Miłość na odległość część 1

Miałam dosłownie wszystkiego dość. Pomyślałam kolejny jebany dzień z mojego życia.

Była niedziela . Wstałam umyłam zęby ubrałam się i zeszłam na dół . Nie mogło obejść się bez awantury bo jak zwykle to ja zrobiłam coś źle. Szybko ubrałam buty i wyszłam z domu.

Wróciłam po 5 godzinach. Kolejna awantura. Zbędne pytania które nie powinny ich interesować. Gdzie byłam , z kim ?!

Po co im to ! Poszłam na górę i trzasnęłam drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie rozumiałam dlaczego akurat ja tak muszę mieć.. ,że rodzice piją i znęcają się nade mną. Nienawidziłam ich chociaż nigdy mi niczego nie brakowało.

Słyszałam jak tata mnie woła. Krzyczał ,że jeśli zaraz nie zejdę na dół to on tam przyjdzie i zbije mnie na kwaśne jabłko.

Miałam 16 lat i miałam mojego życia serdecznie dość. Oczywiście nie zeszłam na dół. Dostałam za to kare , nie miałam na nic siły.

Odpaliłam komputer to jest jedyna rzecz która pozwala mi na chwilę zapomnieć o problemach.

Weszłam na facebooka i gadu gadu. Oczywiście nic ciekawego.

Zobaczyłam ,że mam zaproszenie do znajomych. Nie znałam tego chłopaka ale przyjęłam. Po chwili miałam od niego wiadomość.

Odpisałam. Potrzebowałam oderwania się od tego wszystkiego. Pisałam z nim do nocy. Wzbudzał we mnie zaufanie.

No ale przyszedł poniedziałek kolejny jebany dzień mojego super życia. Poszłam do szkoły. Lekcje kończyłam o 13:00 ale nie miałam ochoty wracać do domu. Poszłam do kafejki internetowej . Zamówiłam kawę i weszłam sobie na internet. Standart facebook i kolejna wiadomość od nieznajomego chłopaka. Polubiłam go. Mówiliśmy sobie o wszystkim. Ma 17 lat ja 16. Ma na imię Wojtek i ma oczy koloru błękitnego którego nigdy nie zapomnę. Pochodzi z dobrej rodziny. Znajdował się 206 km ode mnie.

Bardzo dużo pisaliśmy dzień w dzień a moje życie zaczęło nabierać kolorów. Po 3 miesiącach znajomości uznaliśmy ,że może czas się zobaczyć skoro tak piszemy i rozmawiamy. Traktował mnie jak księżniczkę.

W końcu nadszedł ten dzień kiedy miał przyjechać.

Wstałam i wyszłam nic rodzicom nie mówiłam. Byliśmy umówieni ,że będę na niego czekać pod PKP. Czekałam. Przyjechał.

Kiedy go zobaczyłam rozpłakałam się. On podleciał do mnie i pytał co się stało ? Tak bardzo się ciesze ,że go w końcu zobaczyłam. Był dla mnie światłem w ciemnym tunelu.

Poszliśmy do parku i na lody. W parku stanęliśmy na moście wtedy on chwycił mnie za rękę i powiedział : Sylwia muszę ci coś powiedzieć . Stałam jak wryta i tylko czekałam. W końcu zaczął : Te 3 miesiące były dla mnie wspaniałe i wspaniale mi się z Tobą rozmawia i pisze i nie chcę Cię tu tak zostawiać chociaż wiem ,że muszę chce tylko ,żebyś wiedziała ,że się w Tobie zakochałem.Nie potrafię bez ciebie żyć. Wiem ,że to głupie ponieważ widzimy się pierwszy raz i tak tylko pisaliśmy i gadaliśmy ale tak wyszło. Przepraszam.

Chciał odejść. Wtedy zrozumiałam jak bardzo stał się dla mnie ważny. Chwyciłam go za rękę i wydusiłam tylko jedno zdanie : Wojtek ja czuję to samo. Podszedł do mnie i mnie pocałował. Wtedy pierwszy raz poczułam ,że jestem szczęśliwa. Spędziliśmy cały dzień razem. Przytulał mnie i całował a ja czułam się jak w niebie , nawet nie chciałam myśleć o tym ,że musi wracać do Warszawy a ja do domu.

W końcu nadszedł wieczór tym samym chwila pożegnania. Płakałam a on mówił ,że mam nie płakać ,że to nie ostatnie nasze spotkanie i przyjedzie. Przyjechał jego pociąg. Pocałował mnie delikatnie kilka razy. Wsiadł i odjechał.

Musiałam wrócić do domu chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty.

Kiedy weszłam do domu tata stał na progu ledwo trzymając się na nogach z pasem w ręku , już wiedziałam ,że ten dzień był taki piękny jak teraz będzie do dupy

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Madierka 14.06.2015
    Osoba która nadaje sens życia gdy Ty go gubisz... Kocham wszelkie opisy 'patologii' rodzinnej, chociaż to dziwnie brzmi. Lubię trochę dramatyzmu i smutku w każdym opowiadaniu. Bo życie to nie bajka. Będę czytać i daję 5 ;) Czasem powtarzasz słowa, ale da się na to przymknąć oko ;)
  • KarolaKorman 14.06.2015
    Ode mnie tez 5 za prawdziwość Twojego opowiadania, choć przykro czytać o patologiach :(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania