Miłość artystów jest inna
Artystów pociąga bujne życie miłosne – przelotne partnerstwo, mnogość partnerów.
Co sprawia, że są tacy magnetyczni?
Ich umysł, który często nie pozwala im stać w miejscu, nudzi się, pragnie nowej inspiracji. Jeden człowiek nie jest w stanie im dać wystarczająco dużo bodźców. Nie nasycą się. Chcą więcej. Są nieuchwytni, są impulsywni, są uparci, będą stawiać na swoim. To jest w pewien sposób pociągające – być natchnieniem umysłu pełnego wizjonerstwa.
A co jest tak hipnotyzującego w tworzeniu, którym wyrażają się artyści?
Podziw za stworzoną pracę – perspektywa kusząca, ale nie o to chodzi, bo nie zawsze się go dostaje. Odbiór jest drugorzędny. Najważniejsze są osobiste odczucia, to, co wypływa ze środka, aby się zmaterializować – a jest to niezależne od oczekiwań otoczenia. Kluczowe jest duchowe spełnienie, nawet pomimo złamania zasad moralnych.
Być kochanym przez artystę – dar i przekleństwo. Wzloty – to wręcz euforyczna wizja bezgranicznej miłości, która przezwycięży wszystko, co złe. Potem nadchodzi upadek, po którym pozostają pełne bólu wspomnienia.
Miłość artystów jest inna. Jest skrajna, chwiejna, niezdecydowana. Tworzy wyrwę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania