,,Miłość na odległość '' ( rymowane )
Pewna dziewczyna... Chłopaka poznała. Była w nim bardzo zakochana. Od pewnego czasu mu się zwierzała, tak naprawdę jemu tylko ufała. Miała przyjaciół, w podstawówce... teraz sama życie wiodła puste. Bez uśmiechu na twarzy, bo wiedziała, że choroba jej żyć nie pozwala. Codziennie rano z nim pisała, rany na ręcach mu pokazała, On jej chciał pomóc nie wiedział jeszcze, że nie długo przestanie bic jej serce. Ostatnie dni z nim tylko spędzała, szkoda, że się na spotkania nie umawiałaTo tylko dziewczyna, bez winy, jednak chora codziennie w żyletkę zapatrzona. Codziennie w poduszkę szlochała, bo na niego tylko czekała. Na jednego durnego sms-a dzieki któremu się usmiechała. On nie wiedział, że jest w nim zakochana, byli jak siostra i brat, śmiali się że do należy świat. Pewnego dnia, noc była ciemna. Usiadła na łóżku, płacząc jak mewa. Ostatnie godziny jej pozostały, co zrobić ? Co zrobić i jak się z nim pożegnać ? Jak wytłumaczyć, że z życiem można przegrać. Nagle sms wyrwał ją z myśleń, napisął do niej : Zaraz będę u ciebie stokrotko ;* Czekaj na dole, wolny bawole xD Uradowana szybko wybiegła, patrząc jak idzie w jej strone, jak postać piękna, w niego zapatrzona... Ostatnie chwile z nim spędzić mogła. On się dowiedział. Był załamany. Ale doszedł do tego, że : SiĘ NIE PODDAMY ! I ostatnie godziny z nim spędziła, poszli na kręgle... do baru na piwo i niby wszystko się już ułożyła... Gdy upadła na ziemię i spojrzała mu w oczy, mówiąc : KOCHAM CIEBIE ! Z oczu łzy mu poleciały, znów spojrzał na jej rany, na oczy i pocałował ją wreszcie, w tym momencie dziewczyny przestało bić serce. I pierwszy raz poczuł się winny, poszedł do domu i stroił miny. Nikt nie wiedział co się stało, pogotowie go zabrało, gdy rodzice odnaleźli go z ranami... I z żyletką pomiędzy żyłami. On już nie oddychał, nie było żadnej szansy. Odeszli razem, wielce szczęśliwi, teraz wiedzieli, ze dobrze zrobili.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania