Mój ulubiony kolor

Choroby wieku przedszkolnego nasz wnuk marnotrawny przebalował z nami. Pamiętał o braniu leków, inhalacjach i o ostatnim rozdziale jednego z książkowych albumów, na którym zakończyliśmy poprzedni wieczór. Kiedyś, upominany, żeby nie zjadł od razu wszystkich słodyczy, postanowił zostawić kilka dla swojej mamy. Po przeliczeniu wszystkich groszków doszedł do wniosku, że jej ulubionym kolorem jest biały. Ledwo trzy sztuki. Ale i te zjadł po telefonie od mamy, która wykluczyła biały.

Dobrze ułożony, odbierany do swojego domu, prosił, aby powiedzieć rodzicom, jak to zostało uzgodnione między nami, że był grzeczny. Na odjezdne pytany, kiedy znowu do nas przyjedzie,

odpowiadał, że jak będzie chory. Ostatnio, w wieku dziesięciu lat, po jakimś wypadku przy zabawie, miał szyty nos, poza tym oddaliśmy jego rodzicom okaz zdrowia.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Grain dwa lata temu
    Przynajmniej nikt nie traci zasobów intelektualnych. W tym szalecie jest prosty cennik:
    pisuar - zwykły, mały chuj 1 *
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Sympatyczne rodzinne wspomnienia.5. Pozdrawiam ?
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Sanatorium u dziadków. Można o wizytach wnuka napisać bardzo nudno, a można tak, jak tu. Anegdota na anegdocie, krótko i bogato. Humor, troska, kolorowe albumy, "spóła" w dotrzymywaniu tajemnic.
    Historyjka z groszkami, "przyjdę, jak będę chory", zakończenie - super.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania