Miriam. Szent István Bazilika

jak skromne winne grono kiedy się rumieni

tak że na ten widok przystają zdumieni

opuszczają wygłodniałe ostrze zbioru

podziwiając

 

jak miękkie jezioro w samym sercu lasu

przystrojone w błękit od początków czasu

kiedy ptaki lecą na skraj jego brzegu

w głos śpiewając

 

jak tajemne źródło w ciemnych żyłach wzgórz

co skalne galaktyki układa do snu

pulsującym wdziękiem przy każdym swym kroku

kiedy tańczy

 

jak targ upleciony z leniwych owoców

co mruczą zgodliwie położone w słońcu

wśród których przeciąga się ciemnozłota pewność

pomarańczy

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania