Miłość w (nie) prostej formie rozdział 2
Wróciła z córką do domu i ułożył do łóżeczka , gdyż mała dalej się nie obudziła , Hermiona sama postanowiła się troszkę odprężyć , zanim wróci jej mąż, o ile wróci . Zrobiła sobie kawę i z pod podłogi , w miejscu gdzie stał jej ulubiony fotel wyciągnął zakurzony klaser ze zdjęciami . Usiadła w fotelu i potarła ręką klaser . Po policzkach spłynęła jej łza i opadła na klaserze . Kobieta otworzyła go i przeglądała stare zdjęcia , jeszcze z przed wojny , jeszcze z przed czasu gdy naprawdę kochała , gdy druga osoba ją kochała , gdy mogła liczyć w każdej chwili na ukochanego . Patrzyła na ruchome zdjęcia z Severusem . Patrzyła na cytaty , które zapisywał na pergaminie i zostawiał jej w jej dormitorium , gdy ona skończyła wcześniej lekcje . Patrzyła na zasuszony i pomarszczony płatek czarnej róży . Na drugiej randce dostała od Severus ogromy bukiet czarnych róż i zasuszyła jeden z jego płatków , trzymał się do dziś . Przerzuciła stronę klasera , był tam stary pożółkły pergamin , z wyblakłym napisem „Zawsze będę Cię kochał . SS” Hermiona nie wytrzymała , z jej czekoladowych oczu popłynęły łzy , bólu . Pomimo , że były to łzy ,kobieta czuła jak palą jej skórę na policzkach , jak jej serce , które już dawno nie doznało prawdziwej miłości , rozsypuje się na tysiące małych kawałeczków . Przeczytała kolejny napis na pergaminie „KOCHAM CIE . Twój SS” Widniały tam te dwa słowa , a Hermiona poczuła wielki żar . Nie mogła powstrzymać strumyku łez , które płyną z jej oczu . Chciała wrócić do przeszłości , no i co z tego , że było o wiele gorzej niż teraz , przynajmniej mogła być z nim . Mogła poczuć chłód jego ciała usłyszeć , jego aksamitno sarkastyczny głos , a co najważniejsze zatopić swoje usta w jego miękkich wargach . Dlaczego on powiedział jej nie ? W sumie wszystko jej wytłumaczył…Nie chciał narażać ją na to , że Czarny Pan zaatakuje ją , nie chciał obarczać ją swoim nazwiskiem , nie chciał obarczać ją swoją miłością , która w tamtych czasach , była dla niektórych trudna do przełknięcia . W głębi serca to , tak naprawdę ją kochał , ale musiał jej powiedzieć „nie” , nie które bolała i wypalało w jej sercu dziurę .
***
-Puść mnie – warknął na Narcyze – Jeszcze Lucjusz nas zobaczy .
-Ohhh…Masz rację , Severusku – zachichotała .
-Nie nazywaj mnie tak ! Ja miałem cię tylko odebrać z peronu , a co ty trzymając mnie za rękę chciałaś się popisać jakoś przed nią ? – warknął na nią znów .
-Niech szlama zazdrości – zaśmiała się złośliwie – W końcu ona ma tego , żałosnego rudzielca .
-Nie NAZYWAJ JEJ TAK !
-Co zebrało ci się na wspomnienia ? – zapytała kpiąco i przysunęła się bliżej mężczyzny
-Ta…jasne i co jeszcze – burknął na nią , chwytają ją w tali .
-Nie wieże – uśmiechnęła się złośliwie i złapała za krocze , na co mężczyzna warknął – To co , do ciebie ?
***
W domu państwa Weasley'ów było nadzwyczajnie cicho . Fred i Gorge wyprowadzi się , tak samo jak Ron , jednak Ginny i Harry pozostali stałymi współlokatorami państwa Weasley'ów .
-Chodźcie na obiad , cukiereczki ! – roznosił się już schrypnięty głos pani Weasley po całym domu . Harry wraz z Ginny zeszli na dół , ignorują siebie jak zwykle . Dziewczyna nie mogła przeżyć rozstania z Złotym Chłopcem , który nie za bardzo wiedział jak po wojnie ułożyć sobie życie . Oboje zasiedzi przy stole , gdzie zaraz przed nimi pojawiły się talerze z parującym jedzeniem . Pani Weasle również zasiadła do stołu i jeszcze nie zaczęli jeść , czekali na głowę domu , który jak zwykle nie spóźnił się ani minuty na posiłek . Mężczyzna już w podeszłym wielu , powitał wszystkich promiennym uśmiechem i zasiadł do stołu . Zaczęli jeść . Większość posiłku zjedli w ciszy .
-Jak w pracy , Arturze ? – zapytała go spokojnie żona .
-Dobrze – podniósł głowę z nad talerza i posłał , żonie błagające spojrzenie , żeby więcej nie pytała o pracę , ona zaś bez niczego zrozumiała przekaz męża i nic już więcej nie mówiła , jak reszta domowników. Do końca tego posiłku , nikt już nic z siebie nie wydusił . Molly posprzątała po obiedzie i poszła do męża , który siedział w pokoju gościnnym czytając książkę . Ginny udała się do siebie ,a Harry siedział samotnie w kuchni , odliczając minuty do godziny 18:00 . Chłopiec , może raczej już nie chłopiec tylko dorosły mężczyzna wychylił się do pokoju w którym było małżeństwo Weasley'ów . Wzruszył go obrazek , który mu się ukazał . Pan Weasly siedział w dużym beżowym fotelu , a na jego kolanach Molly , która czytała mu jakąś książkę i śmiała się razem z nim . Staruszkowie niestety , tak muszę nazwać już tych dwoje przemiłych ludzi , wyglądali imponująco .Pomimo tego , że wojna odcisnęła swój ślad na twarzy Artura , Molly kochała go tak samo jak niegdyś . Harry pomyślał , że też chciał by kiedyś dożyć takiej starość . Mężczyzna westchnął i przerwał starszemu małżeństwu te chwile czułości :
-Macie ochotę na kawę ?
-To ja zaparzę Harry – Uśmiechnęła się do niego promienie i chciała wstawać z kolan męża jednak ten przytrzymał ją i poprosił , żeby została . Małżonka usłuchała go i odpowiedział zielonookiemu , że oby dwoje napili by się kawy . Niegdyś wybraniec zanurzył się w kuchni starszej pani i zrobił sobie i im kawę , po czym podał ją . Wszyscy prawie jednocześnie upili łyk kawy z porcelanowych filiżanek .Po czym Pan Weasley posłał Harremu niepokojące spojrzenie .
-Harry , musimy porozmawiać – odpowiedział spokojnie , jednak jego oczy wyrażały niepokój . – Masz jeszcze kontakt z Hermioną ?
-Znikomy – odpowiedział z żalem w oczach .
-To nie dobrze…- pani Weasley wraz z Harrym popatrzyli zdziwienia na staruszka , który dopiero po chwili zdał sobie z tego sprawę .
-Dlaczego ? – zapytali jednocześnie Harry i Molly .
-Musisz ją chronić , może być w niebezpieczeństwie .- odpowiedział im spokojnie , tak jakby mówił o czymś zwykłym .
-Co?- jęknęła małżonka panna Weasley
-JA? Ale…czemu ? – pytał z przerażeniem w oczach Harry
-Prawdopodobnie , nadeszło nowe niebezpieczeństwo . Słyszałem w ministerstwie , że…
***
Hermiona otarła zaczerwienione oczy w rękaw dużego wełnianego swetra , który dostała kiedyś od pani Weasley . Ciekawe jak tam u nich ? – zapytała sama siebie . Może wpadła bym do Ginny ? Tak to dobry pomysł , wyżalę się jej…
Kobieta zamknęła klaser , potarła ręką na znak tęsknoty i w samą porę schowała pod podłogę , gdyż do domu wrócił „kochany” mężunio . Hermiona przemknęła szybko do schodów i wspinała się na górę po dziecko . Czuła odór jakiegoś taniego piwa ,usłyszała także jak Ron wyklina ją , nie wiadomo czemu . Kobieta na palcach , tak żeby mąż nie usłyszał jej , popędziła w stronę pokoju Emmy i otworzyła je cichutko , budząc delikatnie córkę z którą aportowała się do pokoju przyjaciółki . Rudowłosa , leżała na łóżku i wpatrywała się w sufit .
-Cześć Ginny – powiedziała ciepło Hermiona , uśmiechając się szczerze po raz pierwszy od czasu w którym ojciec przyszedł po nią , gdy miał prowadzić ją po ślubnym kobiercu .
-MIONA ! – wykrzyczała rozradowana rudowłosa i rzuciła się na przyjaciółkę , która tak rzadko u niej bywała . Emma zaś schowała się za sylwetką matki i patrzyła dużymi blado-niebieskimi oczami na kobiety . – Nadal się mnie boi ? – zapytała Ginni wypuszczając z uścisku przyjaciółkę .
-Najwidoczniej tak – zaśmiała się i usiadła wraz z córką na łóżku .
-Jak tam Ron ? – zapytała rudowłosa .
Hermiona powiedziała jej w jakim stanie widziała męża przed chwilą i o zdarzeniach z przed kilku godzin . Kobieta spędziła w domu Weasley'ów parę ładnych godzin , i gdy jej pociecha zrobiła się znów bardzo śpiąca i głodna pożegnała się z przyjaciółką i wróciła do domu , żeby tam zastać zdemolowany salon . Zaprowadziła Emme do pokoju i zapewniła córkę , że zaraz pojawi się u nie z talerzem gorących płatków .Zeszła na dół do salonu . Rona nigdzie nie było , ale był zdemolowany pokój . Fotele przewrócone , stół połamany , kwiaty wymięte i zdeptane ,szafki powywracane i szkło rozbite . Weszła do salonu ze strachem . Wszystko było okay do póki , nie poczuła na szyi silnego ucisku . Sile ręce zaciskały się na jej szyi . Hemriona próbowała uwolnić się od tego uścisku , jednak była zbyt słaba . Ostatkami sił wyciągnęła różdżkę i rzuciła za siebie zaklęcie , po czym upadła na kolana , łapiąc się na szyję i pocierając ją . Odwróciła się . Pod ścianą leżał Ronald . Teraz był nie przytomny . To nawet lepiej – pomyślała ze strachem Hermiona i wstała , żeby jednym machnięciem różdżki przywrócić salon do ładu . Westchnęła głęboko . Z pokoju na górze , wybiegła Emma i stanęła na szczycie schodów . Hermiona kucnął przy mężu i sprawdziła puls . Żyje .
-Mamo, cio z tatiom ? – zasepleniła dziewczynka
-Nic kochanie , wracaj szybko do pokoju ! – krzyknęła do córki , gdy zobaczyła , że oczy mężczyzny otwierają się . Ron przewrócił , żonę na podłogę i kopnął ją mocno w żebra . Hermiona krzyknęła głośno z bólu , a Emma zaczęła donoście płakać i zeszła w dół po schodach . Mężczyzna znów kopnął kobietę w żebra , tak że było słychać chrupot łamanych kości . Hermiona krzyknęła znów i ze łzami w oczach wydusiła z siebie :
-Czego chcesz ?
-Gdzie byłaś , szlamo ? – zapytał patrząc na nią z obrzydzeniem .
-U Ginny – odpowiedział płacząc .
-Uciekasz przede mną ! – znów kopnięcie tym razem w głowę .
-Nie ! Kochanie – jęknęła z bólu i złapała się za głowę . Mężczyzna pociągnął ją do góry i popchnął brutalnie na ścianę .
-Jeszcze raz uciekniesz , a zabije cię ! – wykrzyczał do niej i uderzył ją mocno w twarz , tak że straciła przytomność .Czuła że z jej nosa puściła się krew. Osunęła się po ścianie na ziemie , a do nie podbiegła Emma , która chwyciła mamę za głowę i sepleniła coś , słyszała też dobitne wyzwiska męża i znów uderzył ją w twarz , ale pogrążyła się w ciemności .
***
Severus tulił do siebie nagie ciało Narcyzy – zawsze mówiła , że w jego komnatach jest zdecydowanie za zimno . Popatrzył na jej zamknięte powieki i długie rzęsy , na rozsypane po poduszce włosy , na cudowne wypukłości jakimi obdarzyła ją natura . Przyciągnął ją jeszcze bardziej do siebie , delikatnie pocałował i przygryzł jej ucho :
-Wstawaj , już pora wracać.
Narcyza mruknęła zmysłowo na odpowiedz po czym jej fioletowe oczy otworzyły się do granic możliwości :
-Za 5 minut 17 : 00 ! – krzyknęła , przewróciła się na bok i spadła z łóżka . Severus na łokciach dotarł do krańca łóżka i spojrzał na nią , z lekkim uśmiechem .
-Co się gapisz ! – jego uśmiech zbladł .-Mogłeś mnie wcześniej obudzić !
Snape na odpowiedz wywrócił oczami i opadł na łózko , przymykając oczy . Blondynka podniosła się z podłogi i zaczęła szukać ubrań . Schyliła się po spódnicę , wypinając się w stronę mężczyzny , a ten skorzystał z okazji i złapał ją za pośladek , warcząc zmysłowo .
-Severusie Snape ! – warknęła na niego oburzona kobieta .-Bierz te łapska ! – założyła spódnicę ,bluzkę i garsonkę , po czym poszła do łazienki i poprawiła makijaż .
-Do widzenia – powiedziała do niego , urażonym tonem wychodząc z łazienki i z grymasem nie zadowolenia , aportowała się zanim Snape , zdążył podnieść głowę z łóżka .
-Idiotka , jeszcze do mnie przyjdzie – prychnął i przywołał do siebie butelkę z bursztynowego napoju i pociągnął z niej zdrowo .
****
Kolejny rozdział w piątek !

Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania