Milioner - rozdział drugi

...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Nazareth 23.04.2016
    (...)potężny w żadnej sposób nie chciał(...) - coś się zagmatwałaś tutaj.
    Spotkanie mi się podobało. Ładnie opisałaś uczucia towarzyszące bohaterce. Jej konfuzję, dylematy moralne. Nie mogłem się jednak powstrzymać przed zastanawianiem się o czym myśli prezes. Czy przez jego głowe przemykaja te same filozoficzne rozważania co w prologu? Jak postrzega drugą osobę, szczególnie taką, która stoi niżej od niego w korporacujnej chierarchi? Tekst zaczyna wciągać, jeszcze dziś postaram się dotrzeć do następnej części :)
  • Nazareth, najpierw przeproszę za tak późną odpowiedź, troszkę zagrabiło mi się obowiązków. Dobrze wyłapałeś błąd, nawet o tym nie pomyślałam w pierwszej kwestii. Cieszę się, że nadal zaciekawiam! To naprawdę miłe uczucie, wiedząc, że jeszcze nie jest tak źle i mogę iść po tych tropach kontynuując swój pomysł. Sądzę, że myśli prezesa ujawnią się, zdecydowanie muszą - boję się tylko zepsuć tajemnicę wokół niego. Przecież to też człowiek :D
    Dziękuję za odwiedziny i konstruktywny komentarz!
  • alfonsyna 23.04.2016
    Pozwolisz, że na początku podzielę się takimi czysto technicznymi wątpliwościami :)
    "Mężczyzna stał przez chwilę z wychyloną nogą do przodu" - jakoś tak źle mi brzmi taki szyk zdania, mało płynnie, podobnież słowo "wychylona" jakoś mi w tym kontekście nie pasuje, trochę bym tu zmieniła: "Mężczyzna stał przez chwilę z nogą wysuniętą do przodu" - ale to tylko taka moja intuicja :)
    "niepokoił ją ten właśnie fakt. Mówią, że to właśnie one są" - "właśnie" x2 w dość bliskim sąsiedztwie
    "Nie mając żadnej wiedzy o obcym, ten powód poznania zdawał się Ewelinie najważniejszy" - zmieniłabym tu "powód" na "sposób" - bo przypuszczam, że miało chodzić o to, że nie mając żadnej wiedzy o kimś, Ewelina próbuje go poznać poprzez spojrzenie w oczy - w takim wypadku takie spojrzenie jest właśnie jakimś "sposobem" na poznanie, "powód" po prostu nie współgra mi znaczeniowo z sensem (mam nadzieję, że nie zagmatwałam za mocno)
    "zmęczenie dawało po sobie znać" - dawało o sobie znać
    "kłębek myśli nie pozwalał Ewelinie racjonalnie myśleć" - myśli, myśleć - jakoś bym to jednak zmieniła, chociaż wiem, że w tym kontekście trudno o synonim
    "Mieszała powoli rzeczywistość z emocjonalnych charakter myśli" - emocjonalnym charakterem myśli
    "analizując rysy, już tak bardzo nie obcej twarzy" - nie wiem, o co mogło tak do końca chodzić znaczeniowo, ale wydaje mi się, że znowuż szyk wprowadza tu zamęt, logiczniej by było: "już nie tak bardzo obcej twarzy" - ponieważ jego twarz stała się teraz dla niej mniej obca
    "w żadnej sposób nie chciał się jej wpasować w próbę samobójczą" - w żaden
    "Nie chciała brać odpowiedzialność" - odpowiedzialności
    Tyle z czepialstwa, teraz parę słów o odczuciach. Wszystko nadal prowadzisz w ciekawy, wręcz fascynujący sposób, bo ciężko rozgryźć prezesa, czuję się niemal równie pogubiona w tym wszystkim, co Ewelina, sama nie wiem, co myślałabym na jej miejscu. Ciekawi mnie też, co dzieje się w jego głowie w tamtej chwili. To spotkanie, chociaż nawet nie wymienili między sobą wielu słów, odczułam jako bardzo "elektryzujące", jakaś iskra przeskoczyła między bohaterami i spowodowała, że jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się ta znajomość. Ogółem, podoba mi się, a zatem 5 i idę czytać dalej :)
  • Alfonsyno, twoja intuicja dużo mi podpowiada i pomaga. Czasami inni widzą więcej możliwości niż autorzy, zwłaszcza, że zaczynam, a całość może wydawać się zrobiona na miliony sposób i napisana inaczej, ciekawiej. Takie niuanse mogą dużo wnieść :D
    Wychylona/wysunięta - tutaj zastosuję się do twojej rady, jeszcze raz zerknę na tekst i wyśledzę dokładnie ten fragment. Co do powtórzenia już je poprawiam ! :D
    Rozumiem twój tok rozumowania i doceniam wyjaśnienie. Rzeczywiście Ewelina przez spojrzenie chciała czegoś się o nim dowiedzieć, wyłapać choć jedną stałą, którą mogłaby się posłużyć.
    "Kłębek myśli nie pozwalał Ewelinie racjonalnie myśleć" - w sumie mogę to rozłożyć w akapicie i oddzielić czymś te dwa słowa. Pokombinować z dodaniem czegoś - da radę! Nie ma rzeczy niemożliwych, można wyeliminować powtórzenia (chyba że są celowe :D)
    Wydaje mi się, że w kwestii szyków zdań - to moje nieadekwatne przyzwyczajenie, sama tego nie zauważę, bo zwykłam nawet tak mówić, wypowiadać się. Dlatego cenię takie uwagi - mogę one zwrócić moją uwagę na składnie :D
    Cieszę się, że spotkanie wywołało u ciebie takie odczucia - dla mnie to duży komplement, ponieważ o coś takiego mniej więcej mi chodziło. Oj tam, może być nawet i czwórka :D Za te błędy mi się zdecydowanie należy, choć powiem szczerze, że liczę, iż będzie ich coraz mniej :D
    Pozdrawiam!

    p.s. przepraszam za tak późną odpowiedź ;c
  • Dziękuję również za anonimowe głosy - uśmiech jest, mam nadzieję, że Was nie zawiodę i w następnych częściach :D
  • Marzycielka29 08.05.2016
    Nie wiem, jak ominęłam te rozdziały!!! Dziś zobaczyłam, że jest już kolejny i nadrabiam zaległości, 5 :)
  • Rasia 17.05.2016
    Wczoraj wieczorem przeczytałam wszystkie zaległe części, teraz tylko wróciłam powypisywać ewentualne błędy (tak, wiem, męcząca czasem z tym jestem). Ogólnie bardzo podoba mi się sam zarys fabuły i Twoje obrazowe opisy. Jedyne, co czasami kłuje mnie w oczy to zachowanie głównej bohaterki, bo jednak momentami zdaje mi się ona bardzo wyobcowana albo troszkę naiwna. Może tak być, jednak w niektórych sytuacjach to czasem mocno mnie dziwi. Cieszę się też, że nie przesadziłaś z romansem, bo troszkę obawiałam się z początku. jak to będzie wyglądać. Jak już jednak wcześniej powiedziałam - mocno w Ciebie wierzę i jak najbardziej mnie nie zawiodłaś :D
    Teraz parę błędów, a reszta komentarzy pod kolejnymi częściami:
    "tak, jakby ktoś przygwoździł jej stopy do twardego podłoża" - też kiedyś tak pisałam i widzę, że często się to u Ciebie pojawia. Ten przecinek przy konstrukcji "tak jakby", jest zbędny, bo właściwie nie ma tam czego rozdzielać, a czytelnik z przyzwyczajenia i tak sobie w tym miejscu pauzę zrobi. Tak jest jeszcze w kilku miejscach i w następnych częściach również, ale to już nie wypisuję pojedynczo, tylko sobie klikniesz opcję "znajdź" :)
    "nigdy zatem nie wiedziała jak sobie z tym radzić." - przecinek po "wiedziała"
    "Różne opcje przechodziły jej przez myśl jednak, zamiast pomóc," - i teraz tak... Po "myśl" powinien być przecinek. Teraz Twoja wola, czy włączysz "jednak" do "zamiast pomóc" i zlikwidujesz przecinek, czy zostawisz tak, jak jest, i potraktujesz jako wtrącenie.
    "dziecko próbujące naśladować baletnice" - baletnicę*, bo domyślam się, że jedną :)
    "wolnym krokiem, nadal trzymając dłonie w kieszeniach, ruszył przed siebie. Zrobił kilka kroków" - kroki x2
    "szybszego bicia serca, czy przerażenia." - bez przecinka, mamy tutaj opcję "to albo to", nie zdanie podrzędne
    "Chwyciła kolejny raz poręcz by i tym razem" - przecinek po "poręcz"
    "zarówno jego, jak i swoim." - bez przecinka, porównanie proste. Tutaj jest mylące to, że mówiąc, rzeczywiście robimy tu spację ;)
    "analizując rysy, już nie tak bardzo obcej twarzy" - bez przecinka
    "Wiedziała, że idzie krok dalej niż powinna." - tutaj "niż" otaczają dwa czasowniki, więc przecinek przed tym słowem
    "Milczeli oboje przez krótką chwilę stanowczo patrząc sobie w oczy." - przecinek po "chwilę"
    No i to tyle. Troszkę tego było, no ale zdarza się :) Zostawiam 4,5 czyli 5. Postaram się jeszcze dzisiaj wypisać resztę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania