Moi kochani

A idźcie wy wszyscy w cholerę

Dajcie mi w końcu święty spokój

Nie potrzebuję waszych rad, współczucia

Ciągłej obecności na każdym kroku

 

Ci, którzy przychodzą, gdy sami w potrzebie

Mogą wyjść oknem, drzwiami

Mam to głęboko w poważaniu

Okno, drzwi otworzę, jednak nie pójdę za wami

 

Mam to wszystko w dupie, niczym się już nie przejmę

Choćby się palił grunt pod stopami

Fałszywą maskę wam z mordy zdejmę

Byście mogli pokazać, jakimi jesteście wężami

 

Morał tego wiersza jest krótki i większości znany;

Nie kłam baranie, jeżeli sam nie chcesz być okłamywany

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pan Buczybór 20.09.2017
    Jak na wiersz trochę zbyt dosłownie, ale przekaz przedni. To się chwali (poniekąd).
  • Nerd 20.09.2017
    Trochę mi to przypomina "Pocałujcie mnie wszyscy w dupę" Juliana Tuwima. Serio taki wiersz istnieje i jest przedni. Pozdrowienia.
  • Canulas 20.09.2017
    Masz rację, Nerd. Przypomina Tuwima. Ten mi podszedł tak, tyle o ile. Bez fajerwerków. Ale pewnie dlatego, że nie mój gust.
    Pozdro autorze.
  • Winrych 20.09.2017
    To, że nie trafię w gusta wszystkich czytających jest oczywiste.Dziękuję za opinię :D
  • riggs 29.09.2017
    Amen 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania