Bardzo ciekawie wyszło z tymi nawiązaniami do wiary, draga krzyżowa, świece. Każdy błądzi i nie wszyscy znajdują drogę taką jaką by sobie wymarzyli, ale tak, kolejna szansa to móc znów spróbować, może tym razem się uda :)
To jest trochę jak chodzenie po linie - tyle, że ta nie jest specjalnie wysoko rozpięta - bo zaufaniem niczego nie ryzykujemy. Ale chodzi się po niej z zamkniętymi oczyma. Upadki są częste, ale rzadko bywają groźne. Czasem okazuje się, że mamy po prostu nieuzasadniony lęk wysokości.
Bardzo i dogłębne jest twoje spotkanie z Bogiem. Pewnie każdy z nas musi dorosnąć do tego, aby móc z nim rozmawiać jak z przyjacielem. Jedni dorastają szybciej, inni później, ale wszyscy w duszy wierzymy, że on istnieje, tylko czekamy na jakiś znak. Czasem mówienie, że go nie ma to raczej zwrócenie uwagi, jakiś bunt czy moda na coś. Wiersz powodujący zadumę i przystanięcie na chwilę...dokąd zmierzamy. Pozdrawiam
Bardzo mądre to co powiedziałaś. Zwracamy uwagę , mówiąc , że Go nie ma, tak samo jak samobójcy mówią głośno o swojej śmierci. Widać to pięknie gdy zdeklarowani ateiści każdy zaimek rozpoczynają z wielkiej :)
Dzięki za odwiedziny.
Każdy oddala się coraz bardziej od ołtarza. Niektórzy wracają, lecz inni boją się podejść. Nie mają już tej dziecięcej odwagi i boją się rozmowy z Bogiem. Boją się swoich grzechów. Wiersz bardzo dobry, na czasie. Czyta się przyjemnie i zgrabnie, i 5.
Hmm. Nie znając Cię, bardzo ok i jako ukoronowanie miejsca, w którym obecnie jesteś, naprawdę fajnie popatrzeć na przebytą drogę. Jednak, jeśli idzie o rekwizyty, troszkę kawonaławowo.
Pozdrox
A jednak przyszedłeś.
Kawonałowato? Nie znam określenia :D
Nie no, on był pisany ot tak na chybcika żeby sobie udowodnić ze ja to niby umiem bez weny.
A nie umiem.
Dzięki za odkopanie, ale nie rób tego więcej.
(Wgl myślałam że usunęłam to, nw czemu tego jeszcze nie zrobiłam)
Canulas a!
Neologizm canowaty. Ok, doceniam, zresztą, wiem że Ty inaczej nie.
(W sumie, tak mnie to zaskoczyło, dwa komentarze pod jakimś starociem - wracam sobie z egzaminu, patrzę, no niewiarygodne, ktoś odkopał. Maurycy. Kochany Maurycy, jeszcze pamięta o mnie :))
Enchanteuse, ech. Jakbyś grała w beysboll, gdzie się odbija żarty, właśnie byś została wyautowana. Nie pękaj. Jest git. Lekki wpierdziel do dłuższym okresie nieobecności musi być.
Canulas spoko.
Tak tylko, ot. To była ironia, więc może i by mnie wyautowali, ale przecież się nie obrażam, no.
Trzeba ponosić konsekwencje rozchwianego ego ;)
Komentarze (19)
Dzięki za odwiedziny.
Dzięki.
Proszę :)
Pozdrawiajki :))
Pozdrox
Kawonałowato? Nie znam określenia :D
Nie no, on był pisany ot tak na chybcika żeby sobie udowodnić ze ja to niby umiem bez weny.
A nie umiem.
Dzięki za odkopanie, ale nie rób tego więcej.
(Wgl myślałam że usunęłam to, nw czemu tego jeszcze nie zrobiłam)
Neologizm canowaty. Ok, doceniam, zresztą, wiem że Ty inaczej nie.
(W sumie, tak mnie to zaskoczyło, dwa komentarze pod jakimś starociem - wracam sobie z egzaminu, patrzę, no niewiarygodne, ktoś odkopał. Maurycy. Kochany Maurycy, jeszcze pamięta o mnie :))
No bo nie z sympatii, to by było za wiele, ale i tego nie oczekuję :D
Tak tylko, ot. To była ironia, więc może i by mnie wyautowali, ale przecież się nie obrażam, no.
Trzeba ponosić konsekwencje rozchwianego ego ;)
Pozdrówki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania