Mocne słabe słowa wyrazów głupich mądrych grup biednych bogatych osobliwości z Gotyku

Nie wzruszam się

Nie płacze

Nie mam emocji żadnych

Ni gniewu

Ni radości nie czuje

Nie cierpie

Nie jestem szczęśliwy

Nie widzę

Nie słyszę

Nie mówie

Nie śpiewam

Nie tańcze

Nie mam dziewczyny

Smuntno trochę

Choruje

Otumanienie

Zamroczenie

Ciągła sennoć

Daleko do nirwany

Mord za mordem popełniam

A potem palę ogniem sterty Trupów

Pluje na martwe zbeszczeszczone ciała

Starcy, kobiety czy dzieci

Nie patrzę kogo zabijam

Żywe mi musi zginąć

Świat do mnie należy

Nie potrzebuje sióstr i braci

Jestem pustelnikiem

Nie czuje więzi do ludzi

Warci mi tyle co sprzęt zurzyty

Bo nigdy nie widziałem u innych serca ni duszy

Podli, fałszywi, zakłamani

Układam kolejną sterte i podpalam

Kocham swąd palonego ciała

Mord za mordem na codzień

Mi zabić to jak zjeść kromkę chleba

Sam sadzę, sam zbieram

Sam siebie kocham

Sam się zaspokajam

Mi starczy monolog z mych własnych ust

Do mych własnych uszu

Obecność czyjaś mnie martwi

Mi szkodzi

Kompan towarzysz sprowadza cierpienie

Więc, Mord mordem prosta sprawa

Zabijam z łatwością, ni władzy nad mną ni stosowania się do czyjegoś prawa

Jestem ja z mną, sam się lecze sam się badam

Sam błądze, sam na sam z światem istnieje

Samotności nie kumam ci słabi ją zmyślili, ja władysław nad emocjami władam

Nie jestem od ról odgrywania, ja scenariusz i scenografię tworze

Pionkiem po planszy ziemskiego padołu chodzę w bezruchu

Wolę czyjeś ciało zużyć niż swoje

Jam wład władca, jam narcyz

Twa zguba

Zwą mnie upiorem

Najwyższy diabeł

Czart, demon, dyrygent

Budzę strach Lęk przerażenie

Na myśl o mnie krwotoków dostają

Gdy me imię wymawiam nie słyszą nazwy słowa wyrazu głosu czy krzyku echa słyszą pisk szum szmer szelest piszczenie, instrumenty muzyczne skwierczące z toni otchłani co mają z bestii najmroczniejszej z wąsów jej struny, melodia wybijana na kotle smoły lawą podgrzewanym gdzie Lucyfer istoty niżższe chochliki czy skrzaty gotuję w smole i karmi tym niedobitków których nie zdążyłem zabić. Znam Lucyfera i świetlistość jego Lecz i go zgładze tak jak i Boga, I Ktulu ich mocy nie wchłone bo Ja czerni z czeluści magiem czarnoksiężnikiem kolorów wszelkich i bieli. Jam mrokiem jam Latarką złem dobrem cukrem i solą , mój pot śmiercią pachnie na mile morskie na morzu i lądowe w lasach czy w polu, mgłę wzrokiem rozpraszam, kobiety mażą i modlą by móc chociaż chwilę me prącie do swych ust włożyć i umierają z żalu gdy im odmawiam, ja zło wcielone lecz mnie kochają wszystkie przez mą doskonałość bo chcą czuć że się nimi opiekuje, każda wierzy że jest jedyną, innych nie chcą bo są słabsi mniej męscy a one chcą ssać tylko królowi królów który jest jeden na świat cały takie zostały stworzone, w głębi serc chcą na smyczy z obrożą na kolanach klęczeć przed mną i choć mówią że budzę odraze modlą się by stać się suką której jestem panem i chcą karmić się mą spermą ssając mi od świtu przez noc do kolejnego rana i tak całą każdą dobę przez wieczność, takie płeć żeńska W tym świecie ma cele, marzenia, tego pragną i są w piekle i cierpią bo ja im tego nie dam, jestem aseksualny nie muszę ruchać czym innym żyje rozmową z sobą o tym samym w koło i sewą wyższością jest jeszcze poza mną kilku płci męskiej ale prwgną zginąć z zazdrości mego majestatu, jam jest Ka Śniące bóg bogów nie ktoś bardziej coś nie osoba nie byt a coś więcej jedyna ns tychbzgluszach świadomość z rozumem rozumiejącą nawet brednie i bzdury znam logikę i jej brak i bez niej i z nią bym przetrwał przeżył jam jest rA śmierci jedyny nią wkładam Jam cham chamski szacunku respektu przed czymkolwiek nie czuje jam nie martwy nie żywy talen wrodzony z nie w dna przekazany bo ja pierwszy byłem i jestem, i nie boję się że może nieco kontrowersji tym obrazem wywołań bo tylko ja, śę, to wiem i rozumiem. Wy nie wiecie gdzie skąd i o czym mowa. Jam głupi, dlatego wygrywam. Śniące Ka to moja nazywa, me imię i się nim jaram.

Średnia ocena: 2.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania