Poprzednie częściMimo wszystko. cz.1

Mimo wszystko. cz.2

Patrzył na nią w milczeniu, a ona nie umiała wydobyć z siebie nawet słowa. Wrażenia jakie zrobił na niej była pewna nikt inny już nie zrobi.

Z trudem oderwała od niego wzrok i policzyła do dziesięciu dając sobie czas na zaczerpnięcie oddechu.

-Jeżeli ma pan być moim szefem – starała się brzmieć stanowczo – musimy coś sobie wyjaśnić. Po pierwsze dając panu mój numer nie sądziłam, że jeszcze się spotkamy a co do zaproszenia na kawę nie robiłam sobie złudnych nadziei.

W odpowiedzi pokiwał tylko głową. Doskonale wiedział, że kłamie, w jej spojrzeniu było widać wszystko jak na dłoni.

***

Pracowali razem od kilku miesięcy i od kilku miesięcy była w nim zakochana. Jako jego osobista asystentka była bardzo blisko niego. Miał przywilej wchodzenia do niego do gabinetu bez pukania i siedzenia tam tak długo jak chciała. Pozwalał jej na znacznie więcej niż reszcie pracowników. Mogła się spóźnić lub wziąć wolne z dnia na dzień nie pytając czy może. A pita wspólnie kawa co rano w jego gabinecie traktowana była przez nią jak rytuał. Adrian okazał się porządnym facetem poważnie podchodzącym do życia. Nie raz opowiadał jej jak koszmarne miał dzieciństwo i ile wyrzeczeń i wysiłku kosztowało go założenie, utrzymanie i doprowadzenie firmy na szczyt. Pracowników dobierał bardzo skrupulatnie – jedna zła decyzja mogła by go kosztować zbyt wiele.

-Marcela – przywołał ją z obłoków na ziemie – co się dzisiaj z tobą dzieje? Jesteś rozkojarzona, bujasz cały czas w obłokach. Mam nadzieję, że obiad postawi cię na nogi.

Nie czekając na jej reakcję, złapał ją za rękę i wyprowadził z gabinetu. Czuła na sobie wzrok innych pracowników gdy szła tak z nim za rękę do windy. Nie przejmowała się tym. W tym momencie liczył się tylko on. Spojrzała na niego. Garnitur w kolorze palonej kawy świetnie na nim leżał.

Jedli obiad rozmawiając o wszystkim i o czym. Starali się unikać trudnych i poważnych rozmów, po których mogło by nastąpić krępujące milczenie. Tego samego chcieli i tak samo się bali – wielką miłość traktując jak znajomość.

-Co robisz dziś wieczorem ? – zapytał w taki sposób, jakby pytał o to codziennie.

W odpowiedzi wzruszyła ramionami – każdy wieczór spędzała dokładnie tak samo. Samotnie.

Chwila obecna.

Spacerowała po parku zastanawiając się co ma robić. Wciąż go kochała i na samą myśl o rozstaniu bolało ją serce – nie chciała tego. Tak wiele ich łączyło, wspólny dom i wspólna praca, a teraz jeszcze wspólne dziecko. Zaszła w ciąże w najgorszym dla nich czasie – przechodzili kryzys kłócili się niemal o wszystko, a wiadomość o ciąży była jak przysłowiowy gwóźdź do trumny. To co powiedział zapamięta do końca życia.

-Marcela, ja nie chce tego dziecka. Nie czuje się gotowy na bycie ojcem.

Jego słowa zabolały ją – była taka szczęśliwa i pewna, że on również się ucieszy a tym czasem on sprowadził ją z obłoków na ziemię. Tego samego dnia spakowała wszystkie rzeczy i wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania mając nadzieję, że to go otrzeźwi będzie chciał by wróciła, przeprosi ją i zaczną wszystko od nowa. Pomyliła się – nie przeprosił jej, nie wybiegł za nią z mieszkania, stał tylko i patrzył jak się pakuje. Miał kamienny wyraz twarzy.

Człowiek którego pokochała był zupełnie inny i różnił się od człowieka, z którym teraz była.

Drążącą dłonią wyciągnęła telefon z kieszeni, wybrała jego numer – tęskniła za nim. Odebrał po trzecim sygnale.

-Zmądrzałaś – jego zimny ton głosu ranił ją.

-Przestań, nie chcę się kłócić – starała się być twarda.

-To wróć do domu. I nie zachowuj się jak dziecko.

Dziecko – tym właśnie dla niego była gdy tylko próbowała mu się przeciwstawić. Zawsze musiała robić tak jak on chciał. W śród jego znajomych najlepiej gdyby siedziała cicho i nie odzywała się nawet słowem. Była dla niego jak powietrze - lekceważył w domu, poniżał w towarzystwie. Nie tak wyobrażała sobie wspólną przyszłość.

-Przemyślałeś sobie wszystko ? – w głębi serca znała już odpowiedź. Nie chciał tego dziecka.

-Powiedziałem już wszystko co miałem ci do powiedzenia i zdania nie zmienię.

Nie wiedziała co ma mu powiedzieć, czy i tym razem powinna mu ustąpić? To było by wbrew samej sobie. Zawsze chciała mieć dziecko – to było jej największe marzenie. Po jej policzkach popłynęły łzy. Rozłączyła się bez słowa. Za trzy dni będzie musiała wrócić do pracy i stanąć z nim twarzą w twarz. Co wtedy? Czy wytrzyma? Bolało ją serce.

Wchodząc do firmy zastanawiała się co tam zastanie. Pewnie będzie wściekły i za wszelką cenę przekonywał do swoich racji. Ciężkim krokiem podeszła do recepcji.

-Jakaś poczta dla mnie ? – zapytała nie obdarzając nawet jednym spojrzeniem ochroniarza.

Bez słowa podał jej pocztę.

Jeden list przykuł jej uwagę – był w różowej kopercie i pachniał damskimi perfumami. W dodatku nie było na nim nadawcy. Otworzyła go zanim doszła do windy. W środku były zdjęcia i kartka. Przeczytała ją prawie na głos.

„Twój facet cię zdradza, a ty jesteś albo tak ślepa albo tak głupia, że tego nie zauważasz”

Ugięły się pod nią nogi. To dlatego ostatnio był taki chłodny, zmienił się. Wcisnęła guzik i wjechała na ostatnie piętro. Bez pukania weszła do jego gabinetu. Siedział przy biurku z dziwnym wyrazem twarzy. Ogarnęła ją wściekłość.

-Ty draniu – wykrzyczyła mu prosto w twarz – to dlatego nie chcesz dziecka. Zdradzasz mnie na prawo i lewo i jeszcze masz czelność kazać mi wrócić do domu.

W odpowiedzi wzruszył ramionami. Nie próbował się nawet tłumaczyć.

-Od dawna wiesz ? – jego beznamiętny ton głosu doprowadzał ją do szału.

Rzuciła mu zdjęcia na biurko przedstawiające jego i kobietę w dwuznacznej sytuacji. I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu chciała do niego wrócić. Tchórz – sam nie miał odwagi się przyznać.

-Marcela, posłuchaj. To była jednorazowa przygoda.

Nie wytrzymała – uderzyła go, po raz pierwszy raz w życiu podniosła na kogoś rękę.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Luna 21.09.2015
    Nie zabardzo zrozumiałam ten przeskok w czasie
  • Lady_Makbet 21.09.2015
    Opowiadanie ma się opierać na czasie teraźniejszym a przeskok w czasie miał tylko wprowadzić do historii

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania