Miłość nie ma tu nic do rzeczy
Miłość nie ma tu nic do rzeczy.
Niby świeci słońce i jest Dzień Matki. Dzień świra. Dlaczego jeszcze nie obudziły się motyle.
Za wcześnie za późno.
Wciąż drżą im skrzydła. Skrzydła mają tylko anioły - krzyknęło małe dziecko.
Małe dziecko w umyśle staruszki.
Ciałko motyla dźwiga ogromy ciężar. Barwi się mieni albo czerni jak kolor skóry. Tańczy w rytm jednostajnych uderzeń bębnów.
- Ona chyba nie żyje
Nie ma we mnie empatii uprzedzeń. Jest tylko sukienka.
Chciałabym dać jej czas może poczuje ruch ziemi wokół twojego słońca.
Bajran. Ibrahimie chcesz zabić syna. Zabić dziecko. Uwięzione w ciele motyla.
Miłość nie ma tu nic do rzeczy.
Chciałam inne sandałki, te głupie ale wygodne klapki
Trzymają mnie przy gorącej ziemi.
- Gorący jest ogień, wulkan
Nie krzycz. Cisza jak czerwone maki modli się do miętowej chmury.
A więc to wszystko
- powiedziało dziecko
Ale kochał cię lepką od jadu miłością.
Czuję tylko słodki smak niedojrzałych czereśni.

Komentarze (1)
(chyba robi się to już nudne ale zamieniłabym formę)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania