może się mylę i coś trzyma w zanadrzu.
  • Grain dwa lata temu
    A nerwinuś to nie cudowronek, ino manipulant, który chwilowo nie napierdala w PIS, i buduje sobie imaża mysliciela.
    Ludzie muszą /za Witkacym/ pojeść, popić, popierdasić. Niektórzy popisać, inni potańczyć, pośpiewać a ten pomędrkować.
  • nerwinka dwa lata temu
    Grain
    Nie samym PiS-em człowiek żyje i czasem trzeba poudawać mędrca. Przychodzi to łatwo wobec bałwanów podobnych do ciebie.
  • Grain dwa lata temu
    oj bidok, bidok z ciebie Owsianko
  • Grain dwa lata temu
    z przerostem ego
  • nerwinka dwa lata temu
    Grain
    dialog stołu z nożycami
  • Grain dwa lata temu
    nerwinka frustrat jesteś
  • Józef Kemilk dwa lata temu
    Wróble nie mają zastąpić orła, z wróbli ma się wyłonić orzeł. Ktoś kto ma talent i chęć, może zabłyśnie (a może nie).
    Dobrze się czytało.
    Pozdr.
  • Poncki dwa lata temu
    Tekst trochę w moim mniemaniu przesiakniety goryczą.
  • nerwinka dwa lata temu
    Poncki
    czy to jest gorycz? "dzisiejsi cyniczni poeci, staną się jutro tak samo zbędni, jak ci, z którymi walczą, a zastąpieni przez nowych, zrzędzić będą na upadek poetyckich obyczajów." Raczej optymizm to jest.
  • Poncki dwa lata temu
    Czy optymizm? Mnie zrzędzący ludzie w ogóle nie napawają optymizmem :P :)
    Mam wrażenie, po prostu, że cały tekst jest napisany aby powytykać ludziom błędy ich istnienia.
    Te konkretnie, które w tym przypadku Tobie się nie podobają.

    Można przecież popatrzeć na to wszystko z zupełnie innej strony.
    Jeżeli za oknem będą trwać ciężkie roboty budowlane to nie usłyszysz czy to Vivaldi. Kontrastem będzie tu cisza.
    Tak samo kontrastem będzie słabsza twórczość "niepozornych rozumków" wobec lepszej twórczości tych rozumków pozornych.
    Jedynym problemem jaki widzę to, że cierpi na tym sztuka jako całość ponieważ przez przesyt spada w ten sposób poziom. Nawet geniusz w mniej niż przeciętnym tłumie nie muszą się już tak wysilać.

    Innymi słowy: czasy Matejki minęły. Dzisiaj arcydziełem malarstwa jest brązowa plama z żółtymi wstawkami na niepomalowanym na biało płótnie.

    Z drugiej strony weź i to wymyśl.
  • nerwinka dwa lata temu
    Poncki
    cieszę się, że dałeś głos. Ale nie cieszę się z powodu nazwania mnie zrzędą. Fakt, słoika z gównem artysty, nie uważam za dzieło sztuki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania