miniaturka
dzisiaj zmaterializował się kontakt
niezdecydowanej narzeczonej
na zapowietrzonej ulicy
szła z pieskiem
którego mogła mieć przy sobie
pod niesprężonym trykotem
mam z nią adoptowane
po miłośniku Marqueza powiedzonko
jakie to piękne jakie to smutne
i rozpędzone oczy biorące z dwóch stron
ostatni płotek ogródka piwnego
jakby coś jeszcze w życiu mogło się zdawać
i wróciłem do domu
odrestaurowany na benefis
pierogów z soczewicą
Następne części: miniaturka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania