Miłość która nie powinna się zdarzyć..... A jednak się zdarzyła cz.1

Hej, jestem Ola i mam 16 lat. Jak już wiecie to piszę opowiadania. W opowiadaniu znajdują się urywki z mojego życia, ale także moja fantazja i pomysłowość... Jak macie jakieś pytania, to z przyjemnością odpowiem. Piszcie komentarze :)

 

Nienawidzę go. Zachował się jak idiota. Nie dość, że nie oddał mi pieniędzy, to jeszcze wyzwał od fałszywych. Nie rozumiem, nic mu nie zrobiłam tylko się w nim zakochałam, ale on przecież o tym nie wie. W końcu zasnęłam.

3 czerwca, środa, godzina: 15:45.

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Przeciągnęłam się, ubrałam i poszłam pobiegać. Pogoda była w sam raz. Biegałam do godziny szóstej, spakowałam się i ruszyłam do szkoły. Dziś jest środa, mamy wychowanie fizyczne. Na lekcjach nic się nie działo. Scott unikał mnie przez cały dzień. Na ostatniej lekcji z panem Joshem, graliśmy w koszykówkę. Moja drużyna wygrała. Po zajęciach, wychodząc z sali rozmawiając z koleżankami i panem Joshem wpadłam na Scotta. Stoi w drzwiach, garnitur opina jego idealną sylwetkę. W dłoni trzyma bukiet białych róż. Specjalnie to zrobił bo wiedział że mi sie podobają.

Wszyscy patrzą z niedowierzaniem. Czego on chce?

Podchodzę bliżej do niego, wręcza mi bukiet białych róż.

- Przepraszam Cię, że byłem takim dupkiem… od dawna chciałem ci to powiedzieć...bez przerwy o tobie myślę, nie potrafię przestać. Nie wiem, co się ze mną dzieje.

- Okay.

Mówiąc to zawstydził się:

- Coś jeszcze?

Uśmiechnął się.

- Wybierzesz się gdzieś ze mną?

- Gdzie?

- To będzie niespodzianka. Przyjdę po ciebie o 19

***

Jezu! dłonie mi się pocą. Co się z mną dzieje?! Przyszedł.

- Zabieram cię na kolację.

Poszliśmy do restauracji o nazwie „Zachód” położonej dokładnie w samym centrum. Było bardzo romantycznie. Rozmawialiśmy o wszystkim, ale w szczególności o nas. Po kolacji zaproponował spacer. Doszliśmy do jego domu rozmawiając i śmiejąc się.

Zaprosił mnie do środka. Zgodziłam się, o dziwo bez żadnych oporów.

Wchodząc, uśmiechnęłam się i rzekłam:

- Nic się tu nie zmieniło.

Stałam w pokoju a on mnie obserwował. W pewnym momencie zbliża się do mnie łapie mnie za kark, przyciąga do siebie zdecydowanie i wbija w usta. Jego dłonie wędrują w stronę moich bioder. Zsuwa z moich ramion płaszcz, a ja zdejmuję z niego marynarkę. Pocałunkom nie ma końca. Kiedy jestem już w samej bieliźnie, podnosi mnie, a ja oplatam go nogami w pasie. Układa mnie na łóżku i opada obok mnie z przyśpieszonym oddechem.. Leży tak, oczy ma zamknięte. Obracam sie na bok w jego stronę, patrzę na jego smukłą twarz i umięśnione ciało. W pewnej chwili nasze spojrzenia spotkają się, a w jego oczach dostrzegam blask.

- Co z nami będzie? - pytam.

- Nie wiem, czas pokaże, ale na pewno muszę być z tobą.

- Kocham cię.

Przytuliłam się do niego a on wyszeptał mi do ucha trzy najcudowniejsze, najdłużej wyczekiwane przeze mnie słowa:

- Też cię kocham.

Wzięłam telefon z szafki nocnej i napisałam sms-a do mamy:

„Przepraszam, że nie zadzwoniłam, byłam u koleżanki i zasnęłam ze zmęczenia”.

Po chwili położyłam się obok niego i zasnęłam.

 

***

4 czerwca, czwartek, godzina 7:50.

Przekręcam się na bok i patrzę na niego i myślę, że trzeba się iść wykąpać. Wstaję z łóżka. Biorę szybki prysznic. Chwytam jego ręcznik. Wychodzę w ręczniku do pokoju i powoli zaczynam się ubierać. Słyszę chrząknięcie, odwracam głowę a on wygląda tak jak nigdy dotąd. Oczywiście uśmiecha się od ucha do ucha.

- Cześć.

Siadam na łóżku obok niego.

- Musimy to powtórzyć. – odpowiadam dziwnie pobudzona.

- Jak sobie życzysz.

Kiedy chcę wstać z łóżka, łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. Jego usta dotykają moich ust.

Całuje mnie w szyję, zaczynam chichotać:

- W szkole jesteś zupełnie inny…

- Jaki?

- Nie jesteś taki romantyczny i kochany jak w tej chwili. Przyznaj?

- Owszem, ale to dlatego, że w szkole nie mogę być taki swobodny.

-Ok. Kończymy, bo do szkoły musimy iść.

- Yhy.. Jeszcze tylko 5 minut.

***

Godzina 8:06.

Scott bierze prysznic. Przyjemnie było popatrzeć gdy szedł w samych bokserkach przez przedpokój. Ma takie niesamowite ciało. Na jego widok przegryzam wargę. Jest ode mnie rok starszy, ma 22 lata. Jest wysoki, dobrze zbudowany. Ciemne oczy, prawie czarne, czekoladowe, miękkie włosy, wysunięta ładnie szczęka i pełne, różowe usta, które kocham.

Kiedy jeszcze się kąpał zrobiłam kanapki z dżemem i kakao. Zaniosę wszystko na górę i zrobię ukochanemu niespodziankę.

Kiedy Scott wychodził z łazienki wszystko było już gotowe.

-Wygląda apetycznie -stwierdza.

Stoi z mokrymi włosami, z ręcznikiem owiniętym niedbale wokół bioder i świdruje mnie spojrzeniem. Wysoki, dobrze zbudowany. Ciemne oczy, prawie czarne, czekoladowe, miękkie włosy, wysunięta ładnie szczęka i pełne, różowe usta, które kocham. I jak tu nie oszaleć na jego punkcie.

W pewnej chwili wstaję, podbiegam do niego, wtulam się w niego i… cholera, znów straciłam kontrolę. Moje dłonie wędrują po jego mokrych plecach w dół i w górę. Wsunęłam dłoń pod ręcznik i szczypię go w pośladek. Podskakuje i czuję jak jego dłoń wędruje na mój pośladek w formie klapsa.

Mówi śmiejąc się:

- Dobra zbieramy się, bo w takim tempie to nigdy nie dojdziemy do szkoły.

- Ok.

- Zrobiłam śniadanie, stoi na biurku.

O 8:20 wychodzimy z domu. Przed domem Scott bierze mnie za rękę, wplatając palce w moją dłoń i mówi:

- Ani słowa o nas...

- OK. OK. – uspokajam go.

W drodze do szkoły idziemy i się wygłupiamy. Kiedy wchodzimy do szkoły wszyscy zamierają. Pochylam się do Scotta i proponuję pewną rzecz:

- Zrobimy pokaz?

- Co masz na myśli?

- Zobaczysz, idź przywitaj się z Derekiem.

Derek to jego najlepszy kumpel, choć akurat ja nie wierze za bardzo w ich przyjaźń. Z Derekiem nigdy nic nie wiadomo. Derek Mikelson, ma 22 lata, jest w tym samym wieku co Scott, ale starszy ode mnie o rok. Ta właśnie jestem młodsza. Oby dwaj są bardzo podobni, nawet prawie jak bracia. Derek jest brunetem, ma czekoladowe oczy które hipnotyzują. Dobrze zbudowany, umięśniona klatka piersiowa, którą się chwali, jak jest gorąco to grają bez koszulek w kosza. Wysoki i dobrze się ubiera. Dziś ma na sobie, szorty jeansowe i koszulkę z rękawem 3/4 koloru czarnego z dekoltem. Włosy postawione na żel. Nie znam dziewczyny która w szkole nie poleciała na niego. Nie przepadam za tym człowiekiem. Lubi tylko zaliczyć, od roku nie miał stałego związku. Nie ufam mu, a on to doskonale to wie, że go nie trawie więc mi nie dokucza, ani nie drażni. To dobrze, trzymam go na dystans.

- Ok.

Podszedł do Dereka i zaczął z nim rozmawiać. A ja stoję oparta o ścianę i spoglądałam na niego rozmarzonym wzrokiem. Rozmawiając spogląda na mnie od czasu do czasu. A ja nie spuszczałam z niego wzroku, przegryzam wargę i patrzę na niego. W końcu nie wytrzymuje i szybko podchodzi do mnie, a Derek i wszyscy patrzą na niego i zadają sobie pytanie - co teraz zrobi? Podchodzi do mnie kładzie jedną dłoń na moim ramieniu a drugą chwyta mój podbródek, wplata palce w moje włosy, chichocze cicho i w końcu zaczyna mnie całować. Podskakuje i oplatam go nogami w pasie a on przenosi mnie przez cały korytarz. Wszyscy mają takie komiczne miny.

Kiedy znikamy za ścianą, schodzę z niego i zaczynamy się śmiać. I tak upojnie mija kolejny dzień, a raczej tydzień…

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 29.01.2015
    Na początek powiem, że "swobodne" i naturalne opowiadanie. Na początek dam 4
  • Prue 29.01.2015
    Tytuł intrygujący. Opowiadanie lekkie o banalnym stylu. Na początek 3
  • BreezyLove 09.04.2015
    Po przeczytaniu ogromnego szóstego rozdziału, postanowiłam cofnąć się do poczatku. Jest nieźle, za tą część 4 ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania