mój ptysiaczku
Czy znasz to uczucie - no pewnie, że tak
gdy stojąc w kolejce już czujesz ten smak
nie mogąc się tej chwili doczekać
zaczynasz się błogo do wszystkich uśmiechać.
Ze szklanej witryny zalotnie zerkają
bezowym oczkiem do mnie mrugają
ten słodki uśmiech ma cytrusowy
a tamta całus śle malinowy
inne syropem klonowym oblane
orzeszkami kusząco są obsypane
a obok w karmelu co spływa powoli
z posypką z pistacji albo granoli
którą mam wybrać, nie wiem o boże
kto mi pomoże w tym trudnym wyborze
Jeszcze chwilkę muszę wytrzymać
cieknąca ślinę jakoś powstrzymać.
za moment na mnie kolej będzie
i dłoń moja skarb upragniony zdobędzie
już w myślach się wgryzam w ten puch biały
smak jego kremowy niebiański wspaniały
lecz stojąc przed ladą nie wierzę oczom
kostucha zastępuje siłę roboczą...
od razu z twarzy uśmiech mi znika
na kilka sekund oczy przymykam
po chwili namysłu jedno otwieram
dłoń trupia ciastko dla mnie wybiera
największe ptysiowe i kremem wypełnia
dla podniebienia marzenie się spełnia
Zęby zaciskam i w myślach się gubię
wszystko podane jest tak jak lubię
z podwójnym kremem i owocami
z maliną, truskawką i borówkami
z cukrową posypką i w czekoladzie
już ląduje przede mną na ladzie
ten widok i zapach jest przewspaniały
chodź do mamusi ptysiaczku mój mały
Komentarze (11)
A tak na serio, dziękuję za spojrzenie. Zgadzam się z tym co napisałaś.
To wierszoppdobne coś rzeczywiście męczy, można się zapowietrzyć czytając.
Chętnie poznałabym Twoje zdanie na temat mojego poprzedniego wiersza.
Ja pragnę słodyczy każdego dnia.
I nie wystarcza mi poranna herbata z czterema łyżeczkami cukru.
Wiersz jest uroczy, chociaż częstochowsko gramatyczny.
Pobudził mój apetyt na słodkości, a więc spełnił swoje zadanie, a może nie, bo pobudził nie tylko żołądek.
Potraktuję to jako wiersz żartobliwy, bo takim w końcu jest.
Spróbuję naprawić przez rozbicie na cząstki.
Czy znasz to uczucie - no pewnie, że tak
gdy stojąc w kolejce już czujesz ten smak
nie mogąc się tej chwili doczekać
zaczynasz się błogo do wszystkich uśmiechać.
Ze szklanej witryny zalotnie zerkają
bezowym oczkiem do mnie mrugają
ten słodki uśmiech ma cytrusowy
a tamta całus śle malinowy
inne syropem klonowym oblane
orzeszkami kusząco są obsypane
a obok w karmelu co spływa powoli
z posypką z pistacji albo granoli
którą mam wybrać, nie wiem o boże
kto mi pomoże w tym trudnym wyborze
Jeszcze chwilkę muszę wytrzymać
cieknąca ślinę jakoś powstrzymać.
za moment na mnie kolej będzie
i dłoń moja skarb upragniony zdobędzie
już w myślach się wgryzam w ten puch biały
smak jego kremowy niebiański wspaniały
lecz stojąc przed ladą nie wierzę oczom
kostucha zastępuje siłę roboczą...
od razu z twarzy uśmiech mi znika
na kilka sekund oczy przymykam
po chwili namysłu jedno otwieram
dłoń trupia ciastko dla mnie wybiera
największe ptysiowe i kremem wypełnia
dla podniebienia marzenie się spełnia
Zęby zaciskam i w myślach się gubię
wszystko podane jest tak jak lubię
z podwójnym kremem i owocami
z maliną, truskawką i borówkami
z cukrową posypką i w czekoladzie
już ląduje przede mną na ladzie
ten widok i zapach jest przewspaniały
chodź do mamusi ptysiaczku mój mały
Przepiękne, naiwne pragnienie cukru.
W tym, że ptysiaczka traktuję metaforycznie.
Chciałbym być takim ptysiaczkiem.
Dzięki za poćwiartowanie tego ptysia, postaram się na przyszłość o tym pamiętać.
A co do rymów, podobno wszystkiego można się nauczyć :)
Naiwne cholernie, ale w moim przekładzie...
Zablokowałaś dostępy? Dla mnie mogłabyś zrobić wyjątek.
Masz rację, że wszystko jest ważne. Można jednak wybrać konkretną ważność. Nie zabijajmy za niewłaściwy kolor bluzeczki.
Ja jako typowa baba, mogę powiedzieć, że ta bluzeczka nie pasuje do reszty... w zwracaniu uwagi, nie ma chęci popełnienia morderstwa.
To Ty do mnie zadzwoniłaś, niemal po latach, elka. I dobrze wiesz, że jestem zainteresowany sztuką, a nie "sztukami".
To najprawdziwsza prawda.
Poniekąd.
W kwestii sztuk najpierw umawiam się na randkę.
Ptysiaczek Everki jest rewelacyjny, bo nawet przez naiwność można uzyskać świetne ciastko.
Jak to się ma do poezji?!
Ta wchłonie wszystko.
Nie zdradzam ideałów, betti. Rymy i rytmy, to oprzyrządowanie.
Używasz go, albo nie.
W przypadku takiej spontanicznej poezji nie ma o tym mowy. To kwestia czucia, czy w tym istnieje iskra talentu, czy nie.
Ja myślę, że w tym lukrze coś może być.
Napisz Everce, że ma zjeść gorzką czekoladę.
Twierdzisz, że Ciebie uczyłem, to wysłuchaj dalszej nauki. Na innym etapie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania