Mobbing w podstawówce i nieudany prezent

Gosia urodziła się w niezbyt majętnej rodzinie, totalnych przeciętniaków zarówno pod względem fizycznym, jak i intelektualnym oraz bez tzw. dojść i znajomości. Gosia miała młodszego braciszka Michała. Rodzice, pomimo swoich ułomności, bardzo kochali dzieci i nigdy nie dali im odczuć, że są pod kreską, lub, że nie mają w zasadzie co włożyć do garnka, ponieważ dla dzieci zawsze starczało, a najwyżej oni, dorośli, jedli stary, przeterminowany schab z wyprzedaży. Gosia nie wiedziała więc, że ma gorzej niż jej rówieśnicy, że czegoś jej brakuje, że inni mają więcej pieniędzy, lepsze ubrania i, że nie skrobie się u nich w domu garnka z przypalonej kaszy, aby nic się nie zmarnowało. Gosia w swoim odczuciu miała szczęśliwe dzieciństwo, ponieważ otoczona była miłością, troską i szczerym zainteresowaniem rodziców.

 

Po przedszkolu poszła do podstawówki, potem zdała do następnej klasy, po któryś już z rzędu wakacjach, których z zasady nie lubiła, bo jej się nudziło i wyczekiwała powrotu na głośne i ruchliwe szkolne korytarze, Gosie dowiedziała się, że jej pani wychowawczyni miała wypadek i umarła. To była pierwsza śmierć w bliższym otoczeniu Gosi i tak się złożyło, że dziewczynka nie wiedziała, że to coś złego, czy smutnego i że trzeba siedzieć cicho, nie zadawać pytań, czuć i okazywać żałobę po zmarłym. Na szczęście pierwsze pytanie zadała mamie, podczas wspólnego przygotowywania kolacji i mama opowiedziała jej, że ludzie umierają, czyli kończą życie w swoim fizycznym ciele i ich dusza odchodzi do miejsca, o którym jedni mówią Niebo, inni mówią obszar astralny, w każdym razie przechodzi gdzieś, gdzie jej nie widzimy i nie wiadomo co się z nią dalej dzieje. Gosia nie zrozumiała wiele, ale przyjęła do wiadomości, że jak ktoś umiera to znika i nie należy się nim więcej przejmować.

 

Pewnego dnia koleżanka z klasy Gosi, Anastazja, urządzała urodziny i zapraszała koleżanki ze szkoły na imprezę w swoim domu. Wszyscy dostali zaproszenia na pięknej papeterii, schowane w ozdobnych, kolorowych kopertach z błyszczącymi naklejkami na wierzchu. Gosia nie otrzymała koperty, a widziała, że prawie wszystkie dziewczynki z klasy już je otrzymały i o tym rozmawiają z podnieceniem wymalowanym na policzkach, więc na kolejnej przerwie podeszła do Anastazji:

- Anastazja, ja jeszcze nie dostałam zaproszenia - uśmiechnęła się przyjaźnie Gosia.

Anastazja spojrzała na nią, popatrzyła porozumiewawczo na dwie pozostałe koleżanki z którymi rozmawiała i uśmiechnęła się przymilająco do Gosi:

- Gosiu, niestety ale skończyły mi się już kartki i koperty.

- A to nic nie szkodzi, odrzekła uprzejmie Gosia - możesz mi podać adres i godzinę imprezy to sobie zapisze w zeszycie.

- Niestety - odrzekła z udawanym smutkiem w głosie Anastazja - nie zmieści się więcej osób w moim mieszkaniu.

- Aha - odpowiedziała zbita z tropu i nieco zdziwiona Gosia.

Zadzwonił dzwonek i wszyscy musieli wrócić do sali na kolejne 45 minut nudnej lekcji.

Gosia szybko zapomniał o rozmowie i wsłuchiwała się w opowieści pani od historii o starożytnym Rzymie i jego świetności. Wróciwszy do domu po lekcjach spytała mamy jak to możliwe, że Anastazja ma tak małe mieszkanie, że nie pomieści 15 osób? bo policzyła, że zaproszenia dostało 13 dzieci, plus Anastazja, zatem więc ona, Gosia byłaby piętnasta. Mama spytała się o co dokładnie chodzi, Gosia opowiedziała mamie rozmowę o tym, jak zabrakło Anastazji kartek na zaproszenia, mamy ukryła przed Gosią emocje wzruszenia i smutku, odpowiadając, że w ten weekend i tak planowali pojechać do babci i że nic straconego, bo będą się bawić lepiej niż dzieci na urodzinowej imprezie. Gosia nie drążyła tematu, chociaż te kartki bardzo ją zastanawiały, stwierdziła w końcu, że Anastazja po prostu nie jest zbyt bystra i, że przecież mogła jej dać to zaproszenie na dowolnej kartę, a miejsce w domu mogła zrobić np. dzięki wyniesieniu krzesła na korytarz lub do sąsiadów, więc na logikę, rozwiązanie było proste, gdyby dobrze poprzestawiać meble, to nawet i kilka osób więcej by się zmieściło.

Weekend Gosi był bardzo udany, po obiedzie u babci poszli całą rodziną na długi spacer, jesień tego roku była wyjątkowo ciepła, barwna i urocza jak na tę porę roku.

 

W poniedziałek Gosia z ciekawością, już na pierwszej przerwie, podeszła do Anastazji:

- cześć Anastazja, jak się udały urodziny?

- o cześć Gosia, było super, dostałam mnóstwo prezentów, graliśmy w gry z balonami, mama kupiła mi taki wielki tort, że nawet wszyscy nie zdołali go zjeść i nam został, robiliśmy sobie zdjęcia - Anastazja zachwycała się udaną imprezą. Jej koleżanka Ola zawtórowała:

- tak, było super, i graliśmy w krzesła, i wygrałam pierwsze miejsce, a tata Anastazji podarował mi bezcenny firmowy brelok Forda - Ola pokazała dumnie nowe trofeum.

Anastazja spojrzała z politowaniem na koleżankę, bo breloków mieli całą szufladę i nie robiło to na niej najmniejszego wrażenia, jednak pokiwała głową, zwróciła się do Gosi i dopowiedziała:

- Było naprawdę super, wszyscy świetnie się bawili, bo cię nie było.

Gosia od razu poprawiła Anastazję:

- Mówi się "mimo, że cię nie było", a nie, "bo cię nie było".

- Ale ty jesteś głupia! - Anastazji nie było do śmiechu, pomimo wszelkich złośliwości, nie udało jej się ani obrazić, ani upokorzyć czy zasmucić niczego nieświadomej Gosi, więc się w końcu zdenerwowała i z brzydką naburmuszoną miną odeszła zabierając ze sobą 2 koleżanki.

Gosia nie bardzo wiedziała, czemu Anastazja tak nagle zmieniła humor i dlaczego się zezłościła. Nie znajdując żadnego logicznego wytłumaczenia, wróciła do sali i zaczęła przeglądać zeszyty upewniając się, że ma wszystkie lekcje na dzisiaj odrobione.

 

---------

 

Historia nie ma morału, ale pokazuje świat z punktu widzenia niewinnego dziecka, które mierzy innych swoją miarą.

Historia ma jednak ciąg dalszy...

 

---------

Gosia w dorosłym życiu przeżyła wiele zawodów, zawiodła się na znajomych, na chłopakach, na przyjaciółkach, koleżankach z pracy, sąsiadach i szefach. Próbowała ich za każdym razem usprawiedliwiać, tłumaczyć, racjonalizować sobie niewłaściwe zachowania innych osób. Pewnego dnia, koleżanki z pracy, w której Gosia pracowała już ponad 7 lat, postanowiły jej kupić książkę na rocznicę.

Dostała poradnik "Jak żyć z aspergerem". Gosia, jak to Gosia, ucieszyła się z prezentu, że o niej pomyślały i że coś dostała. Akurat zbliżała się przerwa świąteczna i Gosia z rodziną wyjechała w góry do leśnej chatki. Zabrała książkę i zaczęła ją czytać wieczorami. Była zafascynowana odkryciami jakich dokonywała "o też tak miałam!", albo "no dokładnie, też bym tak pomyślała!", przechodząc przez kolejne strony coraz bardziej cieszyła się, że nie tylko ona myśli tak jak myśli, i że na świecie jest mnóstwo podobnych jej osób. Pierwsze dwa rozdziały zachwyciły Gosię, przykłady, wymyślone przez autorkę(światowej sławy psycholożkę), przykłady historyjek i wymyślone dialogi - to było coś pięknego, dokładnie to samo działo się zawsze w głowie Gosi, no ale nie umiałaby tego tak pięknie i dosłownie opisać. Dotarła do trzeciego rozdziału o tym "jak sobie radzić z tą chorobą" - ale z jaką chorobą? pomyślała Gosia, czytając kolejne zdania o tym, że musi się pogodzić ze swoją przypadłością i nauczyć z tym żyć, czytając dalej czuła się coraz gorzej, wręcz zaczęła czuć się nieswojo, niemiło i cały czar prysł.

W jednej chwili zrozumiała, że to źle, że też miała Aspergera, że musi się nauczyć z tym żyć, aby nie sprawiać innym problemów. W Gosi, po skończeniu książki i obejrzeniu raz jeszcze znajomej już okładki z obu stron, coś po prostu pękło. Wylało się wszystko co narastało wypychanymi do podświadomości wspomnienia, sytuacjami, życie przeleciało jej przed oczami jak film. Przypominały jej się wszystkie nielogiczne sytuacje, wszyscy mało bystrzy ludzie, każdy kto jej nie rozumiał i nie potrafił sobie wyobrazić tak jak ona najlepszego rozwiązania w danej sytuacji, które było przecież zawsze oczywiste, a ludzie postępowali inaczej.

 

Gosia po raz pierwszy w życiu siedziała na łóżku przez pół nocy, płakała i zużywała już kolejne pudełko chusteczek higienicznych, rzucając je na podłogę, aż zrobiła się biała górka na dywanie.

Zrozumiała.

Zrozumiała wszystkie nielogiczne sytuacje, które jej się przydarzały od chwili braku kartki na zaproszenie na urodziny Anastazji w podstawówce.

Zrozumiała, że wielokrotnie była niechciana, nielubiana, wykorzystywana, dotarło do niej, że była postrzegana jako biedna, jako gorsza, niejednokrotnie była ciężarem dla innych. Zrozumiała jak bardzo nie zdawała sobie z tego sprawy, aż do tej pory.

 

To było bardzo przykre patrzeć na zapłakaną Gosie, ale chyba jeszcze bardziej przykre i ujmujące było bycie Gosią w tamtym momencie jej życia. Mimo, że koleżanki myślały, że jej pomogą tą książką, bo same rozmową nie potrafiły do Gosi dotrzeć i jej uzmysłowić jak bardzo była inna, to jednak zrobiły Gosi bardzo dużą krzywdę, uświadamiając jej jaka jest, a raczej jak jest postrzegana przez większość społeczeństwa. Tą większość bez Aspergera.

 

Gosia od tamtej pory była bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, gdyż jej wrodzona wrażliwość, ufność i pozytywna naiwność oraz wiara w to, że ludzie są z natury dobrzy, życzliwi i pozytywni, została raz na zawsze zabita, odeszła, zniknęła, tak jak dusza po śmierci ciała fizycznego.

 

-------

Asperger to nie choroba, mam przyjaciółkę z Aspergerem, jej mózg po prostu funkcjonuje inaczej. Ci ludzie na zawsze pozostają w środku dziećmi i nie powinni być przez nikogo uświadamiani.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Domenico Perché 18.12.2021
    Niektóre z dzieci z AS doskonale o tym wiedzą i uczą się funkcjonować w społeczeństwie. To nie jest tak, że powinniśmy ukrywać AS przed nimi.

    Jedną z całkiem ciekawych książek o AS napisał... chłopiec z AS. Całkiem świadomy tego, że ma AS.
  • D.E.M.O.N 19.12.2021
    podasz tytuł? ostatnio mnie ten temat wyjątkowo interesuje.
  • Domenico Perché 19.12.2021
    D.E.M.O.N Mam w rodzinnym domu, gdzieś na półce, musiałbym pojechać.

    A przy okazji - znasz "Dziwny przypadek psa nocną porą" Marka Haddona?
  • D.E.M.O.N 20.12.2021
    Domenico Perché , a nie znam, ale się zainteresuje. to podrzuć tytuł przy okazji.
  • Domenico Perché 20.12.2021
    D.E.M.O.N

    Postaram się.

    W sumie mógłbym coś o AS napisać. Może jakaś wakacyjna przygoda? To byłoby dla mnie najłatwiej. Miałem kiedyś na obozie dwóch bliźniaków, podręcznikowy Asperger.
  • D.E.M.O.N 20.12.2021
    Domenico Perché napisz, z chęcią przeczytam, uważam, że temat na razie jest za rzadko poruszany, osoby w spektrum są wśród nas, pewnie nawet częściej niż kosmici :)
  • Cicho_sza 18.12.2021
    Przeczytałam z ciekawością. Temat ZA, jest mi bardzo bliski, ale czuję się trochę zawiedziona tą opowieścią. Jedynie prześlizgnąłes się po temacie. I pokazałeś tylko tą złą stronę.

    Ludzie z ZA to zazwyczaj osoby wysokofunicjonujace, czyli w normie intelektualnej, posiadające ograniczone umiejętności społeczno-emocjonalne. Gosia nie była zdiagnozowana, to one życiu miała ciężej. Odpowiednia terapia prowadzona od dzieciństwa może nauczyć aspergerowcow tego, co neurotypowym dzieciom przychodzi naturalnie np. kontakt z rówieśnikami, albo zachowania akceptowalne społecznie. No i zazwyczaj podtrzymywanie wyuczonych schematów trwa całe życie. Niestety.

    Nie uważam, że powinno się ukrywać ZA. Robi się tym wielką krzywdę osobie, która funkcjonuje społecznie, a jest nieświadoma własnych ograniczeń w postrzeganiu rzeczywistości. Ludzie z ZA to nie są małe dzieci, zamknięte w ciele dorosłego!
    Mylenie pojęć i potoczne ich stosowanie często prowadzi do takich nieszczęśliwych porównań. ZA jest typem autyzmu wysokofunkcjonujacego. Choć współczesna psychologia odchodzi już od tej nazwy, zastępując ją ogólna nazwą Zaburzenia że Spectrum Autyzmu.

    Reasumując, bo się rozpisalam, haha. Gosia miała przewalone i to podwójnie. Raz, bo nie dostała pomocy odpowiednio wszystko, a dwa, że pomimo bycia dziewczynką dostała w prezencie ZA.

    Pozdrawiam
  • Trzy Cztery 18.12.2021
    D.E.M.O.N, ciekawie przedstawiłeś losy dziewczynki, później kobiety. Komentarz Cicho_szy uzupełnia tekst.
  • D.E.M.O.N 19.12.2021
    dziękuję, widzę, że masz o tym większa wiedze niż ja. jak zawsze sowimi tekstami próbuję wzbudzić emocje i dać pretekst do dyskusji, cieszy mnie, że się udało i fajnie, że się tak wypowiedziałaś.
  • Cicho_sza 19.12.2021
    D.E.M.O.N niestety wiedzę musiałam poznać z autopsji. Jest wiele opracowań i książek na ten temat. Każdy autystyk jest inny. Ma inne zaburzenia, fiksacje i sterotypie. To fascynujący świat, choć bardzo wymagający, jeśli chodzi o bliskich. Gdybyś miał jakieś pytania to wal śmiało.
  • Iza Luis 18.12.2021
    Ważny temat. Wciąż rzadko poruszany.
  • D.E.M.O.N 19.12.2021
    to prawda, wciąż jeszcze nie zgłębiony.
  • cos_ci_opowiem 18.12.2021
    Wszystko ok, tylko to zakończenie. Pozostają dziećmi? Chyba za bardzo upraszczasz. Pozdrawiam.
  • D.E.M.O.N 19.12.2021
    może faktycznie nie rozwinąłem myśli, chodziło mi o delikatność, naiwność i widzenie w innych dobra, nawet tam gdzie go nie ma - to uważam za typowo dziecięce, nieskażone społeczeństwem zachowanie.
  • Jordan Tomczyk 28.12.2021
    Interesuję się różnymi chorobami oraz zaburzeniami. Myślę, że to opowiadanie w dużym stopniu może uświadomić niezorientowanym, na czym polega ta przypadłość. Dobrze napisane. 5 ode mnie ?
  • D.E.M.O.N 29.12.2021
    dzięki!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania