Miłość w czasach dinozaurów
Gdy świat był młody, parny i zielony,
A ziemia dudniła od ciężkich kroków snów,
W cieniu paproci, w prastarych zakątkach trwogi
Narodziła się miłość — starsza niż czas i słów.
On — niczym góra, z łuską twardą jak skała,
Oczy miał pełne żaru pierwotnych gwiazd.
Ona — jak świt nad rzeką, co dymem oddychała,
Delikatna, choć mogła skruszyć cały las.
Gdy tyranozaur ryczał gniewnie w oddali,
A ziemia pękała pod niebem ze stali,
Oni tańczyli swój pradawny rytm istnienia,
W zapachu deszczu, lawy i wspomnienia.
Nie było słów, ni listów ani obietnic,
Tylko ciepło skóry i wspólny cień,
Dwa serca, co biły w rytmie pradawnej pieśni,
Jakby świat powstał tylko dla nich — ten jeden dzień.
A gdy nadszedł ogień i noc bez granic,
Gdy niebo spadło na zielony ląd,
Ich miłość została w pamięci skał i głazów,
Zastygła w bursztynie, silniejsza niż czas i prąd.
Bo nawet gdy dinozaury odeszły w cień historii,
Ich uczucie trwa w każdym oddechu Ziemi,
W każdej kołysance wiatru nad pradawną doliną,
W każdym sercu, co bije… miłością jedyną.
Komentarze (2)
Jak pradawne szepty przodkow .
Pięknie napisane
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania