Młokos miał rację?
Palę papierosa,
choć się zarzekałem
za czasów młokosa,
ni do ust, ni nosa
Używek nie wezmę
I się doigrałem.
Młokosa wezwę.
A no tak, nie mogę.
Kto by się spodziewał
Że młodziak mądrzejszy
Od dorosłego bywa.
Głupszy ja od gejszy
Martwieję powoli,
Ale jeszcze jeden.
To kres wolnej woli.
Pojąłem swą biedę.
Teraz jest za późno.
Ostatnia ta dawka,
W oku Boga bluźno.
Miejsce dawki- szafka.
Sięgam właśnie po nią.
Palę, wciągam w siebie,
A zniszczenia gonią.
Dawką tylko chlebię
Krótkowzroczne chucie,
Poddają destrukcji
Ze skóry obucie
Tym jestem na obdukcji.
Niczym, tylko szmatą,
A mogłem być dzieckiem,
Kochającym tatą,
Choć w środku wciąż dzieckiem.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania