Zenza Ja zdecydowanie jestem za Mistrzem. Rozumiem kwestię estetyki, jednak czym jest estetyka zestawiona z Mistrzem? Zresztą duże M sugeruje, że jest mowa o bardzo konkretnej osobie. Postuluję więc za powrotem M!
Właśnie dzięki niej mistrz staje się mistrzem, a ja zwykłym szarlatanem, naśladującym tylko pasję i odruchy niezbędne do przeżycia.
Tak trochę głupio.
Właśnie dzięki niej Mistrz staje się Mistrzem, a ja zwykłym szarlatanem, naśladującym tylko pasję i odruchy niezbędne do przeżycia.
Subtelne różnice pomiędzy mistrzem, a Mistrzem. Ok, dostosuje się i zaraz zmienię. Masz rację. Nie przypominam sobie tylko, czy w Mistrzu i Małgorzacie, w tekście, Mistrz był z dużej, czy z małej?
Zenza Też właśnie się zastanawiałam, jak to było u Bułhakowa, ale jestem prawie pewna, że było M. Jeśli nie, to też bym przekonywała autora, żeby zrobił M. Swoją drogą, z tego, co mi wiadomo, była to powieść mocno osobista. Mistrz to sam Bułhakow, Małgorzata to jego żona.
W drugim akapicie czuję jakby lekkie przedobrzenie. Ale potem już mi się podoba. Uczucie stania z boku - bardzo znajome. Ostatni akapit - bardzo prawdziwy. Ostatnie "zdanie" - wow.
Podobno życie to nie teatr, a ja cały czas na widowni mijam się się z życiem. Pewnie siedzisz w sąsiednim rzędzie. Czasami trzeba coś zagrać, ale to łatwizna.
Pozdrawiam :)
Komentarze (12)
Właśnie dzięki niej mistrz staje się mistrzem, a ja zwykłym szarlatanem, naśladującym tylko pasję i odruchy niezbędne do przeżycia.
Tak trochę głupio.
Właśnie dzięki niej Mistrz staje się Mistrzem, a ja zwykłym szarlatanem, naśladującym tylko pasję i odruchy niezbędne do przeżycia.
Subtelne różnice pomiędzy mistrzem, a Mistrzem. Ok, dostosuje się i zaraz zmienię. Masz rację. Nie przypominam sobie tylko, czy w Mistrzu i Małgorzacie, w tekście, Mistrz był z dużej, czy z małej?
Głupi żart z tym Bułhakowem.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania