Miłość to inny świat
Nie ma nas, bo nigdy nie było. Byłaś cudownym dzieckiem
podanym mi na śniadanie, ale ja uwielbiam zmiany, nudzę się,
i wciąż czekam, co mi przyniesie jutro. Nie ty.
Pięknie jest kochać i być kochanym, ale jeszcze piękniej
mieć dystans do świata, do jego pokracznych obietnic,
niespełnionych i nie trafionych, które już na zawsze zapełnią
wysypiska śmieci, i rynsztokami spływając do oceanu zabolą,
jak ugryzienie wściekłego psa.
Ostatnie zapiski z naszych spotkań – byłaś jakaś nieobecna,
uciekałaś w podcienie, milczeniem wymownie gasiłaś żar.
To nie takie łatwe wymazać obraz rodziny, ukochanego męża,
dzieci. Rozumiem, cierpiałaś. Całą naszą miłość zbudowaliśmy
na kłamstwie. I to było najpiękniejsze.
Nigdy nie zapomniałaś, gdzie wrócisz – ja wiedziałem to od zawsze.
Upojne noce, czy zapasy Walkirii? Raczej krwawa uczta Bachusa.
Uwielbiałaś świst bata, poczucie winy dodawało ci smaku. A łzy?
To tylko alibi dla ciebie – nie oszukasz nikogo. Moja piękna pani,
czysta niewinność wrzucona do piekła – miała też drugie imię:
Niepewność.
Ostatnie trzy dni, pamiętasz? Miotałaś się między seksem, a ciszą.
Piłem sam patrząc, jak kurczowo ściskasz telefon. Piłem, gdy
szłaś pod prysznic i wracałaś ze spuszczonym wzrokiem. Kochanie.
Nie ma nas, bo nigdy nie było. Byłaś cudownym dzieckiem
podanym mi na śniadanie, ale ja uwielbiam zmiany, nudzę się,
i wciąż czekam, co mi przyniesie jutro – i ten świat. Nie ty.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania