Miłość w Madrycie rozdział 1
ROZDZIAŁ 1
Czasem trzeba pozwolić odlecieć pisklętom z gniazda ,by w końcu nauczyły się latać. Inaczej poczują się jakby były zamknięte w klatce i nigdy nie poznają smaku prawdziwego życia.
Wreszcie wolna. O tak. Czekałam na to odkąd nauczyłam się chodzić. Jestem Caroline Johnson i w końcu wyrwałam się z rodzinnego gniazda jakim był mój dom. Odkąd pamiętam wszyscy , dosłownie wszyscy : cała rodzina i moi „ niby” znajomi kontrolowali mnie i prawie większość mojego życia. Ale w końcu powiedziałam dość. Dzisiaj nadszedł ten moment ,kiedy będę zdana tylko na siebie i nikt nie będzie mówił mi co mam, a czego nie mam robić. Wyjeżdżam do Hiszpanii. Od zawsze marzyłam , by tam się udać. Najpierw na wakacje, by odpocząć, a potem , aby osiedlić się na stałe. Pracowałam dość ciężko w sklepie z pamiątkami i akcesoriami na plażę mojej starszej siostry Katherine, aby uzbierać na to wszystko dość oszczędności. Zbierałam grosz do grosza aż wreszcie udało mi się uzbierać dość sporą kwotę. Chodziłam też na kurs języka hiszpańskiego ,by móc się komunikować z innymi w ich ojczystym języku. Język hiszpański moim zdaniem to cudowny język i nie taki trudny jak myślałam na początku. Zajęłam miejsce w samolocie i odliczałam minuty do startu. Nie mogłam się już doczekać. Wprawdzie czekał mnie dość długi lot, ale to mnie nie przeszkadzało. Uwielbiałam podróżować. Zwłaszcza dość daleko. Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam sobie jedną z piosenek zespołu RBD -Rebelde. Doskonale pasowała do mojego dzisiejszego nastroju. Opowiadała o buntownikach, a ja właśnie stałam się buntowniczką życia. Wyciągnęłam notes i zaczęłam zapisywać listę rzeczy, które od zawsze chciałam zrobić i teraz ,kiedy będę w Madrycie i Barcelonie będę w stanie je wykonać .
1. Skoczyć ze spadochronem z samolotu
2. Zalać się w trupa i mieć kaca.
3. Imprezować do białego rana
4. Poczuć się jak bogaczka i zamieszkać w drogim i ekskluzywnym hotelu i mieć pokój z widokiem na morze
5. Zjeść naprawdę ostre danie
6. Nauczyć się tańczyć
7. Stracić dziewictwo
8. Zrobić sobie tatuaż.
9. Zakochać się.
10. Skoczyć z bungee
11. Wydać na przyjemności co najmniej 10.000 euro
Kiedy skończyłam ją pisać ,samolot właśnie wystartował. Z uśmiechem ułożyłam się wygodnie w fotelu w pierwszej klasie, żegnając Stany Zjednoczone. Tak, w pierwszej klasie. Nie będę żałowała pieniędzy .Zawsze chciałam lecieć w takiej klasie. Lepsza ta niż ekonomiczna, po której tylko kręgosłup boli. Poza tym czekał mnie długi lot. Postanowiłam, więc ,że się prześpię, aby szybciej mi minął.
Obudziła mnie na miejscu stewardessa . Zabrałam swoja torebkę i opuściłam samolot, udając się po bagaż. Wzięłam głęboki wdech i wydech i w końcu opuściłam lotnisko. Od razu pierwsze , co powitał mnie zapach morskiej bryzy z Morza Śródziemnego. Wakacje postanowiłam spędzić w przepięknej Barcelonie. To miał być początek mojego życia w tym kraju. Wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki i pojechałam w stronę hotelu , gdzie miałam rezerwację. Hotel Lacorda był jednym z najdroższych hoteli w całej Barcelonie i najbardziej ekskluzywnym, a w dodatku była niedaleko od niego plaża. Od zawsze marzyłam, by w takim mieszkać. Ale jakoś nigdy nie było mnie na to stać, a teraz już tak. Zarobiłam dość pieniędzy na taki hotel. Poza tym rodzice sami zaproponowali, że za niego zapłacą. Choć to było dziwne, bo nie popierali od początku mojego wyjazdu tutaj. Czułam, że musi być jakiś haczyk, ale nie zamierzałam się tym zbytnio teraz przejmować zawracać sobie tym głowy. W końcu miałam swoje upragnione i wymarzone wakacje. Sama. Bez nikogo i od nikogo zależna. Od razu się zameldowałam i szybko udałam do swojego pokoju. Kiedy go zobaczyłam szczęka mi opadła. Pokój, a raczej apartament królewski był ogromny. Od razu w oczy rzucił mi się duży balkon z widokiem na morze. Dałam spory napiwek bojowi hotelowemu i udałam się zwiedzać dalej moje małe królestwo. Sypialnia była również duża i bardzo przestronna. Położyłam się na dużym łóżku z baldachimem, które było tak miękkie, że nie chciało mi się wstawać z niego. Zapadałam się na nim. Ściany w mojej sypialni były beżowe, a w salonie oliwkowe. Łazienka była pokryta białymi kafelkami. Znajdowało się w niej wszystko, czego duża zapragnie. Apartament cały wyglądał jak galeria sztuki. Był bardzo nowoczesny. Mogłabym w nim mieszkać do końca życia. Chociaż niechętnie to wstałam z łóżka i udałam się do łazienki odświeżyć się po podróży .Przez ten upał zrobiłam się cała mokra i lepka od potu. Kiedy weszłam do wanny poczułam jak się odprężam. Uleciało ze mnie całe zmęczenie po podróży. Postanowiłam dzisiaj , więc wypełnić kilka zadań z mojej listy marzeń. Zamierzałam udać się do klubu i imprezować do białego rana i przy okazji zalać się w trupa. I kto wie ,może również stracę dziewictwo z jakimś hiszpańskim przystojniakiem? Zapowiada się noc pełna przygód.
WIECZOREM:
Kiedy byłam już gotowa ,opuściłam swój pokój i udałam się w stronę windy. Ubrałam się w krótką, srebrną sukienkę ledwo zakrywająca mi pupę całą w cekiny. Do tego czarne piętnastocentymetrowe szpilki. Włosy rozpuściłam i teraz opadały mi falami do ramion. Były koloru brązowego. Nałożyłam też kilka bransoletek i wzięłam ze sobą kopertówkę w tym samym kolorze, co moja sukienka. Makijaż był delikatny. Aby go podkreślić , pomalowałam usta mocno czerwoną szminką. Wyglądałam bosko. Seksownie i olśniewająco. Każdy facet nie spuści ze mnie dzisiaj w klubie wzroku. Chciałam kusić i uważam, że efekt mi się udał . A strój jaki wybrałam był do tego wręcz idealny. Opuściłam hotel z szerokim uśmiechem i taksówką udałam się do jednego z najlepszych klubów w mieście jaki polecił mi bardzo miły portier. Bez problemu zostałam wpuszczona do środka przez ochroniarza, któremu chyba się spodobałam, bo puścił mi oczko ,na co mu odpowiedziałam tylko zalotnym uśmiechem. Klub był cały przepełniony ludźmi. Muzyka dudniła w całym pomieszczeniu. Było ciemno. Jedynie był oświetlony migoczącymi neonowymi kolorami świateł parkiet oraz bar, gdzie pierwsze co to się udałam ,aby napić się jednego drinka i dodać sobie ciut pewności siebie. Nie musiałam nawet za niego zapłacić bo seksowny barman powiedział, że to na koszt firmy. Zaczął ze mną flirtować, na co ja odparłam tylko śmiechem. Nie powalał. Może byłam wybredna, ale szukałam kogoś ,kto zwali mnie z nóg. Kogoś, na którego widok stracę zdolność myślenia i przestanę oddychać. I kto sprosta przede wszystkim moim innym wymaganiom. Mężczyźni ,co rusz siadali koło mnie i stawiali mi kolejne drinki. Spodobało mi się to. Przynajmniej sobie zaoszczędzę. Z niektórymi nawet zatańczyłam. Później ,gdy poczułam się zupełnie pijana zostałam już na parkiecie i wywijałam w najlepsze. W pewnym momencie poczułam jakieś silne dłonie na moich biodrach. Zapewne to był mój kolejny zalotnik. Gdybym była trzeźwa odepchnęłabym go, ale byłam tak pijana, że mi to nie przeszkadzało. Co więcej ,zaczęłam tańczyć przed nim wyzywająco. Usłyszałam jego śmiech , po czym złożył mi niemoralną propozycję.
- Wiesz, że jesteś najgorętsza laską w klubie? Prawie każdy zwrócił to na ciebie uwagę. Może udamy się do mnie i tam zedrę z ciebie tę sukienkę? Za wiele to ona ślicznotko nie zakrywa. Obiecuję, że to będzie twoja niezapomniana noc księżniczko. Będziesz błagała mnie o więcej.
Zachichotałam i odwróciłam się ,aby mu odpowiedzieć i wtedy mnie zamurowało. Facet o silnych dłoniach, dla którego wykonałam ten seksowny taniec mógłby być moim ojcem. Był stary i w dodatku obleśny. Nie wiem czy to przez niego ,czy przez alkohol, ale w pewnym momencie zachciało mi się zwymiotować. Zrobiłam się cała zielona, choć w tych ciemnościach mało ,co było widać. Wciąż nic mu nie odpowiedziałam ,więc uznał to za zachętę i zbliżył się do mnie, dotykając mnie tymi swoimi obleśnymi łapami. Zaczęłam go odpychać , ale zrobił się nachalny. Nie miałam sił, aby dalej z nim walczyć. Poza tym miałam zawroty głowy. Jednakże już po chwili, usłyszałam jak jakiś tajemniczy mężczyzna ,znacznie o wiele młodszy od tego starucha ,zaczął krzyczeć do niego, by mnie zostawił w spokoju, ale ten nie posłuchał ,więc zaczęli się bić. Nie widziałam mojego wybawcy, ale byłam mu wdzięczna za pomoc. Gdy tylko przestało mi się kręcić w głowie, nie zwracając na nic uwagi zeszłam z parkietu i ponownie udałam się do baru. Zamówiłam sobie cała butelkę whisky. Tym razem to ja zapłaciłam za nią, a nie ktoś inny. W krótkim czasie wypiłam ją całą. Czułam przyjemne pieczenie w gardle. Weszłam na stół barowy i zaczęłam z butelką w ręku tańczyć i krzyczeć. Wszyscy zwrócili na mnie uwagę. Nic mnie to jednak nie obchodziło. Byłam zbyt pijana. Czułam, że jutro rano pewnie połowę rzeczy nie będę pamiętała. W pewnej chwili ponownie świat zaczął wirować mi przed oczami. Potem nastała już tylko ciemność. Zemdlałam. Odzyskałam jakiś czas później przytomność. Obejrzałam się. Świat dalej się poruszał. Widziałam latarnie. Co chwilę mijaną kolejną. Po chwili jednak zorientowałam się , że ktoś niesie mnie na rękach. Powieki miałam ociężałe. Nie mogłam powstrzymać nadchodzącego snu. Nim jednak zamknęłam do końca powieki ,zdążyłam na chwilę ujrzeć niewyraźnie męską twarz. Potem znowu usnęłam. Obudziłam się dopiero rano z ogromnym bólem głowy. Promienie słoneczne świeciły mi po oczach, oślepiając mnie. Jęknęłam łapiąc się jedną ręką za głowę. Zauważyłam na stoliku nocnym szklankę wody i aspirynę. Od razu ją zażyłam i poczułam się o niebo lepiej. Ból zaczął ustępować . Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w swoim apartamencie i to w dodatku w samej bieliźnie. O Matko! Zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam jak się tu dostałam. Kompletnie nic nie pamiętam. To był pierwszy i ostatni raz ,kiedy się tak upijam w trupa i baluję nie wiadomo nawet, do której. No to się urządziłam.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania