Milioner - rozdział pierwszy

...

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • ,,Chwilę później zacisnęła mocno dłonie na mokrej szmacie i przy akompaniamencie Allegro con brio Beethovena, ścisnęła ją mocno, aby pozbyć się nadmiaru wody". - pozwól, że wypowiem się stereotypami - to pomieszanie sfery sacrum i profanum wypadło w tym tekście doskonale (tj. w tym fragmencie).
    Ponad to, wprowadzenie tajemniczej postaci ,,pana szefa" było zabiegiem udanym, zastanawiam się co to za typ (chociaż niebezpiecznie moje myśli i skojarzenia dążą do czegoś, co ciężko nazwać literaturą - pana Greya, książki której brzydziłbym się wziąć do ręki - żywię jednak nadzieję, że napiszesz coś bardziej wykwintnego).
    ,,Lubiła myśleć, że jest w pewien sposób bohaterką ratującą ten budynek przed totalnym unicestwieniem". - początkowo przeczytałem ,,upupieniem" to chyba za dużo Gombrowicza, chociaż myślę, że to słowo też by pasowało :)
    ,,Elegancja chodząca jak w zegarku – na zewnątrz. W środku fałdy grubego, korporacyjnego, ohydnego społeczeństwa, które zawzięcie niczym zwierzęta rzucały się na zielone papierki". - zepsucie świata i kapitalizm - szczególnie to pierwsze jest szczególnie bliskie mojemu literackiemu ,,ja", więc kupuję z całym asortymentem! :D
    ,,Chwyciła wózek i zaczęła ciągnąć go jeszcze wyżej." - ale że po schodach go ciągnęła? Jak miał windę, a taki wózek to nieporęczny jest i duży :D
    ,,Przygryzła wargę [...]" - (pamiętaj, kwadratowy nawias) - "przyjemny szczegół, uwiarygodnia psychologizację postaci" - tak sobie pomyślałem jak czytałem :D
    ,,Był dziwny.
    To jedyne przychodziło pracownicy na myśl, gdy myślała o swoim przełożonym". - taki układ tych zdań jakoś mi zgrzytał. Zaburzał spokojny ocean języka, którym do tamtego momentu leniwie sobie płynąłem, ale to moje czepialstwo :)
    ,,Było zimno, tak potwornie zimno, jakby ktoś włączył klimatyzację w pomieszczeniu znajdującym się za nimi". - czyżby jakiś element fantastyczny? Jak w ,,Donnie Darko"? Czy to tylko czysta psychologia?
    ,,Alicjo, będziesz miała na tyle odwagi, by wejść do ciemnej nory?" - naprawdę bardzo przyjemne nawiązanie do Carrolla :)
    ,,Podmuch wiatru zaskoczył ją niemal tak bardzo, iż fakt [...]" - (pamiętaj, kwadratowy...) - czy tutaj zamiast ,,iż" nie powinno być ,,jak"?
    ,,Najwyższy budynek.
    Najdziwniejszy człowiek, który stał na krańcu horyzontu.
    Stał do niej tyłem z dłońmi w kieszeniach.
    Stał i obserwował miasto." - ja wiem, że to urwanie to celowe i w ogóle i pewnie chodzi tylko o moją osobistą manierę, ale znów wyleciałem z rytmu...
    ,,Pozdrawiam i życzę owocnego leniuchowania!" - no, co jak co, ale po wystawieniu ocen i nastaniu czasu dwóch tygodni MATURALNYCH to to będzie pierwszy nie leniuchowany weekend od lat... wiesz co...

    Dobra, tyle z mojego odnoszenia się do fragmentów - mam nadzieję, że taka forma komentarza, zbudowana na cytatach i moich luźnych myślach, przypadnie Ci do gustu. Całość, jak zawsze, jest naprawę solidna i dobrze napisana. No i język, co już staje się nudne, jest świetny. Nie zostaje mi nic więcej, jak tylko przypomnieć Ci, że ,,kwadratowe", poinformować o piątce i uciekać w try miga :D
  • Szymonie! Niezwykle jestem rada czytając twój komentarz, więc również po kolei na wszystko odpowiem:
    Kwestia pierwsza związana z katującym playboyem zdecydowanie mi tutaj nie leży, nie masz się czym martwić ta postać będzie inna, chociaż władcza, ale inna, nie będę teraz przekonywać, jeśli zostałeś zainteresowany, w dalszych częściach poznasz jego po części również Gombrowiczowskie zamiary. Dlatego liczę, że się nie zawiedziesz.
    Nasza Ewelina niestety jest zmuszona sprzątać tę tylną część, dlatego ten wózek, choć tutaj, jak widać nie ciężki musi dosłownie taszczyć raz na jakiś czas (wiadomo, że nie jest szalona tak jak prezes, ale to dopiero się przekonamy, i wchodzi po całych schodach z tym bagażem, ale no, na razie mogę tylko to tak tłumaczyć :D), aby to wszystko pomyć. Ah biedna! Ale cóż zrobić, jak trzeba zarabiać?
    Bardzo lubię dzielić tak zdania, dlatego tutaj nie powiem - smutam troszkę, niemniej nie jestem pewna, czy jest to akceptowane w dłuższych formach (mimo że Milioner nie będzie aż tak długą formą - tak planuję xD), dlatego też sprawdzę wszystko dokładnie i przyjmuję uwagi ! :D
    Nie będę jednak spoilerować elementów fantastycznych czy też niefantastycznych, zdecydowanie rozdział powinien dać do myślenia: "ale jak on wchodzi na to pięćdziesiąte piętro codziennie? co oni są nienormalni jakoś?! Ja na dziesiąte ledwo doczłapowuje się, gdy winda nie działa?" "dlaczego prezes dużej, bogatej firmy wchodzi tylnymi drzwiami? Jest tak obrzydliwy? A może jego twarz odstrasza?" i tak dalej. Oto chodzi! :D To ma być nielogiczne i niespójne w tym kontekście, oczywiście wszystko potem ładnie wyjaśnię (mam nadzieję, że pójdzie dobrze xDDD)

    Forma oczywiście mi przypadła do gustu! Poczułam się, jakbyś stał obok i przyjęłam słowa do serca, każde z nich. Będę pamiętać o kwadratowych! Dam radę! :D
  • Emilia Sienkiewicz "dlaczego prezes dużej, bogatej firmy wchodzi tylnymi drzwiami? Jest tak obrzydliwy? A może jego twarz odstrasza?" - to mi się teraz skojarzyło z Wellsem i jego ,,Niewidzialnym człowiekiem" :D Czyżby kolejna wskazówka? :D
  • Szymon Szczechowicz, oh, to tylko pierwszy przykład z tysiąca innych, ale na razie masz przed sobą pewną zagadkę :D
  • Rasia 16.04.2016
    "dlatego zawsze dostawał się do firmy tylnymi drzwiami, również zawsze sam." - to może tylko moje wrażenie, ale bez tego "również", brzmiałoby to powtórzenie lepiej. Oczywiście zrobisz, jak uważasz :)
    "Skłonił się dwom paniom sprzątaczkom" - dwóm*. Czytałam, że dwom też jest w porządku, ale to już raczej forma przestarzała, której się nie wykorzystuje ;) To też zmienisz według uznania.
    "więcej go widzi personel, niż osoby na wyższych szczeblach." - bez przecinka ;)
    "zabrała się za mycie podług." - podłóg*, bo podłogi
    No i to tyle :) Przyjemny rozdział, troszkę główkuje się przy nim jak przy kryminale. W każdym razie podoba mi się sposób, w jaki prowadzisz tę historię. Obstawiam, że on tam wchodzi jakimś tajnym przejściem albo jego goryle go wnoszą, w końcu jest kimś ważnym :D W każdym razie intryguje mnie, jak to rozwiniesz. Pomimo jakichś tam drobnych potknięć czytało się świetnie, strasznie mi się podobają te opisy i język, jakim piszesz. Zostawiam 5 :)
  • Rasia 16.04.2016
    A! Jeszcze jedno mi się przypomniało
    "Zamrugała oczami zaskoczona" - niby to nie błąd, ale najlepiej wyzbywać się zbędnych słów. Wyrzuciłabym "oczami", bo... no mruga się tylko nimi :)
  • Rasia kochana! Aż mi wstyd za ten błąd ortograficzny :_: chyba ze sto razy napiszę ten wyraz, aby zniwelować takie błędy. Dziękuję ci za wypisanie reszty, co do "zamrugała oczami", ciągle o tym nie pamiętam, zawsze sobie zapisuję i zawsze mówię sobie, że mam na to zwracać uwagę, i równie zawsze zapominam. Nie ma na to wymówki *uderza się w policzki*. No!
    Kryminał, hm, coś w tym jest :D Jak mówiłam, to na pewno słodki, radosny romans nie będzie, ale planuję coś mroczniejszego, jestem ciekawa jak mi to wyjdzie, a nuż! Uda się osiągnąć ten cel. Dzisiaj piszę niemal od rana, poprawiam i rozmyślam nad fabułą. Wena trwa, a wolę ją wykorzystać, co jakiś czas tylko nadrabiam rozdziały :D
    P.S. szykuję dla ciebie piękną niespodziankę :D Zapowiadam, by było jeszcze milsze zaskoczenie i wyczekiwanie :D
    P.S.2 ogromnie dziękuję za wsparcie pod tą powieścią :D
  • Rasia 16.04.2016
    Ach, każdemu się błędy zdarzają, poza tym tego słowa nie podkreśla, bo to element starej mowy. Nic się nie stało :) W takim razie zapowiada się tym bardziej ciekawie :) Cieszę się, że wena i czas Ci dopisują. Niespodziankę dla mnie? :o Och, nie lubię, kiedy ktoś mówi mi o niespodziance, a potem ją odwleka, do takich rzeczy nie mam cierpliwości. Czym ja sobie zasłużyłam na taki miły gest? :) I nie ma za co, naprawdę.
  • alfonsyna 16.04.2016
    No popatrz, prawie sobie przegapiłam, ale na szczęście już naprawiam swoje niedopatrzenie :)
    Skoro wszyscy coś tam podopowiadają w kwestiach czysto technicznych, to ja też coś wytknę (to, czego moim przedmówcy chyba nie poruszyli):
    "fałdy grubego, korporacyjnego, ohydnego społeczeństwa, które zawzięcie niczym zwierzęta rzucały się na zielone papierki" - tutaj dałabym "rzucało" zamiast "rzucały", bo wydaje mi się, że w tym zdaniu słowo to odnosi się bezpośrednio do społeczeństwa, a zatem "społeczeństwo [...] rzucało się"
    "Prosta przestrzeń, gdzie koniec dachu" - zdaje mi się, że być może miała to być "pusta przestrzeń", ale tutaj mogę źle interpretować, bo "prosta" też pasuje, więc jakby co po prostu zignoruj tę uwagę :D
    A poza tym - po pierwsze kupiłaś mnie tą aurą tajemniczości wokół prezesa - tak naprawdę mogę sobie tylko spekulować, o co może chodzić, a znając życie i tak nie zgadnę, co chowasz w zanadrzu ;)
    Po drugie - kupiłaś mnie całą atmosferą, klimatem, jaki zbudowałaś - wszystko to, co opisujesz, widzę wyraźnie oczami wyobraźni, opisy są akurat w punkt - ani za skąpe ani nazbyt obszerne;
    Po trzecie - kupiłaś mnie Beethovenem - tak po prostu to taki przyjemny "smaczek", który mówi co nieco o bohaterce, dodając jej charakterowi czegoś indywidualnego i oryginalnego;
    Po czwarte - kupiłaś mnie "Alicją w Krainie Czarów" - obok "Czarnoksiężnika z Krainy Oz" jest to jedna z dwóch moich najbardziej ulubionych baśni z dzieciństwa, a poza tym, uwielbiam takie "klasyczne" wstawki, odwoływanie się do znanych motywów w ciekawy sposób dodaje smaku historii :)
    Po piąte - jeśli tak dalej pójdzie, to z pewnością znajdę tu trochę inspiracji do mojego własnego opowiadania, za co na wstępie jestem Ci wdzięczna :)
    Koniec wywodu na dziś - zostawiam 5 i pozdrawiam :)
  • Alfonsyno, przyjrzałam się i przemyślałam wszystkie błędy, zmieniłam troszkę konstrukcję zdań w tych, których nie byłaś pewna. Sądzę, że nawet jeśli to niepewność, zawsze jako autor wolę niwelować takie przypadki - przecież jestem tutaj po to, aby się uczyć :D Co do "prostej przestrzeni" to w sumie o to dokładnie mi chodziło, myślałam o takiej przestrzeni, która nie ma żadnych wypukleń, jest zwyczajnie prosta. Za Eweliną znajduje się tylko ściana, a przed jej oczami równe (o! Może na to słowo zamienić, by było bardziej czytelnie?) podłoże, które wydaje się stykać z niebem.
    Trochę się boję by nie zagalopować za wysoko z pomysłem, dlatego też dzisiaj starałam się wszystko dopiąć na ostatni guzik, aby wszystko logicznie wytłumaczyć i aby nie było niedomówień, jak skończę serię. W sumie tak patrząc na to, to nie będzie takie długie XD
    Ah! Jeśli Beethoven był takim indywidualnym smaczkiem, to już zacieram ręce na czwarty rozdział XD coś czuję, że was zaskoczę kreacją głównej bohaterki, a przynajmniej taki jest zamiar :D
    Również uwielbiam Alicję z Krainy Czarów *.* I Czarnoksiężnika z Krainy Oz :D Jeszcze lubiłam Akademię Pana Kleksa, tak zdradzę, że do niej również nawiążę :3
    Czuję się przeszczęśliwa, że mogę być inspiracją! Jest to ogromny komplement i równie duża odpowiedzialność.
    Ale się uda, uf. Musi.
    Plus błędy *.* trzeba pracować, wiadomo, że bez pracy nie ma kołaczy :D
  • alfonsyna 16.04.2016
    Emilio, ale wiesz - ja też nie mam zamiaru ingerować jakoś w Twoją wizję, więc na moje wątpliwości można też spojrzeć przez palce. ;) Teraz załapałam tą prostą przestrzeń... równie dobrze może być to niejasność wyłącznie dla mnie, chociaż być może gdyby to jakoś przeformułować, rzeczywiście bardziej przywodziłoby na myśl dokładnie ten obraz, który chciałaś przedstawić... Może coś w rodzaju "gładkiej, równej przestrzeni" by tam lepiej pasowało? Nie wiem, trzeba by było pokombinować.
    Im dłuższe będzie, tym lepiej, bo podobnymi zagadkami miło jest się delektować przez dłuższy czas :D Rozbudzasz moją ciekawość, więc na pewno będę nadal wgłębiać się w Twoją historię i szukać tych smakowitych kąsków, które po drodze pozostawisz. ;)
  • Alfonsyno, nawet jeśli przez palce, można traktować to jako ćwiczenie, które pozwoli mi szukać jeszcze innych określeń i rozbudowywać zdania :D tutaj akurat wyjdzie to na dobre, już pozmieniam. Wierzę, że w jakiś sposób zaciekawiłam swoim romansem, gdzie na razie romansu w sumie nie widać, ale co tam :D Zobaczy się później, dzisiaj może wrzucę kolejny rozdział, ale najpierw uporam się z zaległymi opowiadaniami, a mam ich dwadzieścia, czyli na wieczór powinnam się wyrobić :D Plus kolejne sprawdzanie
  • Marzycielka29 16.04.2016
    Ale długaśne komentarze :) I ja swój dodam. Rozdział nie zawiód moich oczekiwań, jedynie jeszcze bardziej podsycił ciekawość. Super, 5
  • Marzycielką, ogromnie ci dziękuję, twój komentarz cenię równie mocno jak resztę :D
  • Nazareth 17.04.2016
    Prowadzisz świetną narracje, aczkolwiek wymagającą dla czytelnika. Przez cały czas obawiam się, że pominę jakiś szczegół, który będzie istotny dla dalszej części histori. Wynika to z tego jak dokładnie opisujesz to co się dzieje. Czyta się świetnie, tajemicza postać prezesa, napędza fabułę i rozbudza wyobraźnię. Jest i sprzątaczka (czyżby zapowiedź mezaliansu?) z rozbuchaną wyobraźnią, ambitnie słuchająca muzyki klasycznej, ten dysonans również przykówa uwagę. Potrafisz zaciekawić, nie ujawniając wiele, ato duży talent. Pozdrawiam i czekam na więcej :)
  • Nazareth, dziękuję ci bardzo, martwię się tylko, czy przypadkiem na zagalopuję się w szczegóły. Wychwyciłeś to idealnie, niewątpliwie owe drobnostki będą podpowiadać o rozwiązaniu skrytej gdzieś w opowiadaniu zagadki, ale nawet ich pominięcie (taki jest zamiar - a to, wiadomo różnie bywa z zamiarami i planami) nie będzie wpływało na odkrycie dziwnej tajemnicy. Mezalians, no, no, myślę, że coś w tym jest, ale ugryzę to z innej strony. Co do postaci cieszę się, że tak je odczytujesz. Jestem rada również z twej opinii :D
    Również pozdrawiam!
  • Iskierka 18.06.2016
    Nie przeczytałam wszystkich komentarzy dokładnie, więc przepraszam, jeśli coś powtórzę. Wydaje mi się, że jest kilka powtórzeń, zwłaszcza tam przy myślach. Myślała, gdy przyszło jej na myśl... Nie mogę tego teraz znaleźć, ale to mi zgrzytało.

    O wózku już ktoś wspominał. Przecież jest winda, a Ewelina dziwiła się, dlaczego prezes jej nie używa. Dziwne więc jest to, że sama z niej nie skorzystała, zwłaszcza że miała przecież niezwykle ciężki wózek.

    Ale nadal mnie ciekawi. Mam tylko nadzieję, że Greya nie będzie to za bardzo przypominać.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania