Miłość- ale jaka
Czy jestem kłamcą- czemu nie,
to piękne uczucie, ono błądzi
moja dusza w bezlitosnym śnie.
Kto przeżył miłość, sam osądzi.
Nikt w ogóle tego nie ogłaszał
czar rzucony w przędze czasu.
Ktoś tu w garze coś zamieszał
byś mógł poczuć uczuć smaku.
Codziennie tymi samymi autobusami
jeździła miłość, przeklęte chwile
rozmowa trwała między oczami
nadzieja łączyła oba style.
Bałem się, chciałem, ja marzyłem
zagadać do niej, Bóg to wie.
Ja wszystko o niej wiedziałem,
bojaźń mego życia mówiła nie.
Ogrom podejść, między palcami
w planach wszystko proste jak z nut.
Na każdego zwycięzcę przypada przegrany,
dręczę temat, liczę na cud.
Magiczny dzień, ja między wersami
biało-czarny, czarno-biały dzień
nasz wspólny kolega to sprawił
włączył światło, rozjaśnił szary cień
Zbyszek-Ela po prostu przedstawił
klucz tej miłości odnalazł się.
Opisałem jej małą wersję prawdy
duszyczkę, która błądziła we mgle.
Miłość to cierpienie, warto być uparty.
Przyjazny jej uśmiech, ucałował mnie.
Czy strach jest czymś złym?
Nagrodą bywa ostatni uśmiech etapu.
Pokora do życia bywa z tym
kto pragnie i walczy,
nawet pod wpływem strachu.
Komentarze (3)
Nie oceniam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania