Na wstępie, jak rozpoznali ich jako bandytów? Czy bandytą jest ktoś, kto nosi broń? Konkretne wyposażenie? Prędzej uznałbym ich za oszustów, albo naciągaczy, bądź nowe prawo władcy miasta. Zbyt mało informacji.
Wróciłem też do pierwszej części i bohater, który nie wierzy w magię, tak bez słowa przyjął fakt, że ktoś nią włada i nawet dalej nic o tym nie wspomniał?
Rzut kamieniem, wystarczył, aby ruszyli na nich wszyscy? Naprawdę? To banda zombie, albo wilków? Nie wspomnę, że tak po prostu mając niezły tłum przed sobą rzucają kamieniami, bez żadnego wywiadu, co się dzieje? Może tak kreacja bohaterów, ale bez słowna reakcja tłumu? Nie... Ja jakoś tej sceny nie widzę.
Mam pytanie, to historia fantasy, czy baśń? Postacie tu emanują pewną dozą naiwności, żeby nie powiedzieć głupoty, a im dalej czytam, tym mam wrażenie, że to albo baśń, albo opowieść dla dość młodszych odbiorców.
Radziłbym ci poczekać na inne komentarze, ponieważ nie jestem jakimś guru w tych sprawach, a jedna opinia całości nie czyni. W końcu mogę się mylić, kilka błędów w tekście, które nawet taki osioł w korekcie jak ja dostrzegł. :) Pozdrawiam.
Będę miał się bardziej na baczności podczas opisywania zdarzeń. Zapomniałem dodać w pierwszej części, że Belmont podczas słuchania opowieści swojego przyjaciela przekonał się do istnienia magii. Jeżeli chodzi o osadników, to faktycznie, to że się wszyscy rzucili było przekoloryzowane. W następnej części dołożę starań, żeby nie pomijać żadnych szczegółów.
Mørkeleg dam ci radę, jaką sam dostałem, świat fantasy to nie świat abstrakcji, to świat z własną logiką i zasadami i tak go traktuj, pisz z perspektywy która mogłaby się wydarzyć w tamtym świecie. Zawsze też możesz, jeśli masz chęci grzebać przy tekście, klikając publikacje i ołówek przy danym tekście. Przyznam się, że sam prócz istotnych błędów, nie grzebie w tekście, nie lubię tego, ale pewną edycje uczynię, jeśli trzeba. I niektóre zachowania bohaterów są irracjonalne i pasujące dla dzieci, bądź nastolatków, a nie dorosłych. Brakuje mi tu uczuć, jak strachu, bo czy spotykając rzadką rasę, nie mają żadnych oporów przed zaśnięciem w nieznanym miejscu. Wszystko jakoś przyjmują zbyt łatwo, bez podejrzeń.
Tak jeszcze dopisując, nie zrażaj się moim komentarzem, mówię zawsze wprost, co sądzę o opowiadaniu, co nie zawsze bywa jedną, wielką racją. Pisz dalej, twórz i traktuj świat z jego własną logiką i zasadami, życzę powodzenia.
Komentarze (6)
Wróciłem też do pierwszej części i bohater, który nie wierzy w magię, tak bez słowa przyjął fakt, że ktoś nią włada i nawet dalej nic o tym nie wspomniał?
Rzut kamieniem, wystarczył, aby ruszyli na nich wszyscy? Naprawdę? To banda zombie, albo wilków? Nie wspomnę, że tak po prostu mając niezły tłum przed sobą rzucają kamieniami, bez żadnego wywiadu, co się dzieje? Może tak kreacja bohaterów, ale bez słowna reakcja tłumu? Nie... Ja jakoś tej sceny nie widzę.
Mam pytanie, to historia fantasy, czy baśń? Postacie tu emanują pewną dozą naiwności, żeby nie powiedzieć głupoty, a im dalej czytam, tym mam wrażenie, że to albo baśń, albo opowieść dla dość młodszych odbiorców.
Radziłbym ci poczekać na inne komentarze, ponieważ nie jestem jakimś guru w tych sprawach, a jedna opinia całości nie czyni. W końcu mogę się mylić, kilka błędów w tekście, które nawet taki osioł w korekcie jak ja dostrzegł. :) Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania