na mgnienie i na wieczność
mogłabym się zastanawiać
dlaczego tak a nie inaczej
formuować pytania
ty byś milczał
jak zawsze ostatni do odpowiedzi
które znasz aż za dobrze
ty
skała o którą się oprę by patrzeć w niebo kłócić się o jego kolor
i konsystencję gwiazd
bo skoro już wierzymy sobie na słowo
to przecież możemy tym obrastać
zacierać granicę i płynnie przechodzić
z mroku w mrok
a potem światło
nim jesteśmy dla swoich oczu
i którekolwiek się odwróci
zaraz spada noc tu czy tam
tak samo czarna i pusta jak zawsze
kiedy nie patrzymy w dobrą stronę
mogłabym więc chcieć czegoś więcej niż mam
ale wystarczą mi ręce i nogi
pod nimi droga nad drogą ptak
wplątany w blask aureoli
jeszcze mnie to razi ale przywyknę
cofnę dłoń by widzieć więcej wyraźniej
i dalej tam gdzie nie ma już pytań
a odpowiedzi jak chleb
zostawiają okruszki
wiecznie głodnym gołębiom
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania